Jest oświadczenie Magdaleny Adamowicz. Chodzi o skierowany przeciw niej akt oskarżenia
Pomimo tego, że nie zgadzam się z interpretacją organu podatkowego, informuję, iż wszystkie podatki tuż po decyzji Urzędu Skarbowego dawno zapłaciliśmy. Teraz trwa spór przed sądem o ich zwrot - poinformowała Magdalena Adamowicz w wydanym w piątek po południu oświadczeniu. Eurodeputowana jest oskarżona o składanie fałszywych zeznań podatkowych.
Z informacji przekazanych przez Prokuraturę Krajową wynika, że Magdalena Adamowicz - żona zmarłego prezydenta Gdańska, a obecnie europosłanka Platformy Obywatelskiej - w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała zataić odpowiednio prawie 300 tys. zł. i 100 tys. zł dochodów. Prokuratura zarzuca jej też nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań, jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tys. zł. Za czyny te grozi grzywna lub kara pozbawienia wolności.
Oświadczenie Adamowicz
Magdalena Adamowicz wystosowała w tej sprawie oświadczenie.
Pomimo tego, że nie zgadzam się z interpretacją organu podatkowego, informuję, iż wszystkie podatki tuż po decyzji US dawno zapłaciliśmy. Teraz trwa spór przed sądem o ich zwrot. Nie może więc być mowy o jakimkolwiek uszczupleniu należności publicznoprawnych. Moje oświadczenie: pic.twitter.com/nyrrPhA6hI
— Magdalena Adamowicz (@Adamowicz_Magda) August 14, 2020
Jak przekazała, "wymienione czynności pozwolą opinii publicznej zapoznać się ze szczegółami sprawy i dokonać jej oceny przez pryzmat wszystkich istotnych czynności. Zaznaczyła, że formułowane wobec niej zarzuty dotyczące rzekomego prowadzenie pozarolniczej działalności gospodarczej w zakresie najmu nieruchomości uważa za bezpodstawne. "Przychody najmu były jawne, rozliczane od samego początku w formie zryczałtowanej podatku od najmu, tak jak czynią setki tysięcy podatników"- napisała.
Jak tłumaczyła, na potrzeby podatku wybrała ryczałt 8,5 proc. "Zgodnie z moją najlepszą wiedzą opartą na oficjalnych interpretacjach podatkowych. Co więcej, każdego roku wysyłam do urzędu skarbowego oświadczenia, ze w danym roku podatkowym wybieram sposób opodatkowania najmu w postaci ryczałtu" - przekazała "W 2015 r. organ podatkowy zmienił interpretacje i stwierdził, że powinnam była prowadzić pozarolniczą działalność gospodarczą" - dodała.
"Pomimo tego, że nie zgadzam się z interpretacją organu podatkowego, a rozstrzygnięcia w sprawie nie są ostateczne, to pragnę poinformować, że wszystkie podatki bezpośrednio po otrzymaniu decyzji natychmiast zapłaciliśmy i z żadną kwotą podatku nie zalegam. Nie może być więc mocy o jakimkolwiek uszczuplaniu należności publicznoprawnych. Mam nadzieję, że sprawę w najbliższym czasie rozstrzygnie niezawisły sąd kasacyjny - NSA" - poinformowała Adamowicz. Wskazała, że szczegółowe oświadczenie wyda po zapoznaniu się z aktem oskarżenia.
Mieszkania po zaniżonych cenach
Oskarżenie obejmuje też Janinę A., matkę eurodeputowanej. Prokuratura zarzuciła jej składanie fałszywych zeznań w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym prezydenta Gdańska oraz w postępowaniu karnym. Według śledczych kobieta podczas przesłuchania jako świadek złożyła fałszywe zeznania dotyczące posiadania przez dziadka europosłanki setek tysięcy zł. oszczędności, które miały zostać przekazane Pawłowi i Magdalenie Adamowicz jako darowizna. Prokuratura wskazała, że w rzeczywistości dziadek eurodeputowanej nie dysponował znacznym majątkiem.
Jak poinformowała w piątek prokuratura wśród oskarżonych są też dwaj biznesmeni, którym zarzucono przestępstwa korupcyjne. Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyźni dążyli do zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w Gdańsku, który zakładał niekorzystne dla inwestora rozwiązania urbanistyczne.
ZOBACZ: Zażalenie na areszt dla Sławomira Nowaka. Jest decyzja sądu
Według śledczych podczas przyspieszonej procedury zmiany planu zagospodarowania przestrzennego prezydent Gdańska i członkowie jego rodziny kupili po zaniżonych cenach trzy mieszkania. "W stosunku do prezydenta Gdańska i członków jego rodziny inwestor zastosował znacznie niższe ceny przy nabyciu mieszkań w porównaniu do innych klientów nabywających lokale w ramach inwestycji w Gdańsku- Jelitkowie z czego wynikała korzyść majątkowa w kwocie prawie 350 tys. zł." - przekazała prokuratura.
Oskarżony pracownik samorządowy
Śledczy wskazali przy tym, że ceny kupionych mieszkań były sprzeczne z polityką sprzedaży i założeniami cennikowymi oraz były nieuzasadnione przy bardzo dużym zainteresowaniu tymi nieruchomościami wśród klientów. Prokuratura podkreśliła, że nabywcy innych mieszkań zapłacili znacznie wyższe kwoty i mimo podobnych okoliczności zakupu nie dostali tak znaczących upustów, jak prezydent Gdańska i jego rodzina.
ZOBACZ: Sławomir Nowak przerwał milczenie. "To jest polityczna ustawka"
W sprawie tej oskarżony został też pracownik samorządowy, któremu prokuratura zarzuca przekroczenie uprawnień służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Według śledczych mężczyzna ten działał na rzecz spółki reprezentowanej przez współoskarżonych biznesmenów. Działanie urzędnika miało wiązać się z zaniechaniem dochodzenia kary za m.in. opóźnienia w przekazaniu miastu Gdańsk czterdziestu siedmiu lokali mieszkalnych.
Jak podkreśliła prokuratura, władze Gdańska nie podjęły żadnych działań w celu uzyskania należnych kar umownych. Chodzi o kwoty 1,3 mln zł za niewydanie lokali mieszkalnych w uzgodnionym terminie oraz o 10 mln zł za niezawarcie umowy zamiany gruntu w wyznaczonym terminie.
- Jak rozumiem prokuratura złożyła do sądu zawiadomienie. Teraz ta sprawa została przejęta przez sąd. Normalne postepowanie w tego rodzaju sytuacjach - mówił w programie "Graffiti" Michał Dworczyk szef Kancelarii Premiera. - To są wszystko poważne zarzuty, które powinny zostać wyjaśnione w sądzie - dodał.
Czytaj więcej