Polacy solidarni z Białorusinami. Wiec poparcia w Warszawie
Manifestacja poparcia dla Białorusi w Warszawie. Na Krakowskim Przedmieściu pojawili się zarówno Polacy, którzy przyszli wyrazić swoje poparcie dla białoruskiej opozycji, jak i sami Białorusini mieszkający w Polsce.
Na Krakowskim Przedmieściu w rejonie pomnika Kopernika zebrał się tłum trzymający białoruskie flagi oraz podobizny opozycjonistów białoruskich, którzy zostali poddani represjom w czasie wyborów i podczas powyborczych manifestacji.
- Teraz na Białorusi strzelają do ludzi. Nie wiadomo, kto wróci do domu. My mamy tego dość, błagamy cały świat, żeby nam, pomógł. Polacy pomóżcie nam - powiedziała podczas manifestacji kobita z Białorusi. - Polacy pomóżcie nam - apelowała inna uczestniczka protestu w Warszawie.
WIDEO - Poruszający apel Białorusinki na manifestacji w Warszawie
Białorusini proszą sąsiadów o zareagowanie
- Wybory na Białorusi wygrała kobieta, Swiatłana Cichanouska, ale wyniki zostały sfałszowane przez dyktatora Łukaszenkę, który już 26 lat rządzi na Białorusi, który stworzył system represyjny. Wczoraj mnóstwo ludzi w Mińsku, w każdym mieście kraju, wyszło na ulice, żeby wyrazić swój protest wobec fałszowania i podtrzymać Swietłanę Cichanuską, bo ona jest prawdziwym prezydentem - powiedział Maksym Czerniawski, organizator manifestacji w Warszawie.
Według niego władza białoruska będzie dusić protesty, aby nie oddać przywództwa w kraju.
- Policja i specsłużby Łukaszenki zostały rzucone do zniszczenia tych obywateli. Ludzie zostali ostrzelani gumowymi kulami. Różne kanały podają, że kilka osób zostało zabitych, mnóstwo osób zostało rannych. Łukaszenka nie chce oddać władzy, będzie trzymał się do końca - powiedział Czerniawski.
- Dlatego prosimy Polskę, naszych sąsiadów, Europę o zareagowanie, wprowadzenie sankcji wobec reżimu Łukaszenki, natychmiastowe wprowadzenie działań, bo inaczej Łukaszenka będzie w stosunku do obywateli postępował gorzej i gorzej - mówił organizator protstu. Namawiał do rozpowszechniania wiadomości o tym co dzieje się na Białorusi wszędzie, gdzie się da.
- Białoruś powinna być wolna - dodał.
WIDEO - wiec poparcia dla Białorusi w Warszawie
Unia krytykuje władze białoruskie
W poniedziałek Przedstawiciele Unii Europejskiej skrytykowali użycie przemocy przez białoruskie władze do stłumienia pokojowego protestu. Ponadto wezwano do uwolnienia "wszystkich zatrzymanych ostatniej nocy". "W Europie nie ma miejsca na prześladowanie" - skomentowała wydarzenia na Białorusi szefowa KE.
ZOBACZ: Wybory na Białorusi. Jak głosowała zagranica?
Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydali Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji oraz Olivér Várhelyi komisarz do spraw sąsiedztwa i rozszerzenia.
- Unia Europejska wielokrotnie wyrażała swoje oczekiwania co do prawidłowego przeprowadzenia tych wyborów. Noc wyborów naznaczona była nieproporcjonalną i niedopuszczalną przemocą państwa wobec pokojowych demonstrantów. Podobno spowodowało to śmierć jednego obywatela, a wielu innych zostało rannych. Potępiamy przemoc i wzywamy do natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych ostatniej nocy. Białoruskie władze muszą zapewnić poszanowanie podstawowego prawa do pokojowych zgromadzeń" - napisali w oświadczeniu.
Rozmowy na temat sytuacji politycznej
O sytuacji na Białorusi premier Mateusz Morawiecki rozmawia z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen nt. sytuacji na Białorusi - przekazało unijne źródło.
Z informacji wynika, że szef RE Charles Michel przekazał też Morawieckiemu, że kwestia Białorusi zostanie poruszona na szczycie UE we wrześniu. Rozmowę miął też odbyć Jacek Czaputowicz z z szefem unijnej dyplomacji Josepem Borrellem.
Unijne źródło poinformowało też, że szef Rady Europejskiej Charles Michel przekazał Morawieckiemu pisemną odpowiedź na jego pismo, w której poinformował, że kwestia Białorusi zostanie poruszona na szczycie UE we wrześniu.
Nieprawidłowości przy wyborach prezydenckich
Niezależni obserwatorzy twierdzą, że w czasie wyborów dochodziło do licznych nieprawidłowości, a frekwencja w lokalach wyborczych była zawyżana. Żadnych nieprawidłowości w przebiegu wyborów nie zaobserwowali obserwatorzy poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw.
ZOBACZ: Łukaszenka twierdzi, że protestami sterowano m.in. z Polski
Wieczorem na ulicach Mińska doszło do protestów, które zostały stłumione przez siły bezpieczeństwa. Według centrum obrony praw człowieka Wiasna w wyniku tych starć zginęła co najmniej jedna osoba, a trzy zostały poważnie ranne. MSW Białorusi zdementowało informację o śmierci jednego z uczestników protestów. Zatrzymano co najmniej 120 osób, ale liczba ta jest zapewne większa. Do starć doszło też w Grodnie, w Witebsku i innych miastach.
Czytaj więcej