Poważny wypadek podczas pierwszego etapu Tour de Pologne. Kolarz w stanie ciężkim

Polska
Poważny wypadek podczas pierwszego etapu Tour de Pologne. Kolarz w stanie ciężkim
PAP/Andrzej Grygiel
Do wypadku doszło tuż przed linią mety

Jako ciężki, ale stabilny określają w środę wieczorem lekarze stan holenderskiego kolarza Fabio Jakobsena, który doznał najpoważniejszych obrażeń w kraksie na finiszu pierwszego etapu 77. Tour de Pologne w Katowicach.

Sportowca przewieziono do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. św. Barbary w Sosnowcu w stanie ciężkim. Wieczorem dr Paweł Gruenpeter ze szpitala w Sosnowcu poinformował, że jego stan się ustabilizował.

 

- Ma obrażenia wielonarządowe głowy oraz klatki piersiowej. Będzie hospitalizowany na oddziale intensywnej terapii i będzie poddany zabiegom twarzoczaszki. Potrzebna będzie interwencja specjalistów od chirurgii szczękowej i plastycznej. Czas operacji będzie zależał od stanu zdrowia pacjenta - powiedział wieczorem w TVP Sport dr Gruenpeter.

 

Dwaj inni kolarze z obrażeniami

 

W wypadku ucierpiał także drugi na etapie Francuz Marc Sarreau. Jego ekipa Groupama-FDJ poinformowała, że doznał poważnego urazu barku i wielokrotnego zerwania więzadeł. - Oczywiście jutro nie wystartuje - podkreśliła.

 

Mniej groźnych obrażeń doznał jego kolega i rodak z grupy Damien Touze, a także Hiszpan Eduard Prades (Movistar) i Holender Jasper Philipsen (UAE Team Emirates).

 

"Potężny wypadek na linii mety"

 

Do groźnie wyglądającego wypadku doszło na mecie pierwszego etapu 77. Tour de Pologne w Katowicach. Jeden z zawodników na finiszu odepchnął łokciem swojego rywala, co doprowadziło do kraksy, w której uczestniczyło kilku kolarzy. 

 

"Potężny wypadek na linii mety. Służby medyczne w akcji. Mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze" - poinformowało biuro prasowe Tour de Pologne na Facebooku.

 

 

W kraksie najmocniej ucierpiał Holender Fabio Jakobsen (Deceuninck-Quick Step). Zawodnik na finiszu został zepchnięty na barierki przez swojego rodaka Dylana Groenewegena (Jumbo-Visma).

 

 

 

 

Jakobsen z ogromnym impetem wpadł na płotki i wyłamał je. Na leżących na jezdni zawodników zaczęli wpadać kolejni kolarze. W wypadku ucierpiał również sędzia odpowiedzialny za pomiar czasu oraz ludzie stojący za barierkami.

 

Sędzia Andrzej Lewandowski został mocno poobijany, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformowali organizatorzy.

 

 

Akcja ratunkowa przy mecie trwała ponad godzinę. Lekarz wyścigu Barbara Jerschina, która w niej uczestniczyła, powiedziała dziennikarzom, że Jakobsen doznał urazu czaszki i mózgowia.

 

- Największy problem był z intubacją, ponieważ miał uraz podniebienia i gardła, silne krwawienie, ale miał drożne drobi oddechowe. Serce pracowało dobrze. Stan zdrowia jest bardzo ciężki, jest bezpośrednie zagrożenie życia - powiedziała Jerschina.

 

Zwycięzca wyścigu

 

Linię mety etapu z Chorzowa do Katowic jako pierwszy minął Groenewegen, jednak decyzją sędziów został zdyskwalifikowany i wykluczony z wyścigu. Zwycięzcą pierwszego etapu 77. TdP ogłoszono Fabio Jakobsena.

 

- Groenewegen zmieniał swój tor jazdy, przyciskał Jakobsena do prawej strony i jeszcze wystawił mu łokieć. Tak się nie robi. To nie była walka fair, a poszkodowani byli jeszcze inni kolarze i sędzia. Mam nadzieję, że to się źle nie skończy. Szkoda, że tak się wyścig zaczął, ale w kolarstwie wypadki się zdarzają - powiedział dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang.

 

ZOBACZ: "Uderzył w kant betonu", "przez chwilę był z nim kontakt". Świadek i lekarz o wypadku Lambrechta

 

- Kolarze nie ścigali się parę miesięcy i wychodzą z wprawy. I niestety taki tragiczny skutek. Poza tym zawodnikom zostało mało czasu do końca sezonu, wielu z nich nie ma kontraktów na następny i walczą o wszystko, posuwając się do jazdy nie fair. Wypadek był bardzo niebezpieczny. Metalowe barierki były pospinane ze sobą, a przewracały się jak kostki domina. Siła uderzenia musiała być potężna - dodał.

 

"Wariacki" finisz

 

Przy katowickim "Spodku" osiągane są największe prędkości w Tour de Pologne, nawet do 80 km/h, czemu sprzyja prowadząca lekko w dół Aleja Wojciecha Korfantego. Kolarze nie ukrywają, że obawiają się tego finiszu.

 

- Finisz w Katowicach jest wariacki, niebezpieczny, ale do tej pory obywało się bez kraks - przyznał Maciej Paterski, który na pierwszym etapie brał udział w ucieczce i zdobył koszulkę najaktywniejszego.

 

Tegoroczna edycja wyścigu rozpoczęła się dokładnie w pierwszą rocznicę śmierci Belga Bjorga Lambrechta, który tragicznie zginął na etapie z Chorzowa do Zabrza. Na 48. kilometrze z nieznanych przyczyn nagle zjechał z szosy i uderzył w betonowy przepust wodny. W trwającej od 1928 roku historii imprezy był to jedyny śmiertelny wypadek kolarza.

dk/grz/ polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie