Problemy ze sprzęgłem w nowej skodzie. Producent odmawia naprawy
Kamil Kalisz ze Śląska kupił za niemal 100 tys. zł nową Skodę Superb, ale już po kilkunastu dniach oddał auto do ASO. Przy zmianie biegów auto nie reagowało, jak powinno i wydawało niepokojące dźwięki. Skoda wymieniła dwumasowe koło zamachowe, ale problem nie zniknął. Teraz marka uważa, że z autem jest wszystko w porządku. Reportaż "Interwencji".
W kwietniu tego roku pan Kamil zdecydował się na zakup nowego samochodu. Ma rodzinę więc wybrał dużą Skodę Superb. Samochód kosztował prawie 100 tys. zł. Mężczyzna przeznaczył na niego wszystkie swoje oszczędności.
"Skoda wypadała bardzo dobrze"
- Do zakupu skody skłoniła mnie opinia na temat tej marki. Zasięgnąłem także informacji na temat awaryjności tych samochodów i na bazie z tych informacji Skoda wypadała bardzo dobrze - mówi Kamil Kalisz reporterowi "Interwencji".
Niestety pan Kamil nie cieszył się zbyt długo z nowego auta. Już podczas jazdy z salonu sprzedaży do domu dały znać o sobie niepokojące objawy z układu przeniesienia napędu. Po kilku dniach pan Kamil usłyszał także stukanie.
ZOBACZ: Mieszkają w zalanym domu. Dramatyczna sytuacja 73-latki i jej syna
- Kiedy po zakupie jechałem samochodem do domu, to kilka razy podczas ruszania ze świateł i wrzucenia biegu drążek skrzyni biegów nie dochodził do końca. Tłumaczyłem sobie, że to nowy samochód, że pierwszy raz nim jadę, że zdarza się. Natomiast kiedy doszły do tego te niepokojące dźwięki wydobywające się z układu napędowego podczas ruszania czy zmiany biegów, to zacząłem te dwa fakty wiązać - tłumaczy pan Kamil reporterom "Interwencji".
Mężczyzna oddał auto do autoryzowanego serwisu.
"Coś jest nie tak z układem napędowym"
- W pierwszej kolejności umówiłem się z mistrzem serwisu, który stwierdził jednoznacznie, że samochód musi zostać, bo coś jest nie tak z układem napędowym. Tak więc jeździłem skodą maksymalnie 2,5 tygodnia. Stwierdzili wadę koła dwumasowego i zamówili nowe koło. Przyjechałem do serwisu, wsiadłem w ten samochód i w zasadzie nawet nie zdążyłem wyjechać z parkingu. Jak tylko ruszyłem, doprowadziłem do wysprzęglenia i w momencie wciśnięcia sprzęgła, ten dźwięk znowu się pojawił. Nie było najmniejszej poprawy - relacjonuje pan Kamil.
ZOBACZ: Prawie 100 tys. złotych długu. Odziedziczyła go po babci
Serwis mimo wszystko uznał jednak samochód za naprawiony. Kolejny serwis w ogóle nie przyjął auta do naprawy. Pan Kamil odwiózł więc samochód do miejsca, w którym go kupił, jednak również tam uznano, że auto jest w 100 procentach sprawne. Mężczyzna powołał więc niezależnego rzeczoznawcę.
- Jeżeli Skoda stoi na stanowisku, że posiada samochody o tej samej konfiguracji, które mają taką samą dolegliwość, to dla mnie jest to ewentualnie jakimś wskaźnikiem na to, że samochód taki może mieć ewentualnie wadę fabryczną, konstrukcyjną. I też w opinii wskazałem, że żadna informacja od salonu sprzedającego fabrycznie nowy samochód nie padła, że przypadłość tego typu pojazdu, z tą konfiguracją jest taka, że on stuka. Takiej informacji kupujący nie dostał i w związku z tym, jeżeli potem się ujawnia coś takiego, to już w mojej ocenie jest to wada ukryta. Salon nie poinformował, że taka konfiguracja nie zapewnia komfortowego użytkowania pojazdu - powiedział rzeczoznawca w rozmowie z "Interwencją".
Podobny objaw w innym aucie
Umówiliśmy się na jazdę próbną samochodem z takim samym silnikiem jak auto pana Kamila. Samochód, który testowaliśmy, miał dokładnie taki sam objaw podczas zmiany biegów.
ZOBACZ: Bohaterka programu "Nasz Nowy Dom" straciła dach nad głową. Nowe fakty ws. podpalacza
- Jeżeli do tego by doszło, że ta wada jest nie do usunięcia, to nie pozostaje chyba nic innego, jak tylko skierowanie sprawy na drogę sądową i z tytułu rękojmi żądania zwrotu gotówki za zakup samochodu - podsumowuje pan Kamil.
Czytaj więcej