Rodzina nie utrzymywała dystansu, więc wyciągnął broń i zaczął strzelać
29-letni mężczyzna został aresztowany w Miami Beach na Florydzie, po tym jak oddał cztery "strzały ostrzegawcze" w hotelowej poczekalni. W ten sposób chciał wymusić utrzymanie dystansu społecznego na matce z dzieckiem.
Do zdarzenia doszło w Crystal Beach Suites Hotel w poniedziałek. Matka wraz z synem czekała w lobby hotelowym na swojego partnera. Nagle podszedł do nich mężczyzna, którego wcześniej nie znali.
ZOBACZ: Strzelanina na pogrzebie. Rannych 15 osób
- Musicie wyjść. Nie trzymacie dystansu - miał powiedzieć mężczyzna. Gdy kobieta odwróciła się i zignrowała jego prośbę, nieznajomy dodał: "Zajmę się nimi. Mam tu dwie osoby, które nie wykonują poleceń".
Myślał, że ktoś go śledzi
Po tych słowach mężczyzna ponownie miał powtórzyć, by opuścili budynek, a po chwili wyjął broń i oddał cztery strzały - według relacji niektórych świadków - w stronę matki z dzieckiem. Część gości uciekła na zewnątrz. Nikt nie odniósł obrażeń.
Na miejsce przyjechała policja, która aresztowała mężczyznę. Sprawcą zamieszania okazał się 29-letni Douglas Marks. Twierdził, że przed całą sytuacją "czuł się śledzony" i poprosił recepcjonistę o zadzwonienie na numer alarmowy. Chwilę później użył broni.
Marks usłyszał zarzuty napaści oraz oddania strzałów z broni palnej w miejscu publicznym. 29-latek wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji.
Czytaj więcej