Protesty na Białorusi. Kobiety wyszły na ulice

Żywe łańcuchy przeciwko przemocy milicji tworzą ubrane na biało kobiety w różnych miejscach na Białorusi. W rękach trzymają kwiaty. Wydział konsularny ambasady RP na Białorusi potwierdził z kolei, że w kraju tym zatrzymano trzeciego Polaka. Szef MSW zwrócił się natomiast do swoich podwładnych, by "nie ruszali dziennikarzy".
Żywe łańcuchy przeciwko przemocy milicji tworzą ubrane na biało kobiety w różnych miejscach na Białorusi. W rękach trzymają kwiaty. Jako pierwsze akcje zorganizowały w środę mieszkanki Mińska przed Rynkiem Komarowskim.
- I co, przepędzili je? – wypytywali się przechodnie. Ktoś rzucił: "To są kobiety, ich nie da się przepędzić. I tak wrócą".
"Przemocą miły mi nie będziesz" – taki napis rozpostarły przed sobą na ziemi milczące kobiety. W rękach trzymały kwiaty.
ZOBACZ: List Andrzeja Dudy do światowych przywódców ws. Białorusi

Po kilku godzinach w mediach niezależnych zaczęły się pojawiać zdjęcia takich samych łańcuchów solidarności z innych części miasta, m.in. z dzielnicy Uruczja, Placu Zwycięstwa, z prospektu Niepodległości, stacji metra Uschod, ale także z innych miejscowości – z Grodna, Słucka, Bobrujska, Smolewicz, Mohylewa. W niektórych miejscach doszło do zatrzymań – podał portal TUT.by.


Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rozmawiał z przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi Andżeliką Borys.
"Jesteśmy gotowi nieść pomoc humanitarną Polakom mieszkającym na Białorusi - zadeklarowałem w rozmowie z Angeliką Borys. Obecne niezadowolenie społeczne na Białorusi osiągnęło niespotykany poziom. Przemoc nie jest rozwiązaniem, tylko źródłem problemu" - napisał szef rządu.
Jesteśmy gotowi nieść pomoc humanitarną Polakom mieszkającym na Białorusi - zadeklarowałem w rozmowie z Angeliką Borys. Obecne niezadowolenie społeczne na Białorusi osiągnęło niespotykany poziom. Przemoc nie jest rozwiązaniem, tylko źródłem problemu.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) August 12, 2020
"Nie ma zaginionych Polaków"
Wydział konsularny ambasady RP na Białorusi potwierdził, że w kraju tym zatrzymano trzy osoby z Polski. - Nie ma w tym momencie na Białorusi zaginionych Polaków – taką informację uzyskała PAP nieoficjalnie w polskiej placówce.
- Potwierdziliśmy, że ta osoba, która jest poszukiwana, została zatrzymana – powiedział rozmówca PAP. Rodziny wszystkich zatrzymanych zostały poinformowane o sytuacji.
Obecnie polskie służby dyplomatyczne podejmują wysiłki na rzecz udzielenia zatrzymanym pomocy konsularnej i doprowadzenia do ich uwolnienia. - Robimy wszystko, by doszło do spotkania z zatrzymanymi – przekazano.
"Jestem po trzech dniach bez jedzenia"
Włoski reporter Claudio Locatelli został w środę uwolniony z aresztu na Białorusi, o czym poinformował sam w mediach społecznościowych. Jak wyjaśnił, w areszcie spędził bez jedzenia trzy dni.
- Zostałem brutalnie aresztowany, jestem po trzech dniach bez jedzenia i z małą ilością wody - podkreślił włoski freelancer, który przedstawia się jako "walczący dziennikarz".
ZOBACZ: Rozpacz matki Kacpra zatrzymanego na Białorusi. "Nie wiem, gdzie go wywieziono"
Szef MSW Białorusi Juryj Karajeu polecił w środę swoim podwładnym, by "nie ruszać dziennikarzy" - donosi białoruska państwowa agencja BiełTA. Podczas trwających w tym kraju powyborczych protestów doszło do zatrzymań i atakowania pracowników mediów.
- Moje pryncypialne stanowisko - nie ruszać dziennikarzy. Oprócz przypadków, kiedy stają między łamiącymi prawo i siłami porządkowymi - przekazał minister na roboczej naradzie.
Pobici reporterzy BBC
We wtorek ucierpiało wielu dziennikarzy. Nieoznaczeni funkcjonariusze w cywilu pobili akredytowanych i ubranych w kamizelki reporterów BBC, OMON pobił ekipę białoruskiego Onlinera, ale także co najmniej kilku innych dziennikarzy - nie tylko w stolicy, lecz także w Brześciu i Grodnie. Niszczono im kamery, odbierano karty pamięci.
W ciągu ostatnich trzech dni na Białorusi zatrzymano ponad sześć tysięcy osób w związku z protestami przeciwko sfałszowaniu wyborów. Wiele osób brutalnie pobito, potwierdzono jedną śmierć demonstranta. Siły bezpieczeństwa używają do rozpędzania demonstracji granatów hukowych, gazu łzawiącego i strzelają gumowymi kulami.