Białoruś: zatrzymani Polacy wyszli na wolność. Wśród nich 24-letni Kacper
Kacper Sienicki, trzeci z zatrzymanych na Białorusi Polaków, wyszedł w czwartek wieczorem na wolność z aresztu w Żodzino - potwierdziły źródła dyplomatyczne w Mińsku. Polak został zatrzymany w stolicy Białorusi 9 sierpnia w związku z powyborczymi protestami w tym kraju. - Czuję się w miarę dobrze, jestem tylko bardzo zmęczony - powiedział Sienicki po wyjściu z aresztu.
Mężczyzna został zatrzymany razem z innym Polakiem Witoldem Dobrowolskim. On również został wypuszczony z aresztu.
Kacper jest absolwentem Studiów Europy Wschodniej. Jak przekazała jego matka Aneta Sienicka, 24-latek pojechał do Mińska, by wesprzeć tam swoich przyjaciół.
ZOBACZ: Wspólne oświadczenie byłych prezydentów RP. Apelują do władz Białorusi
- Poleciał do Mińska z kolegą, który wrócił do kraju wcześniej. Z Kacprem został na miejscu inny znajomy, absolwent tego samego kierunku studiów. Wiem, że aresztowano ich. Poinformowała mnie o tym nieoficjalnie ambasada, która otrzymała tę wiadomość od świadka, który widział tę sytuację na komisariacie w Mińsku - mówiła Aneta Sienicka, który od kilku dni poszukiwała syna.
Ostatnia wiadomość od Kacpra przyszła w poniedziałek ok. godz. 18:00. - Po tym kontakt się urwał. Już wcześniej dawał mi znać, że są problemy (z łącznością - red.). Nie spałam tej nocy. Myślałam: nie ma z nim kontaktu, ale na pewno wróci. Około 19:00 we wtorek miał lądować jego samolot - wyjaśniała matka 24-latka.
ZOBACZ: Rozpacz matki Kacpra zatrzymanego na Białorusi. "Nie wiem, gdzie go wywieziono"
"Był bity"
W czwartek Aneta Sienicka poinformowała, że udało się zlokalizować jej syna. - Mój syn i jego kolega zostali aresztowani. Prawdopodobnie są w areszcie w Żodzinie pod Mińskiem - powiedziała w rozmowie z polsatnews.pl.
Jak dodała, na miejscu jest konsul, który próbuje zorganizować transport zatrzymanych do Polski. Informacje te przekazał kobiecie jej pełnomocnik, który pozostaje w kontakcie z konsulem.
24-latek wyszedł z aresztu w czwartek wieczorem - potwierdziły źródła dyplomatyczne w Mińsku.
- Był bity, ale nie chciał o tym za wiele rozmawiać. Mówił, że jest ok - powiedziała w rozmowie z Polsat News matka 24-latka.
Jak dodała, jej syn jest w drodze do ambasady, pod opieką służb konsularnych. W piątek ma wrócić do Polski.
- On i kolega zostali zgarnięci z ulicy, bez powodu. Po prostu sobie szli - powiedziała Aneta Sienicka. Jak dodała, odczuła teraz olbrzymią ulgę.
WIDEO: rozmowa z matką 24-letniego Kacpra
Sienicki powiedział, że jest "poobijany, ale na pewno nie ma żadnych poważnych obrażeń". Podobnie jak wcześniej mówił Dobrowolski, Sienicki powiedział, że był bity przed przewiezieniem do aresztu w Żodzino pod Mińskiem.
- Byliśmy razem z Witkiem, aż do momentu, kiedy zabrano nas do więźniarek z rejonowego oddziału milicji. Potem byliśmy w tym samym więzieniu, ale nie widzieliśmy się – opowiadał Sienicki. Jak dodał, on i Dobrowolski zamierzają jak najszybciej udać się do Polski.
- Zobaczyłem też dużo rzeczy pozytywnych, związanych ze społeczeństwem białoruskim i z ludźmi, z solidarnością – dodał Sienicki.
Blisko 7 tys. aresztowanych
W związku z zatrzymaniem na Białorusi w ciągu ostatnich dni blisko 7 tys. ludzi areszty są przepełnione i mnóstwo ludzi bezskutecznie poszukuje informacji o swoich bliskich.
Wsparcia prawnego udzielają aktywiści centrum praw człowieka Wiasna, a także wolontariusze, którzy w aresztach ręcznie spisują listy zatrzymanych, a następnie umieszczają je w internecie.
Bliscy zatrzymanych koordynują swoje poszukiwania za pomocą komunikatorów i sieci społecznościowych.
Czytaj więcej