"Niesamowity pech". Tuż przed otwarciem pubów w Anglii, ich lokal zniszczył pijany kierowca
"Nie wiemy dlaczego mamy tak wielkiego pecha" - żalą się właściciele pubu Swan Inn w Ashford w hrabstwie Kent w południowo-wschodniej Anglii. O godz. 2 w nocy w sobotę pijany 17-letni kierowca wjechał samochodem terenowym w lokal, kompletnie niszcząc duży fragment elewacji. Pub zamknięty od czterech miesięcy przez epidemię koronawirusa miał oficjalnie otworzyć się osiem godzin później.
Zgodnie z zaleceniami rządu, puby mogły otwierać się od godz. 6. Jednak do oficjalnego wznowienia działalności w Swan Inn nie doszło.
ZOBACZ: W Anglii otworzyli puby. Przyszły tłumy
O godz. 2 w nocy właścicieli pubu, którzy mieszkają bezpośrednio nad lokalem, obudził "okropny huk". Po chwili odkryli, że zapadła się część podłogi w ich sypialni.
"Spędziliśmy tygodnie na przygotowaniach"
Państwo Perkins natychmiast pobiegli na parter. Ich oczom ukazał się samochód "zaparkowany" w zniszczonym lokalu i zniszczony front budynku. W środku auta siedziały trzy młode osoby.
- Spędziliśmy tygodnie, by przygotować pub do otwarcia i nagle, osiem godzin przed, dzieje się to. Czy można mieć większego pecha? - powiedziała właścicielka pubu Ann Perkins w rozmowie z BBC.
Policja, która przyjechała na miejsce ustaliła, że kierowca to 17-latek, który wsiadł do samochodu bez pozwolenia rodziców i zaprosił na "przejażdżkę" rówieśników. W momencie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Wszyscy podróżujący odnieśli niegroźne obrażenia. Po wizycie w szpitalu, pasażerowie zostali zwolnieni do domu, z kolei kierowca trafił do policyjnego aresztu.
Choć naprawa szkód ma zająć kilka miesięcy, to właściciele pubu nie dali za wygraną. Mieszkańcy wioski pomogli w uprzątnięciu gruzu i kawałków szkła, inni zajęli się czyszczeniem kufli i baru. W efekcie, już w sobotę popołudniu poinformowano, że obiady i piwo będą serwowane do odwołania w namiocie ogrodowym.