Problemy z internetem na Białorusi. "Nie działają strony opozycji i komunikatory"
- Strony opozycji są zablokowane, nie mogę na nie wejść nawet z terenu Polski - mówi Stepan Sviatlou, założyciel niezależnych mediów "Nexta". - Porozumiewanie się przez komunikatory jest mocno utrudnione, ale działa - dodaje. Ograniczenia funkcjonowania internetu na Białorusi mają związek z wyborami oraz zamieszkami po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania.
Stepan Sviatlou, białoruski dziennikarz i właściciel niezależnych mediów "Nexta" był gościem "Nowego Dnia z Polsat News". Przekazuje, że zdjęcia i filmy z niedzielnych zamieszek po wyborach pochodzą od ludzi na miejscu. - My nie mamy reporterów, to wszystko jest od ludzi, którzy tam są - dodaje.
ZOBACZ: Premier Morawiecki apeluje o zwołanie szczytu ws. Białorusi
Internet nie dla wszystkich
Dziennikarz przekazał, że globalna sieć nie działa na Białorusi w pełni. Zablokowane są strony internetowe opozycji i mediów niezależnych. Według Sviatlou, nie działa także platforma YouTube i media społecznościowe.
Zdjęcia z dzisiejszej nocy w Mińsku pic.twitter.com/SKf0VeKq1J
— A.Romaszewska (@ARomasze) August 10, 2020
- Komunikatory działają, ale mimo to porozumiewanie się przez nie jest utrudnione. Działa Telegram (komunikator popularny we wschodniej Europie, w tym na Białorusi - red.), czy Messenger, ale przez zabezpieczenia trudno się komunikować – dodaje.
Blokada informacyjna
- Czekamy, nadal nie mamy informacji o rannych – mówi Sviatlou dodając, że jedyne komunikaty władz mówią o tym, że "wszyscy uczestnicy nielegalnych prowokacji zostaną ukarani". - Nieoficjalnie wiemy, że są dwie ciężko ranne osoby, przebywające w szpitalach – wyjaśnia.
ZOBACZ: Nocne starcia z policją na Białorusi. Jest reakcja polskiego MSZ
Pytany o panujące nastroje wskazał, że blokowanie informacji sprawi, że ludzie będą jeszcze chętniej się gromadzić. - Myślę, że nawet więcej ludzi będzie się gromadzić. Wiele osób oglądało protesty w internecie, póki nie został zablokowany. Przez ostatnie siedem godzin miałem znaczne wzrosty użytkowników na moich stronach – tłumaczy dziennikarz.
This one is the video from Pinsk. You can see thousands people manifesting the city center. Many of them are dreaming about independent Belarus and got enough of Lukashenka who rules the country for 26 years. pic.twitter.com/TmYxIQ0aC4
— Franak Viačorka (@franakviacorka) August 10, 2020
- Brak internetu sprawi, że ludzi wyjdą na ulice, by na własne oczy zobaczyć co się dzieje – dodał.
Młodzi kontra stary system
Zdaniem dziennikarza protesty nie skończą się szybko. - Wczoraj ludzie po protestach zapowiadali, że jutro wrócą. Te wyniki z regionów, o których wiemy pokazują, że Łukaszenka miał po 100 – 200 głosów, a Cichanouska po 1500 – 2000 - powiedział. Stwierdził, że to bulwersuje ludzi.
ZOBACZ: Co powinna zrobić Polska ws. Białorusi? Bosak: spokojnie obserwować
Zaznaczył, że młodzi Białorusini "głosowali nie tyle na Cichanouską, co na zmianę" - Od 26 lat rządzi ta sama osoba - wskazuje.
- Młodzi muszą migrować, też do Polski, a większość chce zostać w kraju i swobodnie się przemieszczać, a nie liczyć się z ryzykiem zatrzymania i tortur. Łukaszenka robi wszystko, by wywołać większe oburzenie – stwierdził Sviatlou.
Czytaj więcej