Zwolnienie ze składek ZUS. Zamiast dostać ulgę, stracili pieniądze
Wielu przedsiębiorców, którzy liczyli na zwolnienie z ZUS za marzec – maj bieżącego roku, srodze się przeliczyło. Zamiast dostać ulgę, stracili pieniądze - pisze w poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna".
"Tarcza antykryzysowa miała uwolnić biznes od ciężaru składek za trzy miesiące, gdy panowała pandemia. Część przedsiębiorców, po otrzymaniu z ZUS informacji o zwolnieniu ze składek, przeciera dziś oczy ze zdumienia. Nie dostali tego, na co liczyli (1431,48 zł za każdy miesiąc)" - czytamy. Według dziennika, stało się tak, gdyż "ZUS zaliczył wszystkie nadpłaty na poczet bieżących składek za kwiecień – maj, a zwolnił tylko z tego, co zostało po potrąceniu nadwyżki".
"Słowem, jeśli ktoś miał nadpłatę np. 400 zł, to za kwiecień został zwolniony na kwotę 1031,48 zł. Jeżeli jego nadpłata wyniosła 1430 zł, to dostał zwolnienie na 1,48 zł. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci, u których nadpłata przekraczała dwukrotność miesięcznych składek. ZUS zaliczył ją na poczet kwietnia i maja br., więc nie przyznał żadnej pomocy. Najlepiej wyszli na tym ci, którzy nie mieli na koncie ZUS żadnych wolnych pieniędzy" - napisano.
ZOBACZ: Lawinowo rosną długi firm. Efekt "zamrożenia gospodarki"
Jaj poinformowano, ZUS uważa, że potrącenie nadpłat jest zgodne z przepisami prawa. Wyjaśnia, że zwolnienie ze składek obejmuje tylko należności nieopłacone za dany miesiąc. Te, które zostały pokryte z nadpłat, uważa za opłacone. W oddziałach ZUS można usłyszeć, że przedsiębiorcy sami są sobie winni. "Po co trzymali nadpłatę?" – pytają urzędnicy.
Według gazety, ZUS pokazuje, że nie warto być w porządku wobec państwowych instytucji. "Bo działania w dobrej wierze wykorzystuje przeciwko płatnikowi" - powiedział "DGP" prezes spółki Ekonomikus z Sosnowca Paweł Białek.