Problemy z internetem na Białorusi. "Nie działają strony opozycji i komunikatory"

Świat
Problemy z internetem na Białorusi. "Nie działają strony opozycji i komunikatory"
Reuters
Działanie internetu na Białorusi jest ograniczone

- Strony opozycji są zablokowane, nie mogę na nie wejść nawet z terenu Polski - mówi Stepan Sviatlou, założyciel niezależnych mediów "Nexta". - Porozumiewanie się przez komunikatory jest mocno utrudnione, ale działa - dodaje. Ograniczenia funkcjonowania internetu na Białorusi mają związek z wyborami oraz zamieszkami po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania.

Stepan Sviatlou, białoruski dziennikarz i właściciel niezależnych mediów "Nexta" był gościem "Nowego Dnia z Polsat News". Przekazuje, że zdjęcia i filmy z niedzielnych zamieszek po wyborach pochodzą od ludzi na miejscu. - My nie mamy reporterów, to wszystko jest od ludzi, którzy tam są - dodaje. 

 

ZOBACZ: Premier Morawiecki apeluje o zwołanie szczytu ws. Białorusi

 

Internet nie dla wszystkich

 

Dziennikarz przekazał, że globalna sieć nie działa na Białorusi w pełni. Zablokowane są strony internetowe opozycji i mediów niezależnych. Według Sviatlou, nie działa także platforma YouTube i media społecznościowe.

 

 

- Komunikatory działają, ale mimo to porozumiewanie się przez nie jest utrudnione. Działa Telegram (komunikator popularny we wschodniej Europie, w tym na Białorusi - red.), czy Messenger, ale przez zabezpieczenia trudno się komunikować – dodaje.

 

Blokada informacyjna

 

- Czekamy, nadal nie mamy informacji o rannych – mówi Sviatlou dodając, że jedyne komunikaty władz mówią o tym, że "wszyscy uczestnicy nielegalnych prowokacji zostaną ukarani". - Nieoficjalnie wiemy, że są dwie ciężko ranne osoby, przebywające w szpitalach – wyjaśnia.

 

ZOBACZ: Nocne starcia z policją na Białorusi. Jest reakcja polskiego MSZ

 

Pytany o panujące nastroje wskazał, że blokowanie informacji sprawi, że ludzie będą jeszcze chętniej się gromadzić. - Myślę, że nawet więcej ludzi będzie się gromadzić. Wiele osób oglądało protesty w internecie, póki nie został zablokowany. Przez ostatnie siedem godzin miałem znaczne wzrosty użytkowników na moich stronach – tłumaczy dziennikarz.

 

 

- Brak internetu sprawi, że ludzi wyjdą na ulice, by na własne oczy zobaczyć co się dzieje – dodał.

 

Młodzi kontra stary system

 

Zdaniem dziennikarza protesty nie skończą się szybko. - Wczoraj ludzie po protestach zapowiadali, że jutro wrócą. Te wyniki z regionów, o których wiemy pokazują, że Łukaszenka miał  po 100 – 200 głosów, a Cichanouska po 1500 – 2000 - powiedział. Stwierdził, że to bulwersuje ludzi. 

 

ZOBACZ: Co powinna zrobić Polska ws. Białorusi? Bosak: spokojnie obserwować

 

Zaznaczył, że młodzi Białorusini "głosowali nie tyle na Cichanouską, co na zmianę" - Od 26 lat rządzi ta sama osoba - wskazuje. 

 

- Młodzi muszą migrować, też do Polski, a większość chce zostać w kraju i swobodnie się przemieszczać, a nie liczyć się z ryzykiem zatrzymania i tortur. Łukaszenka robi wszystko, by wywołać większe oburzenie – stwierdził Sviatlou.

laf/msl/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie