Hołownia: Budka twórczo zainspirował się moim ruchem

Polska
Hołownia: Budka twórczo zainspirował się moim ruchem
Polsat News
Szymon Hołownia w programie "Gość Wydarzeń"

- Wszystkie lekcje cenne od Borysa Budki chętnie przyjmę, sam chętnie mu paru udzielę. Na przykład jak pięknie jest inspirować się czyimiś pomysłami dotyczącymi budowy ruchu - mówił w "Gościu Wydarzeń" Szymon Hołownia.

Pytany o swoją największą wadę, Hołownia odpowiedział "zbyt sprawna pamięć".

 

- Myślę, że jedna z moich wad jest za bardzo sprawna pamięć. Czasami nie potrafię puszczać pewnych rzeczy w niepamięć, choć żeby sprawnie funkcjonować powinno się je puścić. Jestem w stanie wybaczać, ale mam problem z zapominaniem - mówił gość "Wydarzeń".

 

ZOBACZ: Sondaże: Hołownia wchodzi do Sejmu, Trzaskowski liderem opozycji

 

Bogdan Rymanowski pytał Szymona Hołownię o wpis Borysa Budki. Przewodniczący PO zarzucił byłemu kandydatowi na prezydenta brak pokory w związku z wypowiedziami o ew. wygranej w drugiej turze wyborów z Andrzejem Dudą.

 

- Wszystkie lekcje cenne od Borysa Budki chętnie przyjmę, sam chętnie mu paru udzielę. Na przykład jak pięknie jest inspirować się czyimiś pomysłami dotyczącymi budowy ruchu i wszystkimi innymi rzeczami - mówił były kandydat na prezydenta.

 

"Miałem większe szansę z Dudą"

 

Dopytywany czy "Budka go splagiatował", Hołownia odpowiedział, że szef PO "twórczo się zainspirował". - Stwierdzenie trzy miesiące po nas, że ich nowy ruch będzie się opierał na think tanku, ruchu obywatelskim i być może partii, jest naprawdę zaskakujący zbieg okoliczności. Borys Budka może mówić co chce o moim braku pokory, ale sondaże są jasne. Dawały mi większą szansę na zwycięstwo w II turze z Andrzejem Dudą, niż Rafałowi Trzaskowskiemu - mówił.

 

Na pytanie czy prowadził negocjacje ws. wyborów prezydenckich z Platformą Obywatelską, Hołownia odpowiedział "było przedstawienie problemu". - Moi ludzie przedstawiali PSL-owi i Platformie popatrzenia na sytuację w szerszym obrazku i powiedzenia sobie "słuchajcie, dzisiaj powinniśmy postawić na tego, kto ma największe szanse z Andrzejem Dudą w II turze". Później, partie polityczne są od tego, by zmienić cały układ, który w Polsce jest - mówił były kandydat na prezydenta.

 

ZOBACZ: Kolejny ruch Hołowni. Coraz bliżej stowarzyszenia "Polska 2050".

 

- Platforma i wszystkie inne partie miałyby prezydenta, który patrzyłby na sytuację zupełnie inaczej niż prezydent Andrzej Duda. Nie można być pewnym tego, że wygrałbym z Dudą, ale sondaże pokazywały, że szanse miałem zdecydowanie większe - dodawał Hołownia.

 

Były kandydat na prezydenta zapewnił, że nie pretenduje do bycia liderem opozycji. Pytany, czy przyłączy się do ruchu "Nowa Solidarność", Hołownia odpowiadał, że na razie nie zna jego założeń. - Na pewno nie przyłączymy się do Platformy Obywatelskiej, na pewno nie przyłączymy się do Koalicji Obywatelskiej, bo mamy swoją autonomiczną tożsamość. Natomiast jeżeli Rafał Trzaskowski zechce zostać jeden w trzech osobach - będzie prezydentem Warszawy, wiceprzewodniczącym PO i liderem jakiegoś nowego ruchu, to nie będzie nam pewnie po drodze z tym ruchem. Natomiast, jeżeli Trzaskowski przyszedłby i powiedział - a będziemy o tym rozmawiać - słuchaj: przejechałam w kampanii tę samą trasę co ty, bo byliśmy w Polsce, rozmawialiśmy z ludźmi. Widzę, że to trzeba zrobić inaczej. Zostawiam PO, zostawiam stare pomysły, róbmy kompletnie nowe rozdanie, kompletnie obywatelskie, to wtedy jest to coś, o czym możemy z nowym ruchem (Trzaskowskiego - red.) rozmawiać - mówił.

 

Hołownia zapewniał, że nie obawia się walki z Rafałem Trzaskowskim i braku poparcia. Dodawał, że polska polityka nie ogranicza się jedynie do Sejmu - Polska polityka dzieje się dzisiaj w tysiącu różnych miejsc, gdzie może dojechać autobus, ale też gdzie nie dojeżdża autobus. Chcemy pokazać, że można robić dziś w Polsce politykę obywatelską nie mając posłów i ministrów, mając natomiast fantastycznych samorządów i ludzi w terenie - mówił były kandydat na prezydenta.

 

"Kolejna impreza polityczna"

 

W poniedziałek, ministerstwo sprawiedliwości skierowało do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Informację tę przekazał na konferencji prasowej minister Zbigniew Ziobro.

 

Hołownia pytany, czy Polska powinna wypowiedzieć konwencję, zapytał: "po co"?

 

- Ta moja biedna polska rodzina, moja własna, była już straszona tyloma rzeczami przez ostatnie sześć miesięcy, że jakbyśmy wierzyli tym wszystkim politykom prawicy, to żylibyśmy w lęku na jakiś ciężkich lekach. Co chwila im coś zagraża, co chwila ma coś stanąć u drzwi i nas wykrzywić. Dla mnie cała ta historia z wypowiedzeniem konwencji stambulskiej jest imprezą polityczną, która ma doprowadzić do polaryzacji. Cały czas trzeba zarządzać przez konflikt - mówił Hołownia.

 

Hołownia ocenił też, że Konwencja Stambulska jest m.in. "o zapobieganiu przemocy" wobec ludzi, którzy "mają - o czym wiemy dzięki psychologii i różnym naukom - różną tożsamość psychoseksualną". - Państwo - strona konwencji powinno uwrażliwić swoje prawo, że taka przemoc może wystąpić. To jest tak, jak z tym, że obarcza się dziś religię albo Kościół winą za (taką) przemoc, o co się też te Konwencję oskarża - nie. (W konwencji stambulskiej - red.) tylko się mówi, że jeżeli mamy do czynienia z przemocą motywowaną religijnie, a ona niestety na świecie się zdarza, to powinniśmy to uwzględnić w naszym prawodawstwie. Ta Konwencja jest kolejnym aktem, który może sprawić, że możemy mieć mniej przemocy. Dlaczego mamy przy tym dłubać dzisiaj? - pytał Hołownia.


Dotychczasowe wydania programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.

bas/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie