Wsiadł do autobusu po to, by go zniszczyć. Otrzymał szansę od przewoźnika
Młodemu wandalowi wystarczyła chwila, aby na szybach, krzesłach i plakatach w kieleckim autobusie miejskim pojawiły się malunki. Nie wiedział, że podczas niszczenia pojazdu nagrywał go monitoring. ZTM postanowił jednak dać szansę mężczyźnie. Opublikował jego wizerunek oraz zdjęcia niechcianych "dzieł" i zaapelował, by do wtorku zgłosił się, by naprawić szkody. Inaczej sprawą zajmie się policja.
Młody mężczyzna wsiadł do miejskiego autobusu w Kielcach wieczorem 30 czerwca. Zaraz po tym, jak zamknęły się za nim drzwi, usiadł na krześle z tyłu pojazdu i rozpoczął dewastację.
Przegubowym solarisem jechał zaledwie kilka minut. To wystarczyło, by "ofiarą" jego flamastra padły osłony i tapicerka krzeseł, szyba oraz plakat informujący pasażerów o obowiązku zasłaniania ust i nosa podczas jazdy transportem zbiorowym.
ZOBACZ: Kradł z lasu sadzonki, które mógł dostać za darmo
Sam wandal maseczki nie miał, więc prócz zniszczenia publicznego mienia, na koncie ma także złamanie "koronawirusowych" obostrzeń.
Zniszczył autobus, ale jeszcze może to naprawić
Mężczyzna nie wiedział, że jego "uczynki" rejestruje kamera monitoringu. Pracownicy kieleckiego Zarządu Transportu Miejskiego uznali jednak, że nie od razu przekażą sprawę policji.
Kilka ujęć z monitoringu, na których widać od tyłu autora malunków, opublikowali na Facebooku. Opatrzyli je apelem do "szanownego młodego człowieka".
ZOBACZ: W Starachowicach zlikwidowali dzieciom autobus do szkoły. Rodzice zdani na siebie
"Nasze hybrydowe autobusy nie wymagają upiększania. Nie musisz ich dewastować, zostawiając ślad po swojej podróży. Chcemy, aby jak najdłużej służyły wszystkim pasażerom" - napisali.
- Nikogo nie chcemy szykanować. To młody człowiek, więc dajemy mu szansę. Może zgłosić się do nas, np. telefonicznie albo przez Facebooka i podjąć decyzję: albo sam wyczyści autobus, albo za to zapłaci - mówił polsatnews.pl Konrad Trela z kieleckiego ZTM.
ZOBACZ: Kolejowy absurd. Tuż przed końcem trasy pociąg musi "odstać" 83 minuty
Przypomniał, że takich malunków nie da się usunąć wodą albo płynem do mycia naczyń. - Przykładowo: tapicerkę trzeba wyprać, a jeżeli to nie pomoże, konieczna będzie jej wymiana - mówił Trela.
Ma czas do wtorku
Przedstawiciel ZTM dodał, że każdy z nas może mieć "zły dzień", ale przewoźnik stanowczo nie popiera wandalizmu. - Pasażerowie powinni podróżować w czystych autobusach i komfortowych warunkach - uznał.
Pasażer-dewastator na porozumienie się z ZTM ma czas do wtorku. - Jeżeli się nie pojawi, musimy zgłosić sprawę na policję - stwierdził Trela.
Zniszczony autobus nie stoi na zajezdni. Pasażerowie podróżują nim po Kielcach i do czasu, aż wandal nie zostanie złapany lub sam nie przyzna się do winy, muszą podziwiać jego "dzieła".