Szukali kitesurfera przez kilka godzin. Mężczyzna o akcji przeczytał w mediach
Poszukiwany przez kilka godzin przez służby ratownicze na Zatoce Gdańskiej kitesurfer sam zgłosił się po północy do sopockiego WOPR. Okazało się, że mężczyzna o własnych siłach dobił do brzegu.
Akcja poszukiwania kitesurfera trwała w środę do godziny 23 i miała być kontynuowana w czwartek od wczesnych godzin rannych. Zaangażowane w nią były jednostki pływające Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR, WOPR, Straży Granicznej oraz śmigłowiec Marynarki Wojennej.
ZOBACZ: Weszła do wody i nie wróciła. Szukało jej 180 osób
Trwają, kolejne już w tym tygodniu, poszukiwania na Zatoce Gdańskiej. O godzinie 18:36 do Centrum Koordynacji...
Opublikowany przez Sopockie WOPR Środa, 22 lipca 2020
- Na całe szczęście pięć minut po północy mężczyzna czytając na lokalnej stronie internetowej informacje, że są prowadzone poszukiwania kitesurfera z czerwonym latawcem zorientował się, że może chodzić o niego i zgłosił się do sopockiego WOPR. Mężczyzna przyznał, że ok. 18:30 miał problemy z utrzymywaniem się na wodzie, ponieważ latawiec mu się rozerwał, ale na całe szczęście o własnych siłach udało mu się powrócić do brzegu - powiedział w czwartek rzecznik prasowy Służby SAR w Gdyni Rafał Goeck
Czytaj więcej