Bolsonaro zdjął przy nich maskę. Dziennikarze pozywają prezydenta
Przedstawiciele Brazylijskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy pozywają prezydenta kraju Jaira Bolsonaro. W ich ocenie, zakażony koronawirusem przywódca naraził dziennikarzy na niebezpieczeństwo, gdy zdjął maskę podczas konferencji prasowej. W ich ocenie, prezydent złamał dwa przepisy kodeksu karnego.
Bolsonaro o tym, że jest zakażony, poinformował dziennikarzy we wtorek. Oświadczenie rozpoczął w maseczce. - Miałem 38 stopni gorączki, lecz moje płuca są w porządku. Lekarze dali mi hydroksychlorochinę i azytromycynę (antybiotyk - red.), po których poczułem się lepiej. Teraz czuję się dobrze, normalnie. Chciałbym nawet się tu przespacerować, lecz nie mogę z uwagi na zalecenia medyczne - powiedział.
ZOBACZ: Prezydent Brazylii zakażony koronawirusem. Wcześniej bagatelizował epidemię
Po dodaniu, że od teraz będzie udzielał wywiadów w formie wideokonferencji, prezydent zakończył wywiad, zrobił krok do tyłu, po czym... zdjął maseczkę.
Zachowanie Bolsonaro zszokowało przedstawicieli mediów. Na konferencji stali przed nim dziennikarze stacji CNN, TV Brasil i TV Record. Brazilian Press Association (Brazylijskie Stowarzyszenie Dziennikarzy) uznało, że w ten sposób prezydent złamał prawo. Przygotowują pozew, w którym zarzucają głowie państwa złamanie artykułów 131 i 132 kodeksu karnego. Zakazują one umyślnego przenoszenia chorób na innego człowieka i świadomego narażania innej osoby na niebezpieczeństwo.
- Pomimo świadomości, że jest zakażony koronawirusem, prezydent Jair Bolsonaro kontynuuje przestępcze działania i zagraża życiu innych - przekazał w oświadczeniu prezes stowarzyszenia Paulo Jeronimo de Sousa. Wskazywał również, że prezydent nie zastosował się do zasad izolacji zalecanej przez lekarzy.
"Bogu dzięki, coraz lepiej"
Krótkie materiały filmowe z udziałem Bolsonaro pojawiają się w mediach społecznościowych co tydzień. Tym razem - jak podkreśla agencja AFP - 65-letni prezydent Brazylii wystąpił bez tradycyjnej asysty ministrów i wysokich rangą urzędników. Nie towarzyszył mu też, jak to zazwyczaj miało miejsce wcześniej, tłumacz na język migowy.
- Postawię sprawę jasno. Zażyłem (hydroksychlorochinę) i to pomogło. Mam się, Bogu dzięki, coraz lepiej - zapewnił Bolsonaro. - Niech ci, którzy tak zawzięcie krytykują to lekarstwo, przedstawią jakąś alternatywę - zaapelował.
ZOBACZ: Facebook zablokował konta współpracowników prezydenta Brazylii
Przywódca Brazylii zaprzeczył, że zajmuje się reklamą lekarstwa, które nie zostało uznane za skuteczne przez instytucje, zajmujące się ochroną zdrowia publicznego na świecie i przez liczących się ekspertów.
W swym wystąpieniu na Facebooku Bolsonaro odparł też zarzuty o sianie nienawiści w mediach społecznościowych, jakie są kierowane pod jego adresem i wobec jego trzech synów. Uznał, że są one pozbawione podstaw. Wyraził ubolewanie, że Facebook zdecydował się na okresowe zablokowanie niektórych kont. - Nie powinna na tym cierpieć wolność słowa - zaznaczył.
Krytykował władze, chodził na wiece
Przed zakażeniem, prezydent Brazylii często pojawiał się publicznie, nie zasłaniając ust i nosa, a jednocześnie mieszając się z tłumem swoich zwolenników. Wielokrotnie starał się pomniejszyć zagrożenie Covid-19 i krytykował władze stanowe za zbyt daleko - jego zdaniem - posunięte restrykcje przynoszące straty gospodarcze.
W marcu był trzykrotnie badany pod kątem obecności koronawirusa po spotkaniu na Florydzie z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Wielu członków jego delegacji do USA zostało zakażonych koronawirusem.
Przez ostatnie miesiące niejednokrotnie bagatelizował światową epidemię, także wtedy, gdy Brazylia stała się drugim na świecie krajem po USA z największą liczbą przypadków koronawirusa. W ciągu ostatniej doby w Brazylii przybyło 42 619 osób, u których potwierdzono obecność koronawirusa. Odnotowano też 1220 zgonów. Od początku epidemii w Brazylii odnotowano łącznie 1 755 779 zakażeń (w USA - ponad 3 mln); w sumie zmarły tam 69 184 osoby chorujące na Covid-19 (w Stanach Zjednoczonych - ponad 133 tys.).
Czytaj więcej