Prezydent Poznania odwołał swoją zastępczynię... SMS-em

Polska
Prezydent Poznania odwołał swoją zastępczynię... SMS-em
Facebook/Jacek Jaśkowiak
Wiceprezydent Poznania dowiedziała się o odwołaniu czytając SMS-a

Za pomocą SMS-a prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zakomunikował w poniedziałek swojej dotychczasowej zastępczyni Katarzynie Kierzek-Koperskiej odwołanie jej z funkcji. Rzeczniczka poznańskiego magistratu formę zwolnienia tłumaczyła brakiem kontaktu z polityk.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta Poznania Joanna Żabierek przekazała, że za poniedziałkową decyzją Jacka Jaśkowiaka stoi "utrata zaufania" do Kierzek-Koperskiej. - Prezydent nie może dalej z taką osobą współpracować, ponieważ od swoich współpracowników wymaga pełnego zaangażowania i określonych kompetencji - powiedziała.

 

Żabierek potwierdziła, że swoją decyzję Jaśkowiak przekazał Kierzek-Koperskiej SMS-em. - Prezydent podejmował próby rozmowy telefonicznej z panią Katarzyną Kierzek-Koperską, ona nie odbierała telefonu, w związku z czym wysłał do niej SMS-a. Media już wcześniej pytały się o status pani Katarzyny Kierzek-Koperskiej. W związku z podjętą decyzją prezydent ją zakomunikował - nie chciał, żeby dowiedziała się o tym z mediów - wyjaśniła.

 

"Odbyło się to w bardzo nieeleganckim stylu"

 

Żabierek dodała, że poniedziałkowe odwołanie Kierzek-Koperskiej jest równoznaczne z wypowiedzeniem umowy o pracę. - Pani Katarzynie-Kierzek Koperskiej przysługuje miesiąc wypowiedzenia, który zacznie biec, kiedy wróci do pracy. Aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim do 24 lipca - powiedziała.

 

ZOBACZ: W bombonierkach dostali zwolnienia z pracy. Idą z nimi do sądu

 

Wyjaśniła, że do czasu wyznaczenia nowego zastępcy dotychczasowe kompetencje Kierzek-Koperskiej zostały rozdysponowane wśród pozostałych wiceprezydentów. Następca Kierzek-Koperskiej ma zostać wyznaczony na przełomie roku. - Ponieważ jeszcze mamy epidemię koronawirusa, nie jest to dobry moment na wprowadzanie kolejnej osoby do zespołu - tłumaczyła Żabierek.

 

W rozmowie z poznańską "Gazetą Wyborczą" Katarzyna Kierzek-Koperska zwróciła uwagę na formę zakomunikowania decyzji Jaśkowiaka. - Nie było podziękowań za współpracę. Odbyło się to w bardzo nieeleganckim stylu. Decyzja prezydenta nie jest dla mnie oczywiście żadnym zaskoczeniem. "Utrata zaufania" to bardzo ogólne pojęcie, a pan prezydent nie musi uzasadniać tego odwołania, bo na to stanowisko zostałam powołana bez konkursu. Wszyscy wiemy, że to jest decyzja polityczna i że ona nie ma nic wspólnego z zamknięciem lasów – powiedziała "Wyborczej".

 

"Rozważam dołączenie do Platformy Obywatelskiej"

 

Od kwietnia Katarzyna Kierzek-Koperska przebywa na zwolnieniu lekarskim. Wcześniej była publicznie krytykowana przez Jacka Jaśkowiaka za to, że bez konsultacji wydała decyzję o zakazie wstępu do miejskich lasów po ogłoszeniu wprowadzenia podobnych obostrzeń w skali całego kraju w związku z zagrożeniem koronawirusem. Prezydent Jaśkowiak cofnął zakaz wydany przez swoją zastępcę.

 

ZOBACZ: Zwolnienie z pracy mailem? Rzecznik rządu wyjaśnia

 

Według poniedziałkowej publikacji "Gazety Wyborczej" odejście Kierzek-Koperskiej, dotychczasowej szefowej wielkopolskiego regionu Nowoczesnej, Jacek Jaśkowiak (PO) uzgodnił z przewodniczącym tej partii Adamem Szłapką. Według gazety ze względów wizerunkowych do odejścia miało dojść po wyborach prezydenckich.

 

"GW" podała, że na wniosek zarządu regionu Nowoczesnej w Wielkopolsce zarząd krajowy partii wprowadził w woj. wielkopolskim zarząd komisaryczny, który ma reprezentować posłanka Paulina Hennig-Kloska.

 

- Rozważam dołączenie do Platformy Obywatelskiej. Politycy PO wspierali mnie przez półtora roku, zachowywali się wobec mnie bardziej lojalnie niż moja własna partia - powiedziała "Wyborczej" Kierzek-Koperska.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie