Sąd Najwyższy rozpoznał kolejne protesty wyborcze. Ile uznano za zasadne?
Dotychczas Sąd Najwyższy rozpoznał 468 protestów wyborczych, z których 23 uznał za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów. Natomiast 108 protestów uznano za niezasadne, a 337 pozostawiono bez dalszego biegu - poinformował PAP w środę wieczorem zespół prasowy SN.
Łącznie do SN trafiło 5,8 tys. protestów wyborczych. Jak już wcześniej informowano, w pierwszej kolejności rozpatrywane były protesty tzw. indywidualne, a w dalszej kolejności Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN zajmuje się protestami, w których zarzuty są tożsame i powtarzają się.
23 protesty są zasadne
Pierwsze protesty wyborcze SN rozpoznał w zeszłym tygodniu - w czwartek. Jak przekazał Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN do środy do godz. 16 Sąd Najwyższy rozpoznał w sumie 468 protestów wyborczych.
"Zarzuty 23 protestów SN uznał za zasadne, lecz stwierdzone naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów, w przypadku 108 protestów zarzuty zostały uznane za niezasadne, a pozostałych 337 protestów SN pozostawił bez dalszego biegu" - poinformował.
Jak dodał w internetowej bazie orzeczeń SN można znaleźć już niektóre uzasadnienia do postanowień wydanych po rozpoznaniu protestów.
ZOBACZ: Protesty wyborcze. "Szacujemy, że wpłynęło ich już ponad 2 tys."
Za zasadne, ale bez wpływu na wynik wyborów, uznano ostatnio m.in. osiem protestów wniesionych przez wyborców głosujących poza granicami kraju, które zostały połączone do wspólnego rozpoznania. - Podstawowy zarzut tych protestów dotyczył niezapewnienia tajności głosowania na skutek wykorzystania w pakietach wyborczych kopert na karty do głosowania, umożliwiających odczytanie treści znajdującej się wewnątrz koperty karty do głosowania, bez otwarcia koperty - przekazał Michałowski.
Z kolei w innym zasadnym proteście wskazano, że wyborcy wydano dwa zaświadczenia o prawie do głosowania na I turę wyborów zamiast na obie tury. "Wyborca nie miał świadomości, że daty muszą być inne. W głosowaniu 12 lipca wyborcy odmówiono wydania karty na podstawie takiego zaświadczenia" - powiedział Michałowski.
W II turze chcieli głosować w kraju
W zeszłym tygodniu informowano o trzech protestach spośród uznanych dotychczas za zasadne, lecz niemających wpływu na wynik wyborów. Tamte protesty dotyczyły pojedynczych wyborców, którzy w I turze wyborów głosowali za granicą - w Londynie, Manchesterze i Sztokholmie - zaś w II turze chcieli głosować w kraju. Zgłosili oni w związku z tym u konsulów prośby o wykreślenie ze spisów wyborców i przesłanie zaświadczeń uprawniających do głosowania w II turze w miejscu pobytu. Wyborcy ci do dnia wyborów nie otrzymali jednak takich zaświadczeń, co uniemożliwiło im udział w wyborach.
Za zasadny uznano ostatnio inny zbliżony protest. Chodziło o wyborcę, który głosował w Warszawie na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania wystawionego przez konsula w Reykjaviku na Islandii. "Wyborcy odmówiono wydania karty do głosowania, uzasadniając to brakiem hologramu na zaświadczeniu wystawionym przez konsula z Reykjaviku" - przekazał SN.
Opóźnione doręczenie pakietów
Natomiast 76 protestów połączonych do wspólnego rozpoznania dotyczyło opóźnionego doręczenia pakietów wyborczych przez konsulów za pośrednictwem zagranicznych operatorów pocztowych. "SN wydał opinię, że w tym zakresie zarzuty protestów są bezzasadne" - powiedział Michałowski.
Z kolei odnosząc się do spraw pozostawionych bez dalszego biegu, zespół prasowy wskazuje, że zdarzają się też protesty jednozdaniowe - bez uzasadnienia.
Nie jest też wykluczone, że na jednym z posiedzeń SN może być łącznie rozpoznanych nawet kilka tysięcy protestów sporządzonych według jednego z wzorów opublikowanych w internecie.
Prawo wniesienia protestu
Protest wyborczy mógł dotyczyć naruszeń, które miały miejsce zarówno w czasie głosowania podstawowego w I turze 28 czerwca br., jak i w czasie ponownego głosowania w II turze 12 lipca br.
Prawo wniesienia protestu przysługiwało przewodniczącemu właściwej komisji wyborczej, pełnomocnikowi wyborczemu oraz wyborcy, którego nazwisko w dniu wyborów było umieszczone w spisie wyborców w jednym z obwodów głosowania. "Protest wniesiony przez osobę do tego nieuprawnioną (np. wyborca nieumieszczony w spisie wyborców, partia polityczna, zastępca przewodniczącego właściwej komisji wyborczej, stowarzyszenie, organizacja, itd.) zostanie pozostawiony bez dalszego biegu" - podawał SN.
ZOBACZ: Protesty wyborcze. Wiemy, ile wpłynęło do tej pory
Uchwałę w sprawie ważności wyboru prezydenta Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 21 dni od dnia podania wyniku wyborów do publicznej wiadomości przez PKW. SN rozstrzyga o ważności wyboru Prezydenta RP na podstawie opinii wydanych w wyniku rozpoznania protestów oraz sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW.
W środę zapowiedziano, że posiedzenie SN w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej w celu podjęcia uchwały w przedmiocie ważności wyborów prezydenckich odbędzie się 3 sierpnia o godz. 12 w największej sali rozpraw im. Stanisława Dąbrowskiego.
Czytaj więcej