Wypadek autobusu w Warszawie. Nieoficjalnie: kierowca miał wysoką gorączkę
39 stopni gorączki miał kierowca autobusu, który przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8 w Warszawie - poinformowało nieoficjalnie RMF FM. Wcześniej policja przekazała, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zdarzenia mogło być zasłabnięcie kierującego. Utrudnienia po wypadku mogą potrwać kilka dni.
W czwartek w Warszawie doszło do wypadku autobusu miejskiego, który przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8. Bilans wypadku to jedna ofiara śmiertelna oraz 17 poszkodowanych, w tym cztery osoby ciężko ranne. W piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski, przekazał, że ich stan jest nadal ciążki, ale stabilny."
ZOBACZ: Jak często dochodzi do wypadków w stolicy?
Jednym z rannych jest kierowca autobusu - ze złamaniem trafił do jednego z warszawskich szpitali. Jak poinformowało RMF FM z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał 39 stopni gorączki. Może to potwierdzać jedną z hipotez według której, powodem wypadku było zasłabnięcie mężczyzny.
Według informacji RMF FM kierowcy zrobiono już również pierwsze badania moczu, pod kątem obecności środków zabronionych w organizmie. Ich wyniki mają być znane w ciągu kilku dni. Nie ma informacji, czy mężczyznę poddano testom na koronawirusa.
Zbigniew Jabłoński, biegły sądowy z dziedziny wypadków drogowych przekazał, że z "nagrania dostępnego w mediach można wywnioskować, że kierowca, który powinien jechać prosto, znalazł się na pasie do skrętu w prawo". - Mógł podjąć decyzję o zmianie pasa, co w efekcie doprowadziło do wypadku - powiedział biegły w "Nowym Dniu z Polsat News".
Wideo: Ekspert o możliwych przyczynach wypadku autobusu w Warszawie
Policja zaapelowała do świadków zdarzenia, by przesłali jej nagrania z momentu wypadku.
Wypadkowi uległ autobus linii 186 o napędzie gazowym, był praktycznie nowy. Kierowca miał certyfikat do jego prowadzenie, a jego czas pracy nie był przekroczony. Mężczyzna był trzeźwy.
Utrudnienia na trasie S8
Utrudnienia po wypadku w Warszawie mogą potrwać jeszcze kilka dni. W piątek po godz. 9:00 kierowcy stali tam w korku.
Jak poinformowała Małgorzata Tarnowska, w miejscu wypadku, w obrębie łącznicy zjazdowej w kierunku Gdańska, ustawiono bariery betonowe. - To pozwoliło udrożnić jeden pas ruchu na jezdni zbiorczo-rozprowadzającej w kierunku Poznania - przekazała.
ZOBACZ: Wypadek autobusu miejskiego w Warszawie. Służby usunęły wrak
- Drugi pas ruchu i łącznica zjazdowa pozostaną zamknięte do czasu uzupełnienia barier energochłonnych, poduszki przeciwzderzeniowej oraz oznakowania pionowego - podała.
Wskazała, że utrudnienia w tym miejscu mogą potrwać kilka dni. - Przez ten czas kierowcy chcący z Trasy Toruńskiej i S8 od strony Marek pojechać w kierunku Gdańska będą korzystać z objazdu przez ul. Modlińską i most Północny - dodała.
Czytaj więcej