Nie mam pewności, gdzie się zaraziłem - wiceprezes PSL zakażony COVID-19 w "Gościu Wydarzeń"
W Polsce nie maleje liczba nowych przypadków koronawirusa. Zakażony chorobą jest wiceprezes PSL Dariusz Klimczak, który sądził, że do infekcji doszło na "linii senackiej". Po analizie polityk uznał, że nie musiał zarazić się od senatora Jana Libickiego. - Do zakażenia mogło dojść wszędzie. To dla nas ogromne ostrzeżenie. Chwila nieuwagi może przerodzić się w ciężką chorobę - powiedział ludowiec.
- Czuję się dobrze,, zresztą tak samo, jak wtedy, kiedy zdecydowałem się pójść na test. Na który zresztą zdecydowałem się, bo rekomendowała go Kancelaria Sejmu przed przyjazdem na Zgromadzenie Narodowe - powiedział w "Gościu Wydarzeń" poseł Dariusz Klimczak wiceprezes PSL i polityk Koalicji Polskiej.
Chwila nieuwagi przeradza się w chorobę
- Miałem szereg obowiązków, wybierałem się na komisję zdrowia, więc go wykonałem. Okazało się, że jestem nosicielem koronawirusa - powiedział Klimczak. Zapytany o przebieg choroby Dariusz Klimczak powiedział, że chorobę przechodzi bezobjawowo.
- Czuję się dobrze, po kilku dniach od wykrycia koronawirusa, w piątek wieczorem, okazało się, że straciłem węch, że nie czuję zapachów. I to jest pierwszy objaw koronawirusa, o którym czytałem, że jest to typowe zjawisko. Poza tym nie mam temperatury, nie boli mnie głowa, nie łamie mnie w kościach i nie mam na szczęście tych objawów, które inni mają. Wiem, że tę chorobę można bardzo ciężko przechodzić. Mój kolega z PSL Adam Jarubas spędził okrągły miesiąc w szpitalu - zaznaczył wiceprezes PSL.
- Staram się uprawiać sport i zdrowo się odżywiać, ale myślę, że reguły nie ma - powiedział Klimczak. - Dzisiaj interesuję się bardziej koronawirusem. Mimo, że nalezę do komisji zdrowia, mimo, że tak naprawdę ta epidemia dotyczyła nas wszystkich, to kiedy człowiek się z nią zetknie, zaczyna się interesować jeszcze bardziej - powiedział polityk.
Ludowiec wyjaśnił, że nie ma pewności, gdzie uległ zarażeniu. W jego opinii początkowa teoria o "linii senackiej" i infekcji od senatora Jana Filipa Libickiego albo Ryszarda Bobera jest równie prawdopodobna jak zakażenie w innym miejscu.
"Pilnowanie się weszło mi w krew"
- Myślę, że do takiego zakażenia może dojść wszędzie. Kiedy naciskamy klamkę w sklepie, czy w jakiejś instytucji publicznej i niestety później dotkniemy nosa, oczu. Niestety to jest to przed czym przestrzegają służby epidemiologiczne, chwila nieuwagi może przerodzić się w ciężką chorobę - powiedział ludowiec.
- Raczej się pilnowałem. Weszło mi to w krew, kiedy pracowałem w sztabie Władysława Kosiniaka Kamysza i tam wszystkim bardzo zależało, aby nie tylko dawać dobry przykład, ale także nie zarazić się, bo wtedy byłby unieruchomiony cały sztab - powiedział polityk.
- Byliśmy świętsi od papieża i to mi zostało - zaznaczył. - To jest przestroga dla tych wszystkich, którzy uważają się za silnych, zdrowych. Koronawirus to nie żarty, w każdej chwili możemy się nim zarazić - dodał wiceprezes PSL.
Polityk przyznał, że z najbliższą rodziną, żoną i dwojgiem małych dzieci przebywa w kwarantannie.
- U nich nie ma żadnych objawów. Albo się nie zarazili, albo przechodzą chorobę bezobjawowo - powiedział polityk.
- Jeżeli chodzi o rodziców, brata, współpracowników z biura, z którymi się zetknąłem w krótszym, czy dłuższym czasie i którym ja rekomendowałem test, albo nakazał to sanepid, a było takich osób kilkanaście, to żadna z nich nie ma koronawirusa - powiedział Klimczak.
"Trzeba stosować dystans społeczny"
Klimczak odniósł się do rekordu zakażeń, o którym poinformowało w sobotę Ministerstwo Zdrowia. Nowych, potwierdzonych przypadków koronawirusa odnotowano 843.
- Trzeba być wyczulonym na te przepisy, które dziś obowiązują. Trzeba stosować dystans społeczny, nie uczestniczyć w niepotrzebnych wydarzeniach. Unikać miejsc tłumnych i przestrzegać kwestii, o których mówię: że kiedy dotykamy bez rękawiczek jakichś powierzchni, to trzeba uważać, żeby się nie dotykać po oczach, po nosie, bo to jest droga do zakażenia - powiedział polityk.
Dodał także, że kwestia długofalową są szczepienia ochronne przeciwko grypie.
- Nadejdzie jesień i wtedy, żeby odróżnić, czy ktoś jest chory na grypę, przeziębienie, czy ma koronawirusa trzeba szczepić się na grypę. O tym mówią lekarze - powiedział ludowiec. Przyznał jednak, że poprzedniej jesieni nie szczepił się na grypę.
- Dziś wiem, że zwłaszcza mężczyźni powinni się szczepić, osoby starsze i chore, na przykład na cukrzycę - powiedział.
Będzie to duże ułatwienie dla systemu ochrony zdrowia.
- Uważam, że kluczowa będzie darmowa szczepionka na grypę - dodał.
Medycy obawiają się kar za błędy
Stoję po stronie medyków, lekarzy. Nie spotkałem ani jednego lekarza, który nie byłby zbulwersowany tego przepisu (o odpowiedzialności za błędy medyczne - red.) do Kodeksu karnego - powiedział Klimczak. Przyznał, że przy każdej okazji temat jest podnoszony na komisji zdrowia.
- Zbulwersowani są wszyscy posłowie, tylko nie politycy PiS - powiedział Klimczak, wyrażając nadzieję, że przepis ten będzie skorygowany.
WIDEO - wiceprezes PSL Dariusz Klimczak w "Gościu Wydarzeń"
Program prowadził Piotr Witwicki.
Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej