Prawie połowa Polaków chce powrotu uczniów do szkół. GIS: "To będzie wyzwanie"
Polacy chcą powrotu dzieci do szkół. 47,3 proc. zapytanych opowiedziało się za tym, by od września uczniowie wrócili do klas. Za nauczaniem zdalnym jest co trzeci ankietowany w sondażu agencji badań SW Research dla "Rzeczpospolitej". Rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar powiedział w niedzielę, że powrót stacjonarnej nauki będzie "wyzwaniem dla szkół i systemu ochrony zdrowia".
Gdy 47,2 proc. ankietowanych opowiada się za powrotem dzieci do szkół od 1 września, przeciwnego zdania jest już tylko 30,5 proc. zapytanych.
Polacy zmęczeni zdalną nauką
"22 proc. ankietowanych nie ma zdania w tej kwestii" - powiedziała "Rzeczpospolitej" Wiktoria Maruszczak, Senior Project Manager w SW Research. Według niej podobnie wypowiadają się na ten temat kobiety i mężczyźni.
"Za powrotem uczniów do szkół są częściej osoby pomiędzy 25 a 34 rokiem życia (54 proc.), badani z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (52 proc.), zarabiający od 1001-2000 zł (54 proc.) oraz mieszkańcy w miast od 200 do 499 tys. mieszkańców (56 proc.)" - wyjaśniła w "Rzeczpospolitej" Wiktoria Maruszczak.
Sondaż został przeprowadzony we wtorek i środę, a więc jeszcze przed trzema największymi od początku epidemii dobowymi wzrostami liczby osób zakażonych.
Nauka przez internet będzie wracać
Nadal nie została ogłoszona decyzja rządu w sprawie powrotu uczniów do szkół od 1 września. Jednak eksperci uważają, że wiąże się to z zagrożeniem epidemicznym i będzie wymagać od dyrektorów dobrej organizacji w celu zapobiegania zakażeniom.
"W pewnych sytuacjach, czy jakiś radykalnych wzrostach zachorowań, na jakiś czas pewne szkoły przechodziłyby na system pracy zdalnej" - zapowiedział w niedzielę w Polskim Radiu 24 rzecznik głównego inspektora sanitarnego Jan Bondar i dodał, że "nie ma większych przeciwskazań, żeby normalnie rozpocząć naukę".
Rzecznik GIS wyjaśnił, że resort edukacji przygotowuje wytyczne dla szkół dotyczące zapobiegania występowaniu nowych ognisk COVID-19. "GIS pomaga, doradza. Wskazujemy obszary, które naszym zdaniem powinny być ujęte w tych wytycznych" - powiedział Bondar.
"Chodzi o rozrzedzenie uczniów w miarę możliwości, przesunięcie lekcji w czasie tak, żeby nie dochodziło do kumulacji uczniów w danym momencie" - wskazał Bondar. Zaznaczył, że "w pewnych sytuacjach czy jakichś radykalnych wzrostach zachorowań na jakiś czas pewne szkoły przechodziłyby na system pracy zdalnej".
Czytaj więcej