Wychodzimy z szoku. W polskim przemyśle więcej optymizmu
Czerwiec był drugim z rzędu miesiącem poprawy nastrojów polskich przedsiębiorców. Wskaźnik PMI wzrósł z 40,6 do 47,2 punktu. Jednak dopiero wynik lepszy niż 50 punktów jest wyrazem wiary w lepszy czasy. Tę granicę przekroczyli właśnie Francuzi, Brytyjczycy i Chińczycy.
Wyliczany przez IHS Markit wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu wzrósł do 47,2 punktu. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy poprawił się o kilkanaście punktów, bo w kwietniu wyniósł zaledwie 31,9 punktu. Czerwcowy wynik jest lepszy niż spodziewali się analitycy, ale wciąż niewystarczający, by ogłosić zakończenie negatywnych tendencji.
Radość z po odwołaniu lockdownu
"Odmrażanie" gospodarki poprawiło nastroje przedsiębiorców działających w branżach przemysłowych. Jednak odbudowa koniunktury potrwa jeszcze kilka miesięcy, jeśli nie kwartałów. Eksperci Markit zwracają uwagę, że konsekwencje epidemii koronawirusa jedynie pogłębiły kłopoty, jakie nasza gospodarka zaczęła mieć już pod koniec 2018 roku. To wówczas wskaźnik PMI rozpoczął ruch w dół, sygnalizując początek cyklicznego schładzania koniunktury.
ZOBACZ: Małe jest piękne. Szczególnie w gospodarce
Znoszenie ograniczeń związanych z epidemią spowodowało w czerwcu dynamiczny wzrost elementów wskaźnika PMI związanych z poziomem produkcji oraz nowych zamówień. Niemniej jednak przemysł nieprzerwanie od dwudziestu miesięcy boryka się z tendencją spadkową. W czerwcu zmalała jedynie jej dynamika.
W zeszłym miesiącu mniejsze było tempo spadku zatrudnienia, zaległości produkcyjnych oraz aktywności zakupowej firm. Niekorzystnym zjawiskiem jest z kolei spadek zamówień od kontrahentów zagranicznych.
Japonia bardziej pesymistyczna niż Chiny
Spośród wskaźników gospodarek światowych uwagę zwraca dalsza poprawa w chińskim przemyśle, dla którego PMI już drugi miesiąc z rzędu utrzymuje się powyżej 50 punktów, czyli poziomu oznaczającego rozwój. Ogłaszanie wyjścia z recesji wydaje się jednak na razie stwierdzeniem zbyt optymistycznym. Z najnowszych doniesień wynika, że zagrożenie epidemiczne nie zostało jeszcze w Chinach w pełni zażegnane i w każdej chwili może pojawić się kolejna fala zachorowań, a wraz z nią ograniczenia wpływające na aktywność biznesową.
Druga potęga azjatycka, czyli Japonia nadal jest w ekonomicznym dołku. Gospodarka Kraju Kwitnącej Wiśni jest mocno uzależniona od koniunktury w pozostałych częściach świata. Głównie dlatego japoński przemysłowy PMI wzrósł do zaledwie 40,1 punktu. Bliźniacza wersja wskaźnika, czyli Tankan, wyliczany przez Bank of Japan, daje jeszcze bardziej negatywne sygnały.
Francuzi lepsi od Niemców
Po kwietniowym załamaniu, powoli poprawiają się odczyty PMI dla przemysłu niemieckiego. Wciąż jednak nie można powiedzieć, że nasi zachodni sąsiedzi z optymizmem patrzą w przyszłość. Na razie jest tylko mniej źle niż w poprzednich miesiącach. W czerwcu wskaźnik wzrósł z 36,6 do 45,2 punktu. Tak słaby wynik jest następstwem dużego uzależnienia niemieckiej gospodarki od eksportu. Podobnie jest także w przypadku Szwajcarii, gdzie PMI w czerwcu nieznacznie obniżył się w porównaniu z rezultatem majowym.
Na tym tle zaskakująco dobrze wypada przemysł we Francji, dla którego wskaźnik poszedł w górę aż do 52,3 punktu oraz w mniejszym stopniu Włoch, gdzie PMI wzrósł z 45,4 do 47,5 punktu. Mocniej niż się spodziewano poprawił się PMI dla całej strefy euro, rosnąc z 39,4 do 47,5 punktu. Zgodnie z oczekiwaniami, do 50,1 punktu wzrósł PMI dla przemysły brytyjskiego. Na Wyspach widać zdecydowane odreagowanie po epidemicznym szoku z poprzednich miesięcy.
Poprawa nastrojów przedsiębiorców widoczna jest w większości krajów, ale jeszcze za wcześnie na optymistyczne wnioski. Gospodarki z kryzysu będą wychodziły przez kilka kwartałów. Dopiero w przyszłym roku można spodziewać się większej poprawy koniunktury, pod warunkiem że jesienią nie wystąpi druga fala epidemii.
Tekst powstał we współpracy z portalem comparic.pl
Czytaj więcej