Krosno: wtargnął na pocztę z nożem. I zemdlał
Pracę urzędniczek z oddziału Poczty Polskiej w Krośnie (woj. podkarpackie) przerwało w środę wtargnięcie mężczyzny z nożem w ręku. Gdy 58-latek zobaczył, że pracownice zawiadamiają ochronę, osunął się i zemdlał. Ocucili go dopiero wezwani na miejsce ratownicy medyczni. Mężczyzna, gdy dowiedział się, że prosto z poczty trafi do aresztu, na szczęście nie stracił przytomności po raz kolejny.
Do zdarzenia doszło w środę w Krośnie tuż przed godz. 10:00. Pracownice głównego oddziału Poczty Polskiej przy ul. Podwale zauważyły, że do placówki wszedł mężczyzna trzymający w ręku nóż.
- Zaniepokojone kobiety zaalarmowały ochronę, a w tym czasie 58-latek osunął się na podłogę i zemdlał - mówił polsatnews.pl asp. sztab. Paweł Buczyński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krośnie.
Świadkowie o "próbie napadu". Policja nie potwierdza
Chwilę później na miejscu zjawili się policjanci oraz ratownicy medyczni, którzy ocucili mężczyznę. - Medycy stwierdzili, że nie ma przeciwwskazań, aby zatrzymać 58-letniego krośnianina. Trafił do policyjnego aresztu i w najbliższym czasie zostanie przesłuchany - dodał Buczyński.
ZOBACZ: Pijany kierowca miejskiego autobusu w Krośnie. Wiózł pasażerów, uderzył w inne auto
Śledczy ustalają, jaka była motywacja mężczyzny, ale zdaniem świadków, mogła być to próba napadu. Policja tego nie potwierdza. - Nie mamy informacji, by na poczcie były osoby postronne, poza 58-latkiem i personelem - przekazał rzecznik krośnieńskiej policji.
Krosno: napady na hotel i sklepy, atak na kierowcę autobusu
W tym samym mieście doszło w zeszłym miesiącu do bardziej dramatycznych zdarzeń z udziałem nożownika. 17 czerwca pasażer rejsowego autobusu z Krakowa do Krosna ugodził nożem kierowcę autobusu. Stało się to zaraz po tym, jak szofer obudził agresora, ponieważ dojechał do końcowego przystanku.
ZOBACZ: Krosno: zatrzymano podejrzanego o atak nożem na kierowcę autobusu
Napastnik uciekł, ale po trzydniowej obławie udało się go złapać. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, za który grozi mu dożywocie. Nie przyznał się do winy.
Natomiast w nocy z 4 na 5 lutego tego roku inny mężczyzna napadł w nocy na hotel przy ul. Pużaka. Zażądał pieniędzy od recepcjonistki, a po tym, jak je uzyskał, uciekł z budynku. Po tym, jak złapali go policjanci, okazało się, że odpowiada za kilka innych rozbojów, m.in. na sklepy spożywcze.
Czytaj więcej