Mieszkaniowa niepewność studentów. "Rodzice boją się, że będą płacić za puste mieszkanie"
Wciąż ważą się losy powrotu studentów na uczelnie wyższe w trybie stacjonarnym. Wielu z nich, szczególnie tegorocznych maturzystów, odczuwa niepokój związany z wynajmem mieszkania w innym mieście. - Martwimy się z rodzicami, że po dwóch miesiącach będziemy płacić za pusty pokój, bo wrócimy do nauki zdalnej - mówi w rozmowie z polsatnews.pl 19-letnia Maja.
- Myślę, że decyzja w sprawie powrotu do stacjonarnej nauki w szkołach podejmiemy na tydzień, dwa przed rozpoczęciem roku szkolnego. Podobnie będzie w październiku w przypadku wyższych uczelni - mówił w poniedziałek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
ZOBACZ: Wiceminister zdradził, kiedy decyzja o powrocie do szkół
Zarówno studenci, jak i tegoroczni maturzyści z niecierpliwością czekają na wyjaśnienie sytuacji. Wielu z nich zastanawia się, czy jest sens szukać mieszkań i podpisywać 10-miesięczne umowy najmu już teraz. Wiedzą jednak, że wraz z upływem kolejnych tygodni korzystnych ofert będzie mniej.
Nawet 1000 zł za pokój
- Czuję niepewność. Każdy chciałby wiedzieć, na czym stoi. Mogliby nas poinformować wcześniej - podkreśla Maja. Boi się, że rodzice będą musieli płacić za puste mieszkanie, jeśli okaże się, że po kilku miesiącach - ze względu na zaostrzenie sytuacji z koronawirusem - uczelnie powrócą do nauki zdalnej.
ZOBACZ: Zdalna dehumanizacja. Zaremba o przyszłości uczelni
Ceny za schludny pokój we Wrocławiu, Warszawie czy Gdańsku wahają się od 600 do 1000 zł za miesiąc. Umowę najczęściej zawiera się na 10 lub 12 miesięcy.
Umowa na rok
Dzwonię pod dwa numery podane w ogłoszeniach "mieszkanie dla studenta": w Gdańsku i Wrocławiu. Pytam o możliwość ewentualnego wcześniejszego rozwiązania umowy z uwagi na możliwe przejście uczelni w tryb zdalny.
Rozmówczyni z Gdańska nie przewiduje takiej możliwości. - Rozumiem panią, ale preferujemy kogoś studiującego i pracującego. Umowę podpisujemy na rok - mówi.
ZOBACZ: Uczniowie wrócą do szkół, studenci na uczelnie. Deklaracja premiera
We Wrocławiu także spotykam się ze zrozumieniem - nawet nieco większym. - Możemy rozwiązać umowę z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia - słyszę.
A jak do sprawy podeszły akademiki?
Na Uniwersytecie Gdańskim obecnie trwa pierwsza tura przyjmowania wniosków dot. zakwaterowania w domach studenckich. We wrześniu planowane są druga i trzecia (m.in. dla studentów rozpoczynających studia).
Jak informuje nas biuro rzecznika UG, w tym roku powstał centralny, elektroniczny system składania wniosków i została powołana Uczelniana Komisja Kwaterunkowa. I tura obejmuje również studentów obcokrajowców, którzy już studiowali na UG. Studenci nowo przyjęci i studenci z wymiany ERASMUS otrzymają przydział miejsca przez Biuro Współpracy Międzynarodowej.
ZOBACZ: Mimo pandemii chcą się u nas uczyć. Rekordowe zainteresowanie studentów z zagranicy
To, czy młodzi rzeczywiście do akademików wrócą, zależy od sytuacji epidemiologicznej. Decyzje w tej sprawie będą zapadały we wrześniu. W normalnej sytuacji w domach studenckich UG mieszka około 1300 studentów.
50 proc. zniżki
Powołując się na przykład z marca, UG wyjaśniło nam, jak wyglądało dostosowanie się mieszkańców akademików do sytuacji zagrożenia koronawirusem.
"Studenci UG musieli opuścić akademiki w marcu 2020. Ci, którzy zabrali, bądź oddali w depozyt swoje rzeczy od kwietnia 2020 rzeczy nie ponosili za miejsce w akademiku żadnych opłat. Ci, którzy zdecydowali się na pozostawienie swoich rzeczy, otrzymali 50-procentową zniżkę. W domach studenckich pozostali studenci zagraniczni, którzy z różnych powodów nie mogli ich opuścić".
Czytaj więcej