Komary tygrysie coraz bliżej Polski. Wiadomo, jak trafiły z Azji do Europy
W co najmniej pięciu gminach w Holandii odkryto bardzo agresywne i niebezpieczne komary azjatyckie, zwane również tygrysimi - poinformował tamtejszy Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA). Ten gatunek jest aktywnym w ciągu dnia krwiopijcą. Atakuje ludzi, zwierzęta gospodarskie i dzikie, przenosząc groźne choroby. Władze ustaliły wstępnie, skąd mógł przybyć.
Holnenderski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Produktów Konsumenckich (NVWA) poinformował, iż komary tygrysie znaleziono do tej pory w gminach Westland, Lansingerland, Lelystad, Assen i Valkenburgu. Władze uważają, że groźne owady trafiły do Holandii wraz z importem opon samochodowych, roślin oraz wyrobów z bambusa.
ZOBACZ: "Mordercze szerszenie" w Europie. Nie żyje pszczelarz
Komar azjatycki (Aedes albopictus) jest nosicielem ponad 20 arbowirusów, w tym wywołujących groźne choroby pochodzenia tropikalnego, takie jak chikungunya, denga, końskie zapalenie mózgu, żółta febra, gorączka Zachodniego Nilu oraz japońskie zapalenie mózgu.
"Potencjalne zagrożenie istnieje"
NVWA przyznał, że potencjalne zagrożenie istnieje i dlatego zapewnił, że będzie dokładnie monitorować sytuację. W każdym przypadku wykrycia komara azjatyckiego Urząd sprawdza obszar w promieniu 100 metrów od miejsca, w którym zlokalizowano groźnego owada. Usuwane mają być stamtąd wszystkie elementy mogące wabić komary.
Choć władze podały, że wiedzą, w jaki sposób komary azjatyckie trafiły do Holandii, to nie podały do publicznej informacji, nazw importerów, którzy sprowadzili je wraz z konkretnymi towarami. NVWA została w lokalnych mediach skrytykowana za brak tej informacji. Urząd broni się tym, iż nie znaleziono jeszcze żadnego zakażonego komara, a więc szansa przeniesienia jakiejś choroby jest obecnie niewielka.
ZOBACZ: Paweł Kukiz stracił 40 tys. pszczół. Ktoś je zabił, stosując środek na komary
Innego zdania jest Wilfred Reinhold, prezes Stop Invasive Exotics. Wskazuje, że NVWA nie tylko nie podała nazw firm mogących być związanymi z obecnością komarów, ale także omija w swoich działaniach niektóre rejony gmin, w których zaobserwowano komary. Jego zdaniem sprawa dotyczy dużej ilości owadów. - W Valkenburg aan de Geul złapano co najmniej 350 komarów tygrysich - przekonuje Reinhold.
Komar tygrysi ma do centymetra długości
Komar azjatycki, powszechnie nazwany komarem tygrysim - z powodu srebrnobiałych pasków na tle czarnego ciała - osiąga do 10 mm długości. Jest agresywnym i niewybrednym, aktywnym w ciągu dnia, krwiopijcą. Największą aktywność wykazuje wczesnym rankiem i późnym popołudniem. Atakuje ludzi, zwierzęta gospodarskie i dzikie, w tym ssaki, płazy, gady i ptaki. Samica komara przekłuwa skórę ofiary długą trąbką ssącą i żywi się krwią.
Naturalny zasięg występowania tego gatunku obejmuje Azję Południowo-Wschodnią oraz wyspy Oceanu Indyjskiego i Spokojnego - od Madagaskaru po Japonię.
ZOBACZ: Plaga komarów w miastach. Dlaczego jest ich tak dużo?
W Europie komar tygrysi pojawił się po raz pierwszy w 1975 r. w Albanii. Od 1990 r. pierwsze komary tygrysie zaobserwowano we Włoszech, a w późniejszych latach we Francji, Belgii, Grecji, Czarnogórze, Hiszpanii, Szwajcarii i Chorwacji. W 2008 r. odnotowano jego występowanie w 28 krajach świata, poza jego naturalnym zasięgiem.
Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób przewiduje, że w Europie - przy warunkach pogodowych sprzyjających rozwojowi owada - azjatycki komar może dotrzeć nawet na południe Skandynawii.
Polska zbyt chłodna dla "tygrysa"
W Polsce nadal oficjalnie nie potwierdzono obecności tego gatunku. Zdaniem przyrodników z PAN, Polska jest zbyt zimnym krajem, aby ten gatunek owada mógł się swobodnie rozmnażać i powszechnie egzystować.
Czytaj więcej