Wyjazd czy wywiezienie z kraju? Sprzeczne informacje ws. Cichanouskiej

Świat
Wyjazd czy wywiezienie z kraju? Sprzeczne informacje ws. Cichanouskiej
PAP/Anna Ivanova
Sztab: Cichanouska wywieziona z kraju przez władze

Swiatłana Cichanouska została wywieziona z Białorusi przez białoruskie władze, nie miała wyboru - powiedziała agencji Reutera przedstawicielka kandydatki w niedzielnych wyborach prezydenckich Wolha Kawalkowa. Wyjazd pozwolił na uwolnienie szefowej jej sztabu Maryi Maroz - pisze portal Tut.by. Sama Cichanouska twierdzi, że decyzję podjęła samodzielnie.

- Została wywieziona z kraju przez władze. Nie miała wyboru. Pięć minut przed wizytą omawialiśmy nasze plany na przyszłość i z pewnością nie miała zamiaru opuszczać kraju - powiedziała Kawalkowa w rozmowie z agencją Reutera.

 

- Ważne, że jest wolna i żyje. Wyjechały razem z Maryją Maroz. Jednak zakładnikami jest część zespołu Swiatłany - przekazała Kawalkowa, cytowana we wtorek na kanale niezależnego portalu Tut.by w serwisie Telegram.

 

ZOBACZ: "Wyciągają ludzi z tłumu i biją". Wojsko z karabinami na białoruskich ulicach

 

Sama podjęłam decyzję o wyjeździe - mówi kandydatka w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi Swiatłana Cichanouska na nagraniu opublikowanym we wtorek na YouTube. Nie daj Boże, by ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam ja - dodaje.

 

"Myślałam, że wytrzymam wszystko"

 

- Myślałam, że ta kampania dała mi tyle sił, że wytrzymam wszystko (...) Podjęłam bardzo trudną decyzję. Podjęłam ją całkowicie samodzielnie, ani przyjaciele, bliscy, sztab, ani (mąż - red.) Siarhiej w żaden sposób nie mogli na nią wpłynąć - powiedziała Cichanouska.

 

- Wiem, że wielu mnie zrozumie, wielu potępi, wielu znienawidzi, ale nie daj Boże, żeby ktoś stanął przed takim wyborem, przed jakim stanęłam - dodaje. - Uważajcie na siebie, ani jedno życie nie jest warte tego, co teraz się dzieje - kontynuuje kandydatka.

 

 

- Dzieci są najważniejsze w naszym życiu - kończy wypowiedź Cichanouska.

 

Nagranie zatytułowano "Wyjechałam do dzieci" i zostało opublikowane na kanale Strana dla Żyzni.

 

- Urząd prezydenta jest w stałym kontakcie z przybyłą na Litwę Swiatłaną Cichanouską. Obecnie ona odpoczywa - poinformował w wtorek Antanas Bubnelis, rzecznik prezydenta Gitanasa Nausedy.

 

"Jest bezpieczna"

 

- Swiatłana Cichanouska jest bezpieczna na Litwie, ale zagrożenie istniało – oświadczył szef litewskiej dyplomacji Linas Linkeviczius. MSZ Litwy poinformowało, że we wtorek po południu odbędzie się konferencja prasowa ministra Linkevicziusa na temat sytuacji na Białorusi.

 

Linkeviczius w rozmowie z litewskimi dziennikarzami potwierdził fakt przybycia na Litwę w nocy z poniedziałku na wtorek liderki białoruskiej opozycji Cichanouskiej.

 

- Potwierdzam to. To jest najważniejsza informacja. Dalsze szczegóły będą znane później - cytuje ministra portal litewskiego nadawcy publicznego lrt.lt.

 

"Noc była napięta"

 

Minister poinformował też, że "noc była napięta". - Istniało zagrożenie. Przez kilka godzin próbowałem bezskutecznie się z nią skontaktować. Zaczęły się poszukiwania. (...) Wiele osób w to się włączyło - powiedział Linkeviczius.

 

W poniedziałek wieczorem sztab Cichanouskiej informował, że nie wie, gdzie znajduje się kandydatka w niedzielnych wyborach prezydenckich. Opozycyjna "Nasza Niwa" przekazała, że jej dziennikarka została raniona gumową kulą.

 

- Każda osoba, która zwróci się Polski ze względu na prześladowania polityczne, będzie przyjęta i udzielona jej zostanie pomoc. Taka jest nasza tradycja, hitoria ostatnich 30 lat. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by bez odpowiedzi pozostał wniosek o azyl w Polsce jakiegokolwiek więźnia politycznego - powiedział w "Graffiti" Marcin Przydacz, pytany o to, czy gdyby Cichanouska zwróciła się do polskich władz, to udzielono by jej pomocy.

 

ZOBACZ: "Wzywamy do zaprzestania pacyfikacji protestów". Wiceszef MSZ o sytuacji na Białorusi

 

Rosyjskie MSZ zabrało głos

 

W niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka znów otrzymał mandat zaufania od obywateli - oceniło w poniedziałek MSZ Rosji. Zdaniem resortu mimo prób protestów władze w Mińsku nie dopuściły do groźnej eskalacji.

 

"W Moskwie przebieg całej kampanii wyborczej na Białorusi był uważnie śledzony. Mimo prób ze strony poszczególnych sił, aby zorganizować po zakończeniu głosowania akcje protestu na dużą skalę władze zdołały nie dopuścić do niebezpiecznej eskalacji sytuacji" - oceniło MSZ w oficjalnym komunikacie.

 

ZOBACZ: Wiceszef MSZ o "błędach polityki zagranicznej poprzedników" względem Białorusi

 

Ministerstwo wyraziło nadzieję, że "wybór poczyniony przez obywateli Białorusi pozwoli na dalsze rozwiązywanie zadań stojących przed krajem i będzie sprzyjać wzmocnieniu przyjaźni pomiędzy naszymi bratnimi narodami".

 

Rosja zakłada, że "kompetentne organy obu państw", działając w ścisłej współpracy, "zbadają wszystkie okoliczności prowokacji zorganizowanej z udziałem krajów trzecich". W ten sposób ministerstwo określiło zatrzymanie 29 lipca na terytorium Białorusi 33 obywateli Rosji.

 

W komunikacie podkreślono, że gratulacje Łukaszence złożył prezydent Rosji Władimir Putin, a minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow rozmawiał telefonicznie ze swym białoruskim odpowiednikiem Uładzimirem Makiejem.

msl/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie