Słaby czerwiec w budownictwie. Mniejszy ruch na rusztowaniach
Produkcja budowlano-montażowa w czerwcu była mniejsza o 2,4 proc. niż rok temu. Wynik rozczarowuje, bo ekonomiści spodziewali się spadku o 1,8 proc. Pocieszające jest to, że budownictwo miało o 12,5 proc. lepsze wyniki niż w maju, czyli w miesiącu objętym lockdownem. W pierwszym półroczu oddano do użytku więcej mieszkań niż przed rokiem. Spadła jednak liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika jednak, że po wyeliminowaniu czynników o charakterze sezonowym czerwcowe rezultaty produkcji budowlano-montażowej wyglądają gorzej. Mamy bowiem spadek o 4,5 proc. w porównaniu z czerwcem 2019 roku i regres o 2,5 proc. w zestawieniu z majem 2020 roku.
Mniej budynków
W dziedzinie wznoszenia budynków branża - w porównaniu z czerwcem 2019 roku - zanotowała spadek o 5,7 proc., a w zakresie obiektów inżynierii lądowej i wodnej zmniejszyła aktywność o 1,2 proc. Wartość produkcji budowlano-montażowej obejmującej roboty inwestycyjne w czerwcu była skromniejsza o 1,9 proc. niż rok temu, natomiast skala robót o charakterze remontowym zmniejszyła się o 3,2 proc.
ZOBACZ: Kryzys w budownictwie. Majowe dane gorsze niż oczekiwano
Następstwem odmrożenia gospodarki na przełomie maja i czerwca jest statystyczny efekt dużej poprawy wyników obserwowany z miesiąca na miesiąc. W porównaniu z majem 2020 roku zwiększyła się wartości robót we wszystkich przedsiębiorstwach branży - wznoszenie obiektów inżynierii lądowej i wodnej zanotowało ruch w górę o 17,9 proc, prace związane z budową budynków - o 8,7 proc, a roboty specjalistyczne - o 8,4 proc.
Zastój w inwestycjach
Złą prognozą dla branży budowlano-montażowej są niedawno ogłoszone przewidywania ekonomistów Narodowego Banku Polskiego. Uważają oni, że aż do końca 2022 roku inwestycje nie wrócą do poziomu sprzed epidemii. Ich zdaniem, jeszcze w ostatnim kwartale 2022 roku wydatki inwestycyjne mają być o około 8 proc. mniejsze niż pod koniec 2019 roku. Warto pamiętać, że tak długotrwałego spadku inwestycji w Polsce nie wywołał ani wielki kryzys finansowy w 2008 roku, ani kryzys strefy euro w 2011 roku.
Analitycy NBP pesymistyczną prognozę tłumaczą niepewnością, jaka panuje w gospodarce. Jak twierdzą, jeszcze przez co najmniej dwa i pół roku będziemy odczuwali skutki Covid-19. Przedsiębiorcy kierować będą się strachem przed podejmowaniem ryzyka. GUS poinformował ostatnio o niepokojąco dużym, bo sięgającym 8,6 proc., spadku produkcji dóbr inwestycyjnych w czerwcu tego roku.
ZOBACZ: Najgorsze mamy za sobą. Lekki wzrost produkcji przemysłowej w czerwcu
Nie jest wykluczone, że następne miesiące też nie będą dla budownictwa udane, bo być może z opóźnieniem reaguje ono na kryzys pandemiczny. Eksperci obawiają się wystąpienia takiego zjawiska w 2021 roku. Jego konsekwencje mogą być jednak dość łagodne ze względu na duży udział w finansowaniu robót środków unijnych oraz wydatków ze źródeł publicznych. Zagrożeniem zaś może być niższa aktywność samorządów i ich ograniczone możliwości finansowania inwestycji.
"Mieszkaniówka" na zwolnionych obrotach
To, co się dzieje w całym budownictwie, znajduje potwierdzenie w branży mieszkaniowej. W pierwszym półroczu 2020 roku oddano do użytku więcej mieszkań niż w tym samym czasie rok temu. Było ich 97 tysięcy, co oznacza wzrost o 2,7 proc.
Z drugiej strony, spadła liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia (lub zgłoszono projekt budowlany) oraz mieszkań, których budowę rozpoczęto. W pierwszych sześciu miesiącach tego roku wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy 122,3 tysiąca lokali mieszkalnych, co jest liczbą o 5,5 proc. mniejszą niż w tym samym okresie 2019 roku.
ZOBACZ: Polska gospodarka podnosi się po koronawirusie
Jednocześnie rozpoczęto budowę 100 tysięcy mieszkań, a to jest równoznaczne ze spadkiem o 13,4 proc. Szacuje się, że na koniec czerwca 2020 roku w budowie pozostawało 828,5 tysiąca mieszkań. Ta liczba jest o 1,5 proc. wyższa niż w pierwszym półroczu 2019 roku, ale obejmuje w ogromnej większości inwestycji zapoczątkowane na długo przed pandemią.