Zmarł miesięczny chłopiec. Lekarze: mógł być bity od urodzenia
Nie było szans, aby operacja uratowała życie miesięcznego chłopca, który w ciężkim stanie trafił w środę do Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach - przyznali medycy. Prawdopodobnie był maltretowany od urodzenia; miał wiele złamań oraz urazy głowy. Policja i MOPS znają rodzinę dziecka. 14-miesięczna siostra chłopca trafiła do rodziny zastępczej, ale rodzice odzyskali możliwość opieki nad nią.
Niemowlę dotarło do górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka (CZD) śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w środę o godz. 15:20. Było w bardzo ciężkim stanie po zatrzymaniu akcji serca. 40-minutowa reanimacja udała się, dzięki czemu trafił na oddział intensywnej terapii.
ZOBACZ: Miesięczne niemowlę zmarło. Trafiło do szpitala z objawami maltretowania
Pomoc do chłopczyka wezwała 29-letnia matka, którą chwilę wcześniej zaalarmował o rok starszy ojciec dziecka. Gdy kobieta była na spacerze z drugim dzieckiem, 14-miesięczną dziewczynką, mężczyzna przekazał jej, że chłopiec nie oddycha.
Stan dziecka uniemożliwiał operację
W CZD lekarze ujawnili u miesięcznego niemowlęcia obrażenia świadczące o tym, że był maltretowany.
- Działo się to prawdopodobnie od urodzenia. Stwierdzono liczne złamania oraz obrażenia głowy - mówił dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego CZD.
W związku ze śmiercią miesięcznego niemowlaka w Rudzie Ślaskiej i podejrzeniu maltretowania, poleciłem niezwłoczne sprawdzenie wszystkich informacji dotyczących sytuacji tej rodziny. Pozostajemy w stałym kontakcie z sądem. Sprawdzamy działania kuratorów.
— Michał Wójcik (@mwojcik_) July 23, 2020
Po kilku rodzinach, mimo starań lekarzy, chłopczyk zmarł. - Nie było możliwości, aby przeprowadzić u niego operację. Uniemożliwiał to jego stan. Ponadto żadna operacja niczego by nie zmieniła - stwierdził dr Bulandra.
WIDEO: Konferencja prasowa lekarzy ws. śmierci chłopczyka
Medyk dodał, że przyczyną śmierci niemowlęcia było zatrzymanie akcji serca związane z doznanym urazem. - Sekcja zwłok wykaże, które z licznych obrażeń bezpośrednio przyczyniło się do zgonu - powiedział.
Narkotyki, kurator i niebieska karta
Tego samego dnia 14-miesięczna dziewczynka została przewieziona na badania do szpitala. Lekarze nie stwierdzili u niej widocznych śladów przemocy, lecz policja potwierdziła, że ona również padła ofiarą przemocy ze strony rodziców. Wiadomo, że również ona trafiła wcześniej do katowickiego Centrum Zdrowia Dziecka.
ZOBACZ: 5-miesięczne dziecko na podłodze, obok zapłakana 3-latka. Rodziców nie było w domu
St. asp. Arkadiusz Ciozak z Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej potwierdził, że ta rodzina jest znana funkcjonariuszom. - Posiadała niebieską kartę oraz nadzór kuratora i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ojciec był kilkukrotnie notowany za przestępstwa narkotykowe - wymienił.
WIDEO: Policja o swoich działaniach po śmierci niemowlęcia
Ciozak dodał, że śledczy prowadzili postępowanie wobec uszkodzenia ciała u 14-miesięcznej dziewczynki. - Przez pewien czas była w rodzinie zastępczej, ale rodzice odzyskali możliwość opieki nad nią - mówił.
Jeszcze w środę policja zatrzymała matkę oraz ojca. - Prawdopodobnie w piątek zostaną przesłuchani - zapowiedział Ciozak.
Czytaj więcej