"Policjanci pluli i kopali". Czarzasty o zatrzymaniach aktywistów LGBT
- Wielu policjantów wyglądało jak pogubione dzieci, którzy wykonują rozkazy. Widzieli to posłowie Lewicy, którzy do 2-3 w nocy siedzieli na komisariatach przy osobach zatrzymanych - mówił w "Gościu Wydarzeń" wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty w kontekście piątkowych wydarzeń w stolicy. Jak dodał, policjanci pluli i kopali zatrzymanych.
Według prokuratury, Michał Sz. - "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego w piątek dwumiesięczny areszt tymczasowy, uwzględniając zażalenie prokuratora.
W związku z decyzją sądu, w piątek po południu przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest, w wyniku, którego policja zatrzymała łącznie 48 osób.
Włodzimierz Czarzasty (Lewica) nawiązał do tych wydarzeń we wtorkowym "Gościu Wydarzeń". - Wielu policjantów wyglądało jak pogubione dzieci, którzy wykonują rozkazy - powiedział w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Jak dodał, widzieli to posłowie Lewicy: Anna Maria Żukowska, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Krzysztof Śmiszek, Magdalena Biejat, Hanna Gill-Piątek oraz Maciej Gdula.
- Siedzieli na komisariatach przy tych ludziach i co widzieli? Nie widzieli eleganckich policjantów, którzy są obrażani. Widzieli facetów, którzy kopali ludzi i pluli - mówił.
"Do tej pory mnie nie przeprosili"
Czarzasty zwrócił się także do "nadgorliwych policjantów". "Będzie taka sytuacja, że wasi polityczni mocodawcy wyprą się tego, a wy będziecie mieli problemy".
Wicemarszałek Sejmu przypomniał, że sam ma dwoje dzieci. - Mam syna, którego Ziobro swego czasu, za pierwszego rządu, weszli do domu i ciągali po komisariatach - powiedział.
Jak podkreślił, przez 7 godzin nie mógł dowiedzieć się tego, w którym komisariacie przebywa jego syn. Czarzasty dodał, że pomyślał sobie: "Do tej pory gnoje mnie nie przeprosili". - Złożyłem wszystkie doniesienia. Nic do tej pory nie dostałem - powiedział.
WIDEO: Włodzimierz Czarzasty w "Gościu Wydarzeń"
Zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku
Po piątkowych wydarzeniach w stolicy rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak napisał, że w trakcie zatrzymania "Margot" doszło do zbiegowiska na Krakowskim Przedmieściu, "w którego trakcie część jego uczestników dopuściła się ataku na mienie w postaci radiowozu policyjnego (m. in. skakano po dachu i masce radiowozu) oraz ataku wobec funkcjonariuszy policji i ich znieważania".
Jak wskazał, doszło do zatrzymań 48 najbardziej agresywnych osób w związku z art. 254 par. 1 Kodeksu karnego, który mówi o tym, że ten, kto bierze czynny udział w zbiegowisku wiedząc, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
ZOBACZ: Wszyscy zatrzymani opuścili komendy. 48 osób z zarzutami po proteście poparcia dla "Margot"
Nadkom. Marczak podkreślił, że zatrzymań dokonano m.in. na Krakowskim Przedmieściu, jak również na ul. Wilczej w Warszawie. "Wśród 48-osób zatrzymanych znajdują się także osoby, wobec których prowadzone będą także czynności dot. m.in. naruszenia nietykalności (1 osoba), uszkodzenia radiowozu oraz urządzeni nagłaśniających (3 osoby), znieważenia pomnika (1 osoba)" - czytamy. Jak podkreślono, o zatrzymaniach poinformowano niezwłocznie prokuraturę.
W niedzielę poinformowano, że wszyscy zatrzymani opuścili komendy. 48 osobom przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku; pięć osób ma także inne zarzuty - m.in. uszkodzenia radiowozu oraz naruszenia nietykalności policjanta. Wobec tych osób zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
Czytaj więcej