Komisarz Rady Europy apeluje: natychmiast uwolnić "Margot"
Komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović zaapelowała w sobotę o "natychmiastowe uwolnienie" Michała Sz., ps. "Margot", wobec którego sąd zastosował w piątek dwumiesięczny areszt. Zdaniem komisarz, ten fakt wysyła niepokojący sygnał, jeśli chodzi o wolność słowa w Polsce i prawa osób LGBT.
Swoje stanowisko komisarz ds. praw człowieka Rady Europy wyraziła na Twitterze. Jak dodała, aktywista został zatrzymany za "zablokowanie propagującej nienawiść furgonetki anty-LGBT oraz nałożenie tęczowych flag na warszawskie pomniki".
I call for immediate release of LGBT activist Margot from .@stopbzdurom detained yesterday for blocking an anti-LGBT hate van & putting rainbow flags on #Warsaw monuments.Order to detain her for 2 months sends very chilling signal for #FreedomOfSpeech & #LGBT rights in #Poland
— Commissioner for Human Rights (@CommissionerHR) August 8, 2020
Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Wpis Mijatović skomentował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. - Mówiłem wczoraj, że lewactwo europejskie ruszy w obronie chuligana Michała Sz. - stwierdził.
Mówiłem wczoraj, że lewactwo europejskie ruszy w obronie chuligana Michała Sz... https://t.co/ft4YvR5qKf
— Sebastian Kaleta (@sjkaleta) August 8, 2020
Odpowiedział on również samej komisarz, zamieszczając filmik ze zdarzenia, o którym mowa, wraz z komentarzem po angielsku, że "Margot" nie jest aktywistą, a przestępcą. Dodał przy tym, aby nie rozprzestrzeniać tzw. fake newsów.
Zarzuty za uszkodzenie samochodu
W połowie lipca, zgodnie z decyzją sądu wobec "Margot" zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. Sz. został wcześniej zatrzymany przez policję. Postawiono mu zarzuty w związku z czynnym udziałem w zbiegowisku przy ul. Wilczej.
ZOBACZ: Zatrzymania aktywistów LGBT. Trzaskowski: nie wierzę w przypadkowość działań władzy
Sz. zarzucono, że 27 czerwca "wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami uszkodził samochód marki Renault Master poprzez przecięcie opon, pocięcie plandeki, urwanie lusterka, oderwanie tablicy rejestracyjnej, uszkodzenie kamery cofania oraz pobrudzenie pojazdu farbą".
Łączna wartość strat - jak poinformowała prokuratura - wyniosła ponad 6 tys. zł na szkodę Fundacji "Pro-Prawo do Życia".
Protest przerodził się w starcia
Aktywiście zarzucono również, że w trakcie zajścia przewrócił Łukasza K. na chodnik, czym spowodował u niego obrażenia pleców i lewego nadgarstka.
"Zarzut obejmuje także stosowanie przemocy polegającej na szarpaniu i popychaniu Łukasza K. w celu zmuszenia pokrzywdzonego do zaprzestania nagrywania przebiegu zdarzenia" - informowała prokuratura.
ZOBACZ: Tęczowe flagi na pomniku smoleńskim i Mikołaja Kopernika
W związku z decyzją sądu, w piątek po południu przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in radiowóz.
Zatrzymani aktywiści, interweniujący posłowie
Policja zatrzymała łącznie 48 osób. W sprawie zatrzymanych interweniowali na komisariatach policji posłowie KO oraz Lewicy. Zdaniem posłanki KO Klaudii Jachiry akcja policji "nie miała nic wspólnego z państwem prawa". - To była łapanka - stwierdziła Jachira.
Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak stwierdził, że zatrzymanie Michała Sz. związane było z przestępstwem. - Ta czynność musiała być przez nas zrealizowana – poinformował.
Jednocześnie, zdaniem rzecznika KSP, "część osób z autorytetem", wśród których są politycy, próbuje sprowadzić działania policji do czegoś innego niż jedynie "reakcji na popełnione przestępstwo".
Czytaj więcej