Blisko porozumienia na szczycie Unii Europejskiej? Komentują von der Leyen i premier Chorwacji
"Odnoszę wrażenie, że po trudnych negocjacjach i licznych kompromisach zmierzamy do porozumienia (na szczycie Unii Europejskiej)" - poinformował na Twitterze premier Chorwacji Andrej Plenkovic. Natomiast Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, uznała, że "sprawy idą w dobrym kierunku". W poniedziałek, czwartego dnia obrad, przywódcy mają powrócić do stołu negocjacyjnego o godz. 16.
"Odnoszę wrażenie, że po trudnych negocjacjach i licznych kompromisach zmierzamy do porozumienia. Obywatele i przedsiębiorcy oczekują mocnego przesłania, dlatego jako mężowie stanu musimy wykazać się wyjątkową dojrzałością i odpowiedzialnością" - napisał na Twitterze Plenkovic.
PVRH @AndrejPlenkovic uoči nastavka pregovora o #EUBudget i #NextGenerationEU: Dojam je da nakon teških pregovora i brojnih kompromisa idemo prema dogovoru. Građani i poduzetnici očekuju snažnu poruku te zato kao državnici moramo pokazati izniman stupanj zrelosti i odgovornosti. pic.twitter.com/t4QsgGX1ry
— Vlada Republike Hrvatske (@VladaRH) July 20, 2020
Natomiast szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen stwierdziła, że "po trzech dniach i trzech nocach maratonu negocjacyjnego wkraczamy w decydującą fazę rokowań na szczycie unijnym".
- Sprawy idą w dobrym kierunku - zapewniła.
Von der Leyen przyznała, że "przywódcy europejscy naprawdę chcą porozumienia". - Okazali wolę znalezienia rozwiązania i potrzebujemy tego rozwiązania. Jestem dziś pozytywnie nastawiona - powiedziała.
Szczyt zawieszony. W poniedziałek ma paść nowa propozycja
Do tego czasu Michel ma przygotować nową wersję mającego ponad 60 stron dokumentu negocjacyjnego, który opisuje szczegółowo jakie mają być kwoty i zasady wydawania pieniędzy z funduszu odbudowy i wieloletniego budżetu UE. Podstawą do kompromisu ma być - według informacji PAP - 390 mld euro w grantach w funduszu obudowy i zmniejszone rabaty dla głównych płatników.
Północ Europy sprzeciwiła się pomysłowi Komisji Europejskiej
Holandia przewodzi grupie pięciu państw, nazywanych "oszczędnymi", czy wręcz "skąpymi", których sprzeciw w sprawie zaproponowanego przez KE kształtu funduszu odbudowy jest główną przeszkodą w osiągnięciu porozumienia na rozpoczętym w piątek szczycie UE w Brukseli.
Austria, Holandia, Szwecja, Dania, do których dołączyła Finlandia, sprzeciwiły się propozycji KE, aby 500 mld euro w funduszu było przeznaczonych na granty.
ZOBACZ: Orban: premier Holandii atakuje Węgry ws. praworządności
W niedzielę "oszczędni" odrzucili kompromis, który zakładał, że w funduszu na odbudowę gospodarki będzie o 100 mld euro w grantach mniej niż chciała tego KE. Domagali się cięcia grantów do 350 mld euro, ale Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i inni optowali przy liczbie wskazanej przez szefa Rady Europejskie Charlesa Michela, czyli 400 mld euro.
Holandia o "kluczowym warunku"
Premier Holandii Mark Rutte jest "optymistą" po nocnych rozmowach na szczycie UE w Brukseli. Uznał, że osiągnięto "postępy", jeśli chodzi o mechanizm zabezpieczenia wypłat środków z funduszu odbudowy.
Rutte zdradził, że przywódcy przez bardzo długi czas dyskutowali o "awaryjnym" mechanizmie, który pozwoliłby jakiemukolwiek krajowi UE spowolnić wypłatę z funduszu odbudowy poprzez zgłoszenie sprzeciwu na forum Rady Europejskiej lub Rady UE ds. finansowych, czyli spotkaniu ministrów finansów państw UE.
- Mamy obecnie bardzo dobry projekt tekstu dotyczący tego (mechanizm), który, jak sądzę, powoli zyskuje konsensus - powiedział Rutte, cytowany przez Politico.
Dodał, że "jest zadowolony", ponieważ ten warunek był "kluczowy" dla jego państwa, aby "móc zbudować ten pomost" między pożyczkami a dotacjami.
Premier Holandii: każdy troszczy się o swój własny kraj
Rutte zaprzeczył doniesieniom, że tzw. oszczędna czwórka podzieliła się i Dania oraz Szwecja stały się bardziej otwarte na pomysł dyskusji na temat pożyczek, podczas gdy Austria i Holandia nadal są bardzo temu przeciwne.
ZOBACZ: Morawiecki na szczycie UE: nie zgodzimy się na ogólną klauzulę ws. praworządności
Zapytany, czy nie ma nic przeciwko temu, by postrzegano go jako przywódcę, który blokuje porozumienie na szczycie UE, Rutte powiedział: - Jesteśmy tutaj, ponieważ każdy troszczy się o swój własny kraj.
Stronnik Macrona przypomina o wyborach w Holandii
Zachowanie premiera Holandii Marka Rutte skomentował lider frakcji prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Parlamencie Europejskim, Stephane Sejourne.
Według niego, że za twardą pozycją negocjacyjną szefa holenderskiego rządu stoją "kwestie lokalne i krajowe".
- Holandia ma wybory za osiem miesięcy. Mark Rutte schlebia opinii publicznej w swoim kraju - powiedział Sejourne dla stacji Europe1.
Jego zdaniem, trwające od piątku negocjacje na szczycie świadczą o problemach w funkcjonowaniu Rady Europejskiej, która gromadzi 27 przywódców państw członkowskich, mających wspólnie określać główne kierunki rozwoju UE.
- Na każdym szczycie i na każdym posiedzeniu Rady mówimy to samo! Nadszedł czas, aby podjąć działania i zaproponować takie zarządzanie, które nie będą powodowały takich spektakli - powiedział.
Dodał, że jego frakcja "wystąpiła z propozycjami". - Prezydent Macron wspomniał w szczególności o dużej konferencji na temat przyszłości Europy. (...) Problem polega na tym, że musimy zgodzić się na to jednomyślnie, aby zrezygnować z jednomyślności - wskazał Sejourne.
Europarlament postawił warunki
Głos zabrał także szef europarlamentu David Sassoli. Przypomniał o warunkach, jakie postawili europosłowie ws. budżetu oraz funduszu odbudowy.
- Jeśli nie zostaną spełnione w wystarczającym stopniu, nie będzie zgody ze strony Parlamentu Europejskiego - zapowiedział.
Wyjaśnił, że chodzi m.in. o Europejski Zielony Ład, cyfryzację, odporność gospodarczą i walkę z nierównościami.
- Nowe zasoby własne są potrzebne natychmiast. Potrzebujemy również środków zapewniających skuteczną ochronę praworządności. Ponadto Parlament wielokrotnie wzywał do zniesienia rabatów - mówił Sassoli.
Czytaj więcej