Rosja ingerowała w szkockie referendum w 2014 r. Wnioski z raportu parlamentarnej komisji
Rosja miała ingerować w procedury demokratyczne w Wielkiej Brytanii. "Rząd nie dostrzegł ani nie szukał dowodów udanej ingerencji w procesy demokratyczne" - głosi raport brytyjskiej komisji. Rosja miała dopuścić się działań dezinformacyjnych podczas referendum dotyczącym odłączenia się Szkocji i prawdopodobnie także brexitu.
Brytyjska parlamentarna komisja ds. wywiadu i bezpieczeństwa opublikowała we wtorek raport dotyczący prób rosyjskiej ingerencji w procesy demokratyczne w Wielkiej Brytanii.
Raport traktuje o dwóch najważniejszych referendach w ostatnich latach. Kreml miał się mieszać w głosowania nad wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej z 2016 roku, a także referendum niepodległościowego w Szkocji z 2014 roku.
Bierność rządu
Raport zaznacza, że rząd nie podejmował działań, by zapobiec próbom ingerencji służb rosyjskich. Autorzy raportu zarzucają wręcz, że ówczesny rząd "nie dostrzegał ani nie szukał dowodów udanej ingerencji w procesy demokratyczne w Wielkiej Brytanii".
Oba głosowania przypadały w okresie, gdy na czele brytyjskiego rządu stał premier David Cameron.
ZOBACZ: Rząd odradzał wyjazdów. Ojciec premiera Johnsona poleciał do Grecji
Autorzy raportu skrytykowali rząd brytyjski za - jak to ujęli - "aktywne unikanie" zbadania rosyjskiego zagrożenia. "Powinny były zostać zadane ważne pytania, dlaczego ministrowie nie zajęli się tą kwestią, gdy pojawiły się dowody na ingerencję w referendum w Szkocji w 2014 r. i doniesienia o podobnej aktywności w wyborach prezydenckich w USA w 2016 r.".
Raport przedstawia Rosję jako wrogie mocarstwo stanowiące poważne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii i Zachodu w wielu sferach - od szpiegostwa w cyberprzestrzeni, po wtrącanie się w wybory i pranie brudnych pieniędzy - podaje agencja Reutera.
Kreml w brexicie
Komisja nie była w stanie jasno określić, czy Rosjanie skutecznie ingerowali w głosowania nad brexitem, bo zdaniem brytyjskich deputowanych nie podjęto żadnych działań ze strony rządu, by to sprawdzić.
"Nawet jeśli wnioski z analizy z tego okresu byłyby takie, że ingerencja była minimalna, byłoby to zapewnieniem opinii publicznej, że procesy demokratyczne w Wielkiej Brytanii pozostają względnie bezpieczne" - zaznaczono w raporcie.
Istnieją też ogólnodostępne wskazania, że Rosja próbowała wpłynąć na kampanię dotyczącą brexitu, ale rząd brytyjski nie szukał dowodów na wtrącanie się Moskwy. "Jest trudne, jeśli nie niemożliwe udowodnienie" zarzutów, że Rosja starała się wpłynąć na referendum w sprawie brexitu w 2016 r., ale "rząd nie spieszył się z uznaniem istnienia zagrożenia" - głosi raport.
ZOBACZ: Putin u władzy do 2036? Komisja Europejska krytykuje zmiany w konstytucji
Parlamentarna komisja zauważyła, że w ogólnodostępnych materiałach z tego okresu zawierają się "historie opowiadające się za brexitem lub o tematyce antyeuropejskiej" na kanałach Russia Today i platformie Sputnik. Komisja wskazuje też na wykorzystanie internetowych botów i "trolli" na Twitterze. Według deputowanych to dowód na rosyjskie próby wpłynięcia na wyniki głosowania.
W części, gdzie omawiane jest referendum w sprawie członkostwa w UE, raport jest mocno okrojony - pisze Reuters. I wskazuje, że dołączony był tajny załącznik, który nie został opublikowany, ale brytyjscy deputowani wezwali do odpowiedniego śledztwa.
"W odpowiedzi na naszą prośbę o pisemne dowody na początku dochodzenia, MI5 (brytyjski wywiad) początkowo dostarczył tylko sześć linijek tekstu (...)" - czytamy w okrojonej wersji tekstu raportu komisji. "Niemniej jednak komisja uważa, że brytyjska Wspólnota Wywiadowcza powinna przedstawić analogiczną ocenę potencjalnej rosyjskiej ingerencji w referendum dotyczące członkostwa w UE i opublikować jej jawne streszczenie" - napisano.
Referendum w Szkocji
W 2014 roku, jak twierdzi The Guradian, pojawiały się informacje z różnych źródeł, że Kreml usiłował wpłynąć na wyniki referendum niepodległościowego w Szkocji. Głosy te nie były podstawą do zwrócenia uwagi za zagrożenie ze strony Rosji w referendum dotyczącym brexitu dwa lata później.
"Pojawiły się wiarygodne i ogólnodostępne wskazania sugerujące, że Rosja podjęła kampanię wpływania w związku z referendum niepodległościowym w Szkocji w 2014 roku" - donosi raport.
ZOBACZ: Rozmowa Johnsona z Morawieckim. "Jesteśmy gotowi na warunki australijskie"
Według wniosków komisji dopiero po włamaniu się rosyjskich hakerów do baz e-maili amerykańskiej Partii Demokratycznej w lipcu 2016 dokonano w Wielkiej Brytanii pewnej weryfikacji zagrożenia.
"Gdyby wywiad w odpowiedni sposób przeprowadził ocenę zagrożenia przed referendum, ciężko sobie wyobrazić, by nie doszedł do wniosku co do zamiarów Rosji. Wówczas mogłoby to skłonić odpowiednie organy do podjęcia działań w celu ochrony procesu demokracji" - podkreślają autorzy raportu.
Stanowisko rządu
"Nie widzieliśmy żadnych dowodów udanej ingerencji w referendum dotyczące członkostwa w Unii" - głosi komunikat rządowy. Zaznaczono, że nie ma konieczności, by rozpoczynać śledztwo w tej sprawie, ponieważ brytyjskie agencje wywiadu dokonywały "regularnych ocen" zagrożenia za strony Rosji.
ZOBACZ: Plan Johnsona. O znoszeniu restrykcji zadecyduje "współczynnik transmisji wirusa"
Brytyjska komisja zwróciła też uwagę na fakt odmowy bliższego przyjrzenia się tej sprawie zarówno przez premier Theresę May, jak i obecnego szefa rządu Borisa Johnsona.
Sam raport został ukończony w październiku zeszłego roku. W grudniu 2019 roku został odtajniony i zatwierdzony do publikacji przez premiera.
Kreml oświadczył, że Rosja nigdy nie ingerowała w procesy wyborcze w innym kraju. Moskwa wielokrotnie zaprzeczała ingerencji na Zachodzie, twierdząc, że Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię ogarnęła antyrosyjska histeria.
Czytaj więcej