Żyją, bo obudził ich pies. Uratowani z pożaru
Mieszkańców domu jednorodzinnego w Nowej Soli (Lubuskie) obudziło w nocy szczekanie małego pieska - "Dosi". Okazało się, że zwierzak uratował im życie, bo w kotłowni wybuchł pożar. Tylko dzięki reakcji psa domownicy zdążyli w porę opuścić budynek.
Dyżurni nowosolskiej policji w nocy z niedzieli na poniedziałek otrzymali zgłoszenie o pożarze w domku jednorodzinnym. Na miejscu patrol zastał przerażonych mieszkańców, którzy zdążyli już wybiec na podwórko.
ZOBACZ: Pies uratował tonącego jelonka. Rzucił się za nim do morza
Funkcjonariusze, nie czekając na przyjazd strażaków, złapali gaśnice i wbiegli do środka. Pomieszczenia wypełniał gęsty dym. Przy drzwiach do kotłowni zauważyli stojącego mężczyznę, który opuścił budynek na ich polecenie.
Szczekaniem obudziła domowników
- Okazało się, że płomienie wydobywały się z pieca grzewczego. Policjanci nie tracąc czasu, natychmiast zaczęli gasić pożar, który szybko udało się skutecznie stłumić. Zaraz potem na miejsce przybyli strażacy, którzy kontynuowali czynności gaśnicze. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie ucierpiał - poinformowała mł. asp. Renata Dąbrowicz z policji w Nowej Soli.
ZOBACZ: O psie, który jeździł koleją. Historia Mercedes zakończyła się happy endem
Policjanci przyznają, ze gdyby nie alarm wszczęty przez "czworonożnego bohatera", pożar mógł się rozprzestrzenić i jego ugaszenie nie byłoby łatwe. To suczka o imieniu "Dosia", która pierwsza wyczuła, że dzieje się coś złego, szczekaniem obudziła domowników i uratowała im życie.
Czytaj więcej