10-latka w ciąży po gwałcie. Aktywistka udostępniła jej dane, próbując zatrzymać aborcję
Jedna z działaczek pro-life z Brazylii udostępniła w mediach społecznościowych dane 10-letniej dziewczynki, która miała przejść zabieg aborcji w szpitalu Recife. Aktywiści próbowali zablokować wejście dziecka i rodziców do kliniki.
To, że 10-latka z miasteczka São Mateus w południowo-wschodniej części kraju jest w ciąży, odkryto 7 sierpnia, gdy dziewczynka została przyjęta do szpitala z bólem brzucha. Badania potwierdziły przypuszczenia lekarzy.
ZOBACZ: Aborcja w Polsce. Dane resortu zdrowia
10-latka podczas przesłuchania powiedziała policjantom, że od szóstego roku życia była wykorzystywana seksualnie przez swojego wujka, ale bała się powiedzieć prawdę rodzicom. 33-letni podejrzany został aresztowany przez policję. Domniemany sprawca był wcześniej karany m.in. za handel narkotykami i nielegalne posiadanie broni.
Przeprowadzenie zabiegu aborcji w Brazylii, podobnie jak w Polsce, dozwolone jest w trzech przypadkach:
- gdy ciąża stanowi zagrożenia dla życia matki,
- w przypadku, gdy przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu
- gdy ciąża powstała w wyniku gwałtu.
Gdy wymiar sprawiedliwości zezwolił na przeprowadzenie zabiegu o 10-latki, to wykonania go podjęli się jedynie lekarze ze szpitala w Recife, oddalonego od São Mateus o blisko 1500 km.
Zablokowali wejście
Zanim jednak dziewczynka wraz z rodzicami dotarła do kliniki, jej dane pojawiły się w mediach społecznościowych. Sara Giromini (znana też jako Sara Winter), aktywistka i polityk związana z obozem prezydenta Jaira Bolsonaro w opublikowanym wideo apelowała, by nie dopuścić do przeprowadzenia aborcji.
Przekazała również fałszywą informację na temat tego, że dziewczynka została zmuszona do zabiegu. W efekcie przed szpitalem pojawiły się grupy działaczy pro-life, gotowych na blokadę wejścia. Wśród protestujących była sama Giromini.
Este video muestra a manifestantes que se oponían a que una menor de 10 años, gestante como consecuencia del abuso perpetrado por un familiar, accediera a la interrupción del embarazo.
— ajplusespanol (@ajplusespanol) August 17, 2020
Sucedió ayer en Recife, Brasil.pic.twitter.com/XByruk3nqc
Kontrdemonstrację pod szpitalem zorganizowały lokalne organizacje feministyczne, które postanowiły bronić dziewczynki, jej rodziców i pracowników szpitala.
Movimentos de apoio e suporte às mulheres acompanham o caso da menina violentada, que está agora em Recife. Estamos juntas!
— Mídia NINJA (@MidiaNINJA) August 17, 2020
Fotos: Denilson Cadete @MidiaNINJA #GravidezAos10Mata pic.twitter.com/VvTv3HawtI
- Pod koniec dnia przed kliniką zebrało się ok. 150 osób, które przyszły, by wesprzeć tę dziewczynkę. Kobiety, trans, czarni, młodzi. W drugiej grupie byli głównie biali, starsi mężczyźni w garniturach i kilka kobiet - relacjonowała aktywistka Elisa Aníbal. Nagrania ze starć pod szpitalem pojawiły się w mediach społecznościowych.
Sprawa trafiła do sądu
Ostatecznie dziewczynkę udało się wprowadzić do szpitala, gdzie zgodnie z planem przeszła zabieg usunięcia ciąży. Teraz wraca do zdrowia.
Sprawą opublikowania danych 10-latki w internecie zajął się sąd. Sędzia Samuel Miranda Gonçalves Soares nakazał Googlowi, Facebookowi i Twitterowi usunięcie wszystkich treści, w których występuje imię i nazwisko dziewczynki. W przypadku, gdy firmy nie zastosują się do postanowienia, to będą musiały liczyć się z zapłatą kary 50 tys. reali za dzień zwłoki (ok. 33 tys. złotych).
ZOBACZ: Walczyli o życie kobiety w ciąży. Szpitale odmówiły jej przyjęcia
Nie wiadomo, czy Giromini usłyszy zarzuty. Zdaniem ekspertów, na których powołuje się BBC News, aktywistka może zostać oskarżona o nakłanianie do przemocy.
Czytaj więcej