Podejrzany o porwanie Maddie McCann może być sprawcą kolejnej niewyjaśnionej zbrodni
Portugalska policja wznowiła śledztwo ws. gwałtu, do którego doszło w 2004 r. na wybrzeżu Algarve. 20-letnia wówczas Hazel Behan została napadnięta w swoim pokoju przez zamaskowanego napastnika. Teraz kobieta jest niemal pewna, że mógł ją skrzywdzić Christian B. - mężczyzna podejrzewany o porwanie i zabójstwo Madeleine McCann.
W 2004 r. Behan pochodząca z Irlandii przyjechała na "pracujące wakacje" do Praia da Rocha położonego na wybrzeżu Algarve. Do ataku doszło po dwóch miesiącach pobytu. Częściowo zamaskowany napastnik wszedł do pokoju kobiety w nocy przez balkon i przyłożył jej nóż do szyi. Następnie związał swoją ofiarę i brutalnie zgwałcił. Groził, że ją zabije. Po wszystkim zostawił ranną Behan przywiązaną do łóżka i uciekł z miejsca zbrodni.
ZOBACZ: Zaginięcie Madeleine McCann. Nurkowie weszli do studni w poszukiwaniu ciała
Policja i prokuratura nie potrafili znaleźć podejrzanego, a śledztwo zostało umorzone po 8 miesiącach. Wszystko zmieniło się jednak w czerwcu tego roku. Na trop swojego domniemanego oprawcy wpadła ofiara - 37-letnia dziś Hazel Behan.
Sprawca bez kary
Kobieta interesowała się sprawą zaginięcia Madeleine McCann. Głównym podejrzewanym w sprawie od czerwca jest Christian B. 43-latek aktualnie przebywa w niemieckim więzieniu m.in. za posiadanie narkotyków i gwałt na 72-letniej Amerykance w miejscowości Praia da Luz - tej samej, w której zniknęła 4-latka i oddalonej o zaledwie 30 kilometrów od Praia da Rocha, w którym doszło do ataku na Irlandkę.
ZOBACZ: List prokuratora do rodziców Madeleine McCann. Napisał, co stało się z ich córką
Behan zauważył, że sposób zachowania Christiana B. podczas gwałtu dokonanego na Amerykance był bardzo podobny do zachowania mężczyzny, który skrzywdził ją samą.
- Nie mogłam uwierzyć, gdy czytałam szczegóły ataku z 2005 r. Użył takiej samej metody, narzędzi i wszystko dokładnie zaplanował. Z tego wszystkiego nie mogłam powstrzymać wymiotów - przypomniało mi to tamtą sytuację - powiedziała kobieta w rozmowie z "The Guardian". Z profilem Christiana B. zgadza się również opis, który kobieta podała policjantom - podczas napadu zauważyła, że mężczyzna ma niebieskie oczy i blond włosy.
Hazel Behan natychmiast powiadomiła o sprawie brytyjską policję, która prowadzi sprawę zaginięcia Madeleine. Funkcjonariusze po jej przesłuchaniu powiadomili portugalskie służby. Jeżeli jednak nawet uda się ustalić sprawcę, to sprawa gwałtu na Irlandce przedawniła się - ostatnim momentem na postawienie gwałciciela przed sądem był rok 2019.
Zaginięcie Maddie
Madeleine McCann zniknęła 3 maja 2007 roku z wakacyjnego apartamentu w portugalskiej miejscowości Praia da Luz, gdy jej rodzice udali się do restauracji na kolację. Śledczy zakładali, że dziewczynkę porwano. Przez pewien czas nie wykluczano nawet, że sprawcami byli jej rodzice.
Przełom w sprawie nastąpił na początku czerwca tego roku. Niemieckie służby uważają, że uprowadzenia dziewczynki dokonał Christian B. Na trop mężczyzny śledczy wpadli po odnalezieniu dwóch należących do niego samochodów - osobowego oraz kampera. Oba auta były widziane w Praia da Luz w czasie, kiedy porwano Maddie. Mężczyzna mieszkał tam przez 12 lat. Okradał domy wczasowe i handlował narkotykami. Aktualnie odbywa karę więzienia za gwałt i posiadanie narkotyków.
Prowadzący sprawę prokurator Hans Wolters z Brunszwiku przekazał kilka tygodni temu, że w dniu zaginięcia Madeleine Christian B. wykonał połączenie w pobliżu pokoju hotelowego jej rodziców w Praia da Luz. Dodatkowo, w 2013 r., sześć lat po zaginięciu dziewczynki, B. miał udzielać się na czatach dla pedofilów. Pisał o tym, że chce odbyć stosunek seksualny z małą dziewczynką.
ZOBACZ: Zakopane pendrive'y z tysiącami zdjęć. Czy jest na nich Madeleine McCann?
W 2016 r. roku niemieccy policjanci przeszukali teren opuszczonej fabryki skrzynek należącej do Christiana B. Śledczy odnaleźli zakopane kości psa, a pod nimi nośniki danych USB z dziecięcą pornografią. Przechwycono łącznie 8 tys. zdjęć i nagrań. Śledczy nie wykluczają, że autorem części z nich jest sam B.
Prokuratura twierdzi, że dziewczynka nie żyje. Wolters osobiście napisał list do rodziców Maddie jednak nie ujawnił jego treści. Państwo McCann przekazali w oświadczeniu, że czekają na namacalne dowody w sprawie.
Czytaj więcej