"Jeśli nie posłuchacie starego Wałęsy, to poginiecie wszyscy"
- To jest pogrożenie ludzkości palcem. Następna choroba będzie tak wielka, jeśli nie posłuchacie starego Wałęsy, to poginiecie wszyscy - mówił w programie "Graffiti" b. prezydent Lech Wałęsa pytany o pandemię koronawirusa.
Piotr Witwicki pytał swojego gościa jak z jego perspektywy wyglądają przygotowania do II fali pandemii koronawirusa.
"Pozwólcie Polsce i Węgrom, aby rozbili starą Unię"
- To jest pogrożenie ludzkości palcem. Następna choroba będzie tak wielka, jeśli nie posłuchacie starego Wałęsy, to poginiecie wszyscy. Musicie usiąść do stołu i zauważyć w tej epoce te tematy są większe niż państewka niż kontynent. Są globalne. Zróbcie listę tematów, które nie mieszczą się w naszych państewkach i strukturach. Jak zrobicie tę listę, to wtedy zastanowicie się, jak rozwiązać, jakie programy dopasować. I wtedy przeciwstawicie się następnemu uderzeniu. Teraz dostaliście tylko ostrzeżenie - mówił Wałęsa.
ZOBACZ: Szczepionka na koronawirusa bezpłatna w Portugalii. Podano termin pierwszej partii
Na uwagę, że istnieją instytucje, które są ponadnarodowe m.in. Unia Europejska, Wałęsa odparł, że od 20 lat proponuje Niemcom, Włochom i Francuzom, by przygotowali dwa rozwiązania. - Jedno rozwiązanie na remontowanie struktur, w tym Unii, bo nowe rzeczy wymagają nowych rozwiązań. Jeśli to się będzie udawało, to idźcie za remontem Unii i innych organizacji. A jeśli nie - przygotujcie drugie rozwiązanie, jeśli nie da jej się zrobić i pozwólcie Polsce i Węgrom, aby rozbili starą unię i wszystkie organizacje, a pięć minut po rozbiciu wy proponujecie w trójkę nową unię i nowe organizacje - dodał.
WIDEO: Lech Wałęsa w programie "Graffiti"
Protesty na Białorusi
- Dzisiaj nie jestem w stanie dać dobrej rady, bo to zbyt odpowiedzialna sprawa - powiedział Lecha Wałęsa pytany, jaką radę dałby Białorusinom. - Oczywiście się cieszę, że walczą, kiedyś zwyciężą, ale niech bestii nie przyciskają za bardzo do muru, bo machnie łapami - dodał.
- Według mnie oni są między rokiem 1970, a 1976 - na tej wysokości rozwoju i klimatu jaki u nich panuje. Nie 1980. W 1980 my już byliśmy przygotowani, mieliśmy opozycyjną organizację, wiedzieliśmy jak to prowadzić, by prowadzić to do zwycięstwa. Oni jeszcze tego nie mają - stwierdził porównując sytuację na Białorusi do sytuacji w Polsce.
ZOBACZ: Dlaczego tysiące Białorusinów jest gotowych narażać się na pobicie i areszt?
Wałęsa stwierdził, że Białorusini muszą się "społecznie bardziej przygotować". - Muszą być grupy, które walczą z propagandą, przygotowują postulaty i rozwiązania, które są nie do odrzucenia. Bo tak to - z tamtej strony jest zorganizowanie - policja, wojsko, decyzje, a z tej strony - są chęci i nadzieje, natomiast nie ma zorganizowania, które prowadzi do zwycięstwa - ocenił były prezydent.
"Pieniądze nas nie obchodziły"
Wałęsa był tez pytany o słowa swojej żony, która w kontekście propozycji pensji dla Pierwszej Damy stwierdziła: "Oj, ta pani prezydentowa jest biedna, ma ośmioro dzieci i niepracującego męża, prawda? No to musi tyle dostawać". Przypomniała też, że ona żadnej pensji nie dostawała.
- Ja jestem walczącym człowiekiem. Byłem w gronie idealistów. Pieniądze, to wszystko, w ogóle nas nie interesowało. Oczywiście żony bardzo prawdopodobne bo były bardziej praktyczne i myślały praktycznie. Tamta grupa cała, ze mną na czele byliśmy idealistami. Pieniądze nas nie obchodziły, nas obchodziło zwycięstwo i rozwiązania dobre dla Polski. Natomiast teraz doszli materialiści. Oni materializują nasze zwycięstwo i urządzają się materialnie - ocenił Wałęsa.
Wcześniejsze odcinki "Graffiti" można obejrzeć tutaj.