Szczecin: zapłacili za mieszkania, ale budowa stanęła. Gdzie są pieniądze?
Dramat kupujących mieszkania na jednym z osiedli w Szczecinie. Ludzie wzięli kredyty hipoteczne lub przeznaczyli oszczędności swojego życia i zostali z niczym. Budowa zupełnie stanęła, a klienci dowiedzieli się, że deweloper zamierza ogłosić upadłość. Co Robert P. i jego ojciec zrobili z pieniędzmi za mieszkania? Materiał "Interwencji".
Na ulicy Orczykowej w Szczecinie w 2014 inwestor Robert P. i jego ojciec - Krzysztof zaczęli budować osiedle niewysokich bloków. Budynków miało powstać co najmniej pięć. Przy budowie trzeciego zaczęły się problemy i opóźnienia. Czwarty i piąty do dziś nie zostały ukończone.
Na mieszkanie czeka m.in. Cezary Gabalski. Ofertę znalazł z internecie. - Były ogłoszenia, cena była atrakcyjna, miejsce bardzo ładne, malownicze. Po zapłaceniu pierwszej transzy budowa zblokowała się na miesiąc, dwa. Nic się nie działo. Później znowu przykładowo na miesiąc czy nawet na krócej - dwa tygodnie. Przychodziła ekipa, ale szybko się zawijała. Z tego co wiem, to po prostu deweloper nie płacił ludziom. Firmy zabierały zabawki i znikały z budowy - opowiada.
Deweloper złożył wniosek o upadłość
Kilka tygodniu temu właściciele mieszkań dowiedzieli się, że robotnicy zeszli z budowy na stałe, a deweloper zamierza ogłosić upadłość. Dziś wniosek jest już w sądzie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, 80 procent pieniędzy z rachunku powierniczego zostało już wypłaconych deweloperowi. Biorąc pod uwagę ceny mieszkań, mowa o nawet dwóch milionach złotych.
- Nie wiem, co mam robić, to jest naprawdę okropna sytuacja. Jedni zainwestowali swoje oszczędności życia, inni mają kredyty. Ja np. mam kredyt na 15 lat i zostałam bez mieszkania, bez niczego – przyznaje Agnieszka Siuda.
ZOBACZ: Sami z niepełnosprawnym wnukiem. Zebrana po reportażu kwota robi wrażenie
- W momencie powstania tych dwóch budynków, powstała swego rodzaju piramida finansowa. Czyli finansowanie tamtej budowy z pieniędzy z tej budowy. I piramidy finansowe w którymś momencie po prostu się kończą – mówi Kazimierz Trąbka, który również kupił mieszkanie od dewelopera.
- Problem polega na tym, że najczęściej nie weryfikujemy osób, którym przekazujemy pieniądze. A takiego kontrahenta należałoby sprawdzić przed powierzeniem mu pieniędzy. Jeżeli ktokolwiek zwróciłby się do nas o taką weryfikację, to zablokowalibyśmy transakcję, ponieważ tego dewelopera z negatywnej niestety strony znamy już od wielu lat – tłumaczy windykator Małgorzata Marczulewska.
Wideo: Zapłacili za mieszkania, ale budowa stanęła. Gdzie są pieniądze?
Jej zdaniem Krzysztof P. nieskuteczne zajęcia komornicze miał już w 2013 roku. Od mieszkańców dowiedzieliśmy się, że rok później jako inwestor zaczął występować jego syn - Robert P. Redakcji "Interwencji" udało się ustalić jego adres, ale jak się okazało - mieszkanie sprzedał.
ZOBACZ: Kupił nowy samochód w salonie. Naprawy trwają już 4 lata
- Przede wszystkim należy szybko podjąć kroki prawne i sprawdzić stan techniczny tamtych budynków. Ja bym się pokusiła również o raporty majątkowe nie tylko tego dewelopera, ale też członków jego rodziny. Należałoby sprawdzić, co on z tymi pieniędzy zrobił. Budowa jest w stanie bardzo początkowym, więc coś się z tymi pieniędzmi musiało stać. Pytanie, czy zostały zajęte np. przez komornika na poczet innych zobowiązań, czy też zostały przekazane na swoje własne przyjemności bądź przyjemności członków rodziny – mówi windykator Małgorzata Marczulewska.
Próbowaliśmy osobiście i telefonicznie skontaktować się z Krzysztofem i Robertem P. Do dziś obaj nie odbierają telefonu. W internecie cały czas na sprzedaż wystawione są mieszkania, które wybudowali mężczyźni.
- Ja mu nie wierzę, że skończy tę budowę. Obawiam się, że zostaniemy z długami, ale bez mieszkania – podsumowuje Agnieszka Siuda, która kupiła mieszkanie od dewelopera.
Czytaj więcej