Wszyscy zatrzymani opuścili komendy. 48 osób z zarzutami po proteście poparcia dla "Margot"
Wszyscy zatrzymani w związki z zajściami, jakie miały miejsce w piątek w stolicy, opuścili komendy; 48 osobom przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku; pięć osób ma także inne zarzuty – przekazał w niedzielę rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.
- Zakończono już czynności z zatrzymanymi. Wszystkie osoby opuściły już komendy – poinformował rzecznik stołecznej policji.
ZOBACZ: "Jestem z dumny z polskich policjantów". Wymiana zdań w programie "Debata Tygodnia"
Podał, że 48 osobom przedstawione zostały zarzuty dotyczące czynnego udziału w zbiegowisku. Ponadto – jak przekazał - w przypadku pięciu osób postawiono także inne zarzuty, m.in. uszkodzenia radiowozu oraz naruszenia nietykalności policjanta. Wobec tych osób zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
Wcześniej RPO ujawnił relacje zatrzymanych na Krakowskim Przedmieściu. "Rozbieranie do naga, ślady pobicia, brutalność, przypadkowość i chaos".
Sprawa "Margot"
W związku z aresztem dla Michała Sz. - przedstawiającego się jako Małgorzata Sz. "Margot" - w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób.
ZOBACZ: Wojna kulturowa już się odbyła. Kto przegrał?
Według prokuratury, Michał Sz. podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego w piątek dwumiesięczny areszt tymczasowy, uwzględniając zażalenie prokuratora. W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł.
W sobotę Michał Sz., jak poinformowała policja, został doprowadzony do aresztu śledczego.