Dziecko w śpiączce po zranieniu nożem. Matka przyznała się do winy
- Kobieta złożyła wyjaśnienia. Jej przesłuchanie trwało kilka godzin, ale nie podała racjonalnych powodów swojego zachowania. Przyznała się do usiłowania zabójstwa - poinformowała prok. Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Półtoraroczny chłopczyk z Tychów trafił w piątek do szpitala z ranami szyi, przeciętymi mięśniami i naczyniami oraz z uszkodzeniem tchawicy.
- Na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego prokurator podjął decyzję o przedstawieniu matce małoletniego chłopca zarzutu usiłowania zabójstwa dziecka. Dzisiaj w prokuraturze zarzut został kobiecie przedstawiony – poinformowała rzeczniczka na briefingu przed siedzibą katowickiej prokuratury.
ZOBACZ: Chłopczyk ciężko raniony nożem w szyję. Jego matka zostanie dziś przesłuchana
Podczas trwającego kilka godzin przesłuchania kobieta nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń, ale nie potrafiła wyjaśnić, dlaczego raniła synka nożem.
Składała wyjaśnienia
- Kobieta składała wyjaśnienia. W zasadzie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu usiłowania zabójstwa, natomiast w swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania – dodała prok. Zawada-Dybek.
ZOBACZ: Chwile grozy w częstochowskim szpitalu. 27-latek przyłożył pielęgniarce nóż do szyi [WIDEO]
Prokuratura zamierza powołać biegłych psychiatrów, którzy mają ocenić poczytalność podejrzanej i sprawdzić, czy nie cierpi ona na choroby lub zaburzenia psychiczne. Jeszcze w sobotę do Sądu Rejonowego Katowice-Wschód trafi też wniosek o tymczasowe aresztowanie 40-letniej kobiety.
WIDEO: katowicka prokuratura przesłuchała matkę zranionego chłopczyka
- Podstawą stosowanego środka zapobiegawczego, wskazaną we wniosku prokuratora, jest zarówno grożąca kobiecie surowa kara (za usiłowanie zabójstwa grozi dożywocie – red.), jak i uzasadniona obawa matactwa – wyjaśniła prokurator, tłumacząc, że choć najważniejsze działania w śledztwie zostały już wykonane, przed prokuratorami jeszcze wiele innych czynności procesowych.
Rany cięte szyi
Jeszcze przed sobotnim przesłuchaniem podejrzanej śledczy m.in. przesłuchali świadków (w tym matkę i brata podejrzanej, z którymi kobieta i jej dziecko dotąd mieszkali) oraz gromadzili materiał dowodowy – zabezpieczono nóż, którym matka raniła dziecko. Zasięgnięto też opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej i przestudiowano dokumentację medyczną z leczenia chłopca.
- Z tej opinii jednoznacznie wynika, że chłopiec doznał obrażeń ciała w postaci kilku ran ciętych szyi, przy czym niektóre z tych ran miały charakter bardzo poważny – to była m.in. jedna bardzo poważna, głęboka rana, naruszająca mięśnie i naczynia krwionośne. Z opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej wynika, iż te obrażenia ciała stanowiły chorobę realnie zagrażającą życiu. Gdyby nie udzielona dziecku pomoc, dziecko prawdopodobnie by zmarło – poinformowała prok. Zawada-Dybek.
ZOBACZ: Pijany 16-latek zaatakował nożem policjanta
W chwili ranienia dziecka w mieszkaniu przy ul. Honoraty w Tychach, gdzie doszło do tragedii, byli także – choć w innym pokoju – matka i brat podejrzanej, którzy zostali przesłuchani w charakterze świadków. Z ustaleń śledczych nie wynika, by wcześniej w mieszkaniu dochodziło do interwencji policji z powodu zakłóceń spokoju czy porządku.
Ze względu na przedstawione matce zarzuty prokurator skierował także do sądu rejonowego wniosek o ustanowienie kuratora w celu reprezentowania praw dziecka w toczącym się postępowaniu karnym.
Jeszcze dziś przesłuchanie matki
- Od piątku w tej sprawie trwają intensywne czynności. M.in. przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono ślady i zasięgnięto opinii biegłego. Przesłuchano też świadków i przestudiowano dokumentację medyczną z leczenia chłopca - relacjonowała prokurator.
ZOBACZ: Zadała synowi osiem ciosów nożem. Brazylijka skazana na 25 lat więzienia
Chłopczyk jest w śpiączce
Chłopczyk jest leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. W piątek wieczorem przetransportował go tam śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Obecnie - po ratującej życie operacji - stan dziecka stabilny, a rokowania lekarzy co do pomyślności leczenia - dobre. Jest w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii dzieci.
ZOBACZ: Zaatakował żonę nożem. Potem wyskoczył z dziesiątego piętra
Jak poinformował w sobotę koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach dr Andrzej Bulandra, chłopiec miał na szyi dwie duże rany oraz 7-8 mniejszych.
Stracił dużo krwi
- To były rany szyi z przecięciem mięśni, z przecięciem naczyń oraz - na szczęście - z bardzo niewielkim uszkodzeniem tchawicy; w związku z czym były to rany bezpośrednio zagrażające życiu tego dziecka. Największym problemem była znacząca utrata krwi. Dziecko po przyjeździe było we wstrząsie, skrwawione, wymagało intensywnej transfuzji krwi na bloku operacyjnym - relacjonował lekarz podczas sobotniego briefingu prasowego.
Lekarze nie mają wątpliwości, że rany na szyi chłopca powstały na skutek zadania ich ostrym narzędziem - najprawdopodobniej nożem. - To było zdecydowanie działanie zamierzone; myślę, że można to traktować jako usiłowanie zabójstwa tego dziecka - ocenił koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w GCZD.
Czytaj więcej