USA: niepokojące statystyki wśród dzieci. Blisko 100 tys. zakażeń koronawirusem w 2 tygodnie
U 97 tys. dzieci w USA testy na koronawirusa dały pozytywny wynik w ostatnich dwóch tygodniach lipca - głosi raport opublikowany przez Amerykańską Akademię Pediatrii i Stowarzyszenie Szpitali Dziecięcych. Od maja w Stanach Zjednoczonych zmarło co najmniej 86 dzieci. W USA, podobnie jak w Polsce, trwa dyskusja o powrocie dzieci do szkół, które zwykle otwierają się tam już w połowie sierpnia.
Według raportu cytowanego przez CNN, w ciągu dwóch ostatnich tygodni lipca nastąpił 40 proc. wzrost przypadków dzieci w badanych stanach i miastach.
ZOBACZ: Cała Polska czerwoną strefą? Minister zdrowia ostrzega
Przedział wiekowy różnił się jednak w zależności od stanu - niektóre definiowały dzieci jako osoby do 14. roku życia, a jeden stan - Alabama - przesuwa tę granicę do 24 lat.
Powrót do szkół w cieniu pandemii
Zebrane dane pochodzą z okresu, gdy w USA trwa dyskusja dotycząca powrotu dzieci do szkół pod koniec lata, za czym opowiada się Biały Dom. Naukowcy próbują zrozumieć wpływ wirusa na dzieci i rolę, jaką młodzi ludzie odgrywają w jego rozprzestrzenianiu. Niektóre szkoły już zaczęły witać uczniów z powrotem na lekcjach, inne musiały z kolei dostosować swoje plany ponownego otwarcia do aktualnej sytuacji epidemiologicznej w rejonie.
ZOBACZ: Koronawirus w USA. Najwyższy dzienny bilans ofiar od trzech miesięcy
Na pierwsze strony gazet trafiło zdjęcie jednego z liceów w stanie Georgia, na którym było widać zatłoczony korytarz szkolny. Jak się później okazało, odnotowano tam dziewięć przypadków COVID19. Według listu od dyrektora placówki, sześć z tych przypadków to uczniowie, a trzy to pracownicy.
The Georgia student who shared a photo of a crowded hallway at her high school says she has received threats. The school will temporarily switch to virtual learning after nine people tested positive for coronavirus. https://t.co/P2ERtl0uVz pic.twitter.com/GAkcST0kUU
— CNN Breaking News (@cnnbrk) August 10, 2020
W USA 86 ofiar śmiertelnych wśród dzieci
Według danych z 30 lipca, od maja w USA zmarło co najmniej 86 zakażonych dzieci. Wbrew twierdzeniom prezydenta USA Donalda Trumpa odnotowywany jest wzrost zachorowań wśród najmłodszych.
W zeszłym tygodniu 7-letni chłopiec bez chorób współistniejących stał się najmłodszą ofiarą koronawirusa w stanie Georgia. Z kolei na Florydzie na początku miesiąca zmarło dwóch nastolatków, zwiększając liczbę nieletnich ofiar w stanie do siedmiu.
W USA to w gestii władz stanowych i lokalnych spoczywa decyzja o tym, w jaki sposób wznowić zajęcia szkolne. W Houston w Teksasie początek zajęć w klasach przełożono w piątek na 8 września. W Kalifornii co najmniej 90 proc. uczniów w nowym semestrze uczyć się będzie online.
1 września to zła data na rozpoczęcie nauki
- Pierwszy września jest może symboliczną, ale bardzo złą datą do rozpoczęcia nauki w szkołach - powiedział w niedzielę w "Gościu Wydarzeń" prof. Andrzej Fal. - Jeśli statystyki w kierunku końca wakacji będą się nasilały, to dzieci do szkół wrócić nie powinny - powiedział kierownik Kliniki Alergologii, Chorób Płuc i Chorób Wewnętrznych w szpitalu MSWiA w Warszawie i dyrektor Instytutu Nauk Medycznych UKSW.
Ekspert medyczny ostrzegł, że zagrożenie koronawirusem będzie się łączyć z podwyższona liczbą różnorakich infekcji, które w sposób naturalny występują po powrocie dzieci do szkół po wakacjach. - Myślę, że skrzyżowanie tego (nasilenia liczby infekcji - red.) z potencjalnym COVIDEM przywiezionym z wakacji jest dosyć niekorzystne i niebezpieczne - powiedział prof. Fal w rozmowie z Piotrem Witwickim.
Zdaniem medyka władze oświatowe powinny rozważyć przestawienie szkół na naukę w systemie hybrydowym, w którym łączona jest obecność w szkole z nauką zdalną.
Czytaj więcej