Chiny: autobus wpadł do jeziora, zginęło 21 osób. Kierowca miał to zrobić celowo
Kierowca autobusu miejskiego, który wpadł niedawno do jeziora w prowincji Kuejczou na południu Chin, był "niezadowolony ze swojej sytuacji życiowej" i celowo spowodował wypadek, w którym zginął on sam i 20 pasażerów – poinformowała lokalna policja.
Tragedia, do której doszło 7 lipca w mieście Anshun w prowincji Kuejczou, wywołała olbrzymie poruszenie w całym kraju. W momencie wypadku autobusem jechali między innymi licealiści zdający tego dnia egzamin gaokao – chiński odpowiednik matury.
W związku z tym wypadkiem w chińskich mediach pojawiły się w poniedziałek wezwania do ściślejszej kontroli stanu zdrowia psychicznego kierowców komunikacji publicznej.
Duża liczba ofiar
W autobusie było łącznie 37 osób, z czego 20 zginęło na miejscu, jedna zmarła w szpitalu, 15 odniosło obrażenia, a jedna wyszła z wypadku bez szwanku.
ZOBACZ: Autobus wpadł do jeziora w Chinach. Co najmniej 21 ofiar
Na nagraniach z kamer widać, jak pojazd nagle przyspiesza i skręca w lewo, przejeżdża przez pasy ruchu w przeciwnym kierunku, taranuje barierki i wpada z drogi do jeziora.
Zdaniem policji w Anshun kierujący pojazdem mężczyzna o nazwisku Zhang celowo spowodował wypadek, by zemścić się na społeczeństwie. Zhang był "niezadowolony ze swojej sytuacji życiowej" z powodu planowanej rozbiórki budynku, w którym wynajmował mieszkanie – napisano w niedzielę na kanale społecznościowym policji.
Kierowca był pod wpływem alkoholu
Według komunikatu 52-letni Zhang uzgodnił w czerwcu z lokalnymi władzami, że w związku z rozbiórką otrzyma odszkodowanie w wysokości ponad 72,5 tys. juanów (ok. 41 tys. zł), ale ostatecznie nie odebrał pieniędzy.
ZOBACZ: Powodzie w Chinach. Zagrożone Wuhan
Wyniki sekcji zwłok sugerują, że w chwili wypadku Zhang był nietrzeźwy. Według policji kierowca przyniósł do pracy chińską wódkę baijiu w butelce po napoju bezalkoholowym i pił ją w czasie jazdy.
Czytaj więcej