Wypadek autobusu w Warszawie. Kierowca zatrzymany. Nieoficjalnie: prowadził pod wpływem amfetaminy
Kierowca autobusu, który uległ wypadkowi w Warszawie, został zatrzymany. Radio Zet poinformowało nieoficjalnie, że kierował pod wpływem amfetaminy i znaleziono przy nim woreczek z tym narkotykiem. Śledczy przesłali materiały do badań toksykologicznych. - Dopóki nie będzie pewnych wyników, nie możemy nic powiedzieć - przekazała polsatnews.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
W czwartek w Warszawie doszło do wypadku autobusu miejskiego, który przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8. Bilans wypadku to jedna ofiara śmiertelna oraz 17 poszkodowanych, w tym cztery osoby ciężko ranne. W piątek minister zdrowia Łukasz Szumowski, przekazał, że ich stan jest nadal ciążki, ale stabilny."
Według Radia Zet kierowca prowadził pod wpływem amfetaminy.
Policja nie skomentowała nam tych doniesień, odsyłając do prokuratury. - Nie odnosimy się do informacji ze śledztwa - powiedziała polsatnews.pl rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowe w Warszawie Mirosława Chyr.
Dodała, że śledczy przesłali materiały do badań toksykologicznych. "Dopóki nie będzie pewnych wyników tych badań, nie możemy nic powiedzieć. Ponosimy bowiem za to odpowiedzialność za słowa".
Miasto zleciło kontrolę
Na zlecenie m. st. Warszawy rozpoczęła się kontrola w trzech zajezdniach prywatnego przewoźnika Arriva Polska pod kątem wewnętrznych procedur stosowanych przy świadczeniu usług dla Warszawskiego Transportu Publicznego - poinformowała w piątek na Twitterze rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka.
Na zlecenie @warszawa rozpoczęła się kontrola w trzech zajezdniach prywatnego przewoźnika @ArrivaPolska pod kątem wewnętrznych procedur stosowanych przy świadczeniu usług dla @WTP_Warszawa.
— Karolina Gałecka (@K_Galecka) June 26, 2020
Więcej informacji na konferencji prasowej, która odbędzie się o godz. 15.00 w ratuszu.
Nawet 12 lat więzienia
W piątek przed południem śledczy przekazali, że kierowca autobusu został zatrzymany w czwartek. Obecnie przebywa w szpitalu. Nie został jeszcze przesłuchany. Prokuratura prowadzi śledztwo ws. sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka. - Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12 - podkreśliła prokurator.
Śledczy zwołali w piątek o 11:00 konferencję, na której przekazali, że opinię biegłych ws. wyników badań toksykologicznych przekażą w ciągu kilku najbliższych godzin.
- Opinia ws. badań toksykologicznych kierowcy w ciągu kilku godzin - śledczy ws. wypadku autobusu w Warszawie.https://t.co/W0QglBjR8a
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) June 26, 2020
Stołeczny ratusz przekazał, że nie ma przepisów prawnych, które pozwalałyby testować kierowców pod kątem obecności narkotyków.
- Praktycznie w każdym autobusie, w tym również w autobusie, który wczoraj uległ wypadkowi, są zamontowane automatyczne alkomaty i kierowca nie odpali pojazdu, jeśli jest pod wpływem alkoholu - poinformowała rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka.
ZOBACZ: Jak często dochodzi do wypadków w stolicy?
Kierowca autobusu ze złamaniem trafił do jednego z warszawskich szpitali. Jak informowało w czwartek RMF FM z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna miał 39 stopni gorączki.
Zbigniew Jabłoński, biegły sądowy z dziedziny wypadków drogowych przekazał, że z "nagrania dostępnego w mediach można wywnioskować, że kierowca, który powinien jechać prosto, znalazł się na pasie do skrętu w prawo". - Mógł podjąć decyzję o zmianie pasa, co w efekcie doprowadziło do wypadku - powiedział biegły w "Nowym Dniu z Polsat News".
Wideo: Ekspert o możliwych przyczynach wypadku autobusu w Warszawie
Policja zaapelowała do świadków zdarzenia, by przesłali jej nagrania z momentu wypadku.
Wypadkowi uległ autobus linii 186 o napędzie gazowym, był praktycznie nowy. Kierowca miał certyfikat do jego prowadzenie, a jego czas pracy nie był przekroczony. Mężczyzna był trzeźwy.
Utrudnienia na trasie S8
Utrudnienia po wypadku w Warszawie mogą potrwać jeszcze kilka dni. W piątek po godz. 9:00 kierowcy stali tam w korku.
Jak poinformowała Małgorzata Tarnowska, w miejscu wypadku, w obrębie łącznicy zjazdowej w kierunku Gdańska, ustawiono bariery betonowe. - To pozwoliło udrożnić jeden pas ruchu na jezdni zbiorczo-rozprowadzającej w kierunku Poznania - przekazała.
ZOBACZ: Wypadek autobusu miejskiego w Warszawie. Służby usunęły wrak
- Drugi pas ruchu i łącznica zjazdowa pozostaną zamknięte do czasu uzupełnienia barier energochłonnych, poduszki przeciwzderzeniowej oraz oznakowania pionowego - podała.
Wskazała, że utrudnienia w tym miejscu mogą potrwać kilka dni. - Przez ten czas kierowcy chcący z Trasy Toruńskiej i S8 od strony Marek pojechać w kierunku Gdańska będą korzystać z objazdu przez ul. Modlińską i most Północny - dodała.
Czytaj więcej