Śmierć setek słoni w Botswanie. Drastyczne zdjęcia
Z nieznanych przyczyn ok. 350 słoni padło w delcie rzeki Okawango w Botswanie. Większość martwych słoni znaleziono w okolicach wodopoju. Przyczyna śmierci słoni nie jest jeszcze znana, nie wiadomo czy istnieje zagrożenie dla zdrowia ludzi.
Krajowy Departament Dzikiej Przyrody i Parków Narodowych w Botswanie zapowiedział w czwartek, że mobilizuje personel i samoloty, aby zbadać tajemnicze wymieranie słoni. Przyczyna ich śmierci wciąż pozostaje nieznana. Nie wiadomo także, czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia ludzi.
ZOBACZ: Tajemnicza śmierć setek słoni. Naukowcy szukają przyczyn
- To masowe wymieranie na poziomie, jakiego nie widziano od bardzo, bardzo długiego czasu. Poza suszą nie wiem, czy wymieranie było tak znaczące - mówił cytowany przez "The Guardian" dr Niall McCann, dyrektor ds. Ochrony w organizacji charytatywnej National Park Rescue w Wielkiej Brytanii.
A catastrophic die-off of elephants is happing in northern Botswana, and no one knows why. It’s vital that a team of independent experts visit and sample the carcasses before any more elephants die, or this spills over into the local human population. https://t.co/sfxfSOHDkd
— Niall McCann (@NiallPMcCann) July 1, 2020
Hipotezy śmierci
Brane pod uwagę wyjaśnienia sytuacji to masowe zatrucie lub działanie nieznanego patogenu, zabijającego słonie. Niewytłumaczona dotąd śmierć zwierząt na niespotykaną skalę zaczęła się w maju. Jak dotąd badania laboratoryjne wykluczyły jedynie, że powodem śmierci był wąglik lub działalność kłusowników.
- Choć powodem śmierci słoni prawdopodobnie nie był koronawirus, w obecnej chwili nie można wykluczyć żadnej teorii - zaznaczył dyrektor ekologicznej organizacji National Park Rescue Mark Hiley
Pilnują zwłok zwierząt
"Katastrofalne wymieranie słoni ma miejsce w północnej Botswanie i nikt nie wie dlaczego. Bardzo ważne jest, aby zespół niezależnych ekspertów zbadał zwłoki przed śmiercią kolejnych słoni, w przeciwnym razie choroba może dotknąć lokalnych mieszkańców" - napisał McCann na Twitterze.
Ze zwłok słoni nie usunięto ciosów. Martwe zwierzęta są pilnowane, by cennych kości nie zabrali kłusownicy. Nie odnotowano też masowych zgonów słoni w sąsiednich krajach. Nie znane są także przypadki obserwacji dziwnego zachowania u padlinożerców, żerujących na padłych słoniach.
Zjawisko bezprecedensowe
Lokalne media donoszą, że umierały słonie obu płci i w każdym wieku. Zaobserwowano też kilka słabych i wychudzonych osobników, co może wskazywać, że także niedługo padną. Ekolodzy zauważają, że rzeczywista liczba martwych zwierząt może być jeszcze wyższa, ze względu na trudne do odnalezienia zwłoki.
ZOBACZ: W parku narodowym zginęło sześć słoni. Próbowały ratować swego pobratymca
- To jedna z największych katastrof, jakie dotknęły słonie w tym stuleciu, w dodatku w samym środku jednego z najpopularniejszych regionów turystycznych Afryki - oceniał Mark Hiley dyrektor ekologicznej organizacji National Park Rescue.
Słonie w Botswanie
Botswana jest krajem o największej liczbie słoni na świecie. Ich liczebność szacowana jest na ponad 150 tys., jednak ich populacji zagraża między innymi kłusownictwo. Pokryta rozległymi rozlewiskami delta rzeki Okawango to teren popularny wśród turystów ze względu na tamtejszą naturę.
Czytaj więcej