"PO dogadała się z PiS na niekonstytucyjny termin wyborów. Niech nie mówią o ich legalności"
Platforma Obywatelska dogadała się z PiS i zgodziła na niekonstytucyjny termin wyborów tylko dlatego, żeby móc zmienić własnego kandydata. Teraz państwo nie mają prawa powoływać się na konstytucyjność, legalność tych wyborów - mówił w "Debacie Dnia" szef koła Konfederacji Jakub Kulesza.
PO powoła zespół parlamentarny, który ma wyjaśnić "nieprawidłowości związane z wyborami". W połowie lipca posłowie złożyli do Sądu Najwyższego protest wyborczy.Twierdzą, że wybory prezydenckie nie były równe ani uczciwe oraz nie spełniały standardów demokratycznych.
ZOBACZ: Sąd Najwyższy rozpatrzył wszystkie protesty wyborcze
- Mam trzy pytania do Platformy Obywatelskiej w związku ze złożonym wnioskiem. Gdzie PO była ze swoim protestem wyborczym po wyborach parlamentarnych, kiedy telewizja publiczna kłamała na temat Konfederacji i przegrała proces w sądzie oraz nie wywiązała się z jego prawomocnego wyroku, który nakazywał sprostowanie i poinformowanie swoich widzów, że Konfederacja jednak według sondaży wchodzi do Sejmu? - pytał Kulesza w Polsat News.
"Nie uznają legalności izby SN, a składają do niej protest"
Wyraził zdziwienie, że skoro PO nie uznaje izby Sądu Najwyższego za legalną, to dlaczego składa do niej protest wyborczy. - Kolejne pytanie to czy jeżeli Rafał Trzaskowski by wygrał, to czy wtedy też taki protest zostałby złożony? - pytał.
Wideo: Kulesza zadaje pytania posłom Platformy Obywatelskiej
Poza tym Kulesza chciał wiedzieć dlaczego posłowie PO biorą udział "w wyborach zwołanych w nierekonstytucyjnym terminie". - To państwo zgodzili się i dogadali z PiS na niekonstytucyjnych termin, tylko dlatego, żeby móc zmienić własnego kandydata. Teraz państwo nie mają prawa powoływać się na konstytucyjność, legalność tych wyborów - mówił poseł Konfederacji w "Debacie Dnia".
Sąd orzekł ważność wyborów
W poniedziałek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w pełnym składzie orzekła o ważności wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta.
Zdaniem sądu żadne z zasygnalizowanych uchybień nie daje podstaw do kwestionowania wyniku wyborów. Wcześniej izba ta rozpatrzyła blisko 6 tys. protestów wyborczych. W 92 przypadkach zarzuty w nich zawarte uznała za zasadne w całości lub w części, jednak bez wpływu na wynik wyborów. Większość protestów, w tym protest komitetu Rafała Trzaskowskiego, została pozostawiona bez dalszego biegu.
Czytaj więcej