Lawinowo rosną długi firm. Efekt "zamrożenia gospodarki"
"Lockdown" polskiej gospodarki, który objął cały kwiecień sprawił, że tylko w tym jednym miesiącu finansowe zaległości przedsiębiorstw wobec partnerów biznesowych i banków wzrosły o 572 miliony złotych, czyli dwukrotnie bardziej niż przeciętnie. Ogólna suma długów firm na koniec kwietnia 2020 roku wyniosła 33,73 miliarda złotych.
Takie liczby podaje Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK. Co gorsza, dla wielu przedsiębiorstw blokada ekonomiczna trwała nie tylko w kwietniu, ale także w maju. Jest więc pewne, że po zebraniu danych za miniony miesiąc obraz sytuacji finansowej polskich firm będzie jeszcze gorszy.
Parada dłużników
Nowe przeterminowane zobowiązania to przede wszystkim niespłacane długi wobec banków. W kwietniowej puli 572 milionów złotych niewiele jest zaległości pozakredytowych, wynikających z nieopłaconych faktur. Takie zobowiązania potrzebują więcej czasu, by trafić do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, bo wierzyciel przed wpisem długu niespłaconego przez minimum 30 dni musi wcześniej powiadomić dłużnika o takim zamiarze.
ZOBACZ: Żywioł niszczył wszystko na swojej drodze. Nie każdy był ubezpieczony
Na koniec kwietnia największą kwotę nieobsługiwanego zadłużenia miał na swoim koncie handel - 7,87 miliarda złotych, czyli 23 proc. łącznej kwoty opóźnionych zobowiązań w polskiej gospodarce. Przemysł odpowiada z 5,76 miliarda złotych (17 proc.), a budownictwo za 5,16 miliarda (15 proc.). Zaległości spadły w kwietniu w dwóch z sektorach: obsłudze rynku nieruchomości oraz górnictwie. Liczba firm z kłopotami w rozliczeniach (działających, zawieszonych i zamkniętych) przekroczyła już 318 tysięcy.
Problemy z kredytami
W rejestrze BIG uwzględniane jest zadłużenie wynikające z nieopłaconych przez minimum 30 dni rat kredytów w wysokości co najmniej 500 złotych. Nie są to jednak tzw. złe kredyty, bo za takie uznaje się długi niespłacane od co najmniej 90 dni.
BIG podkreśla, że skala problemów byłaby znacznie wyższa gdyby nie możliwość skorzystania przez firmy z wakacji kredytowych. W kwietniu za zgodą banków przedsiębiorstwa zawiesiły spłatę ponad 11,9 miliarda złotych kredytów.
ZOBACZ: Milioner z dnia na dzień. Górnik sprzedał drogocenne kamienie szlachetne
W rozbiciu na poszczególne sektory widać, że największe procentowe przyrosty zadłużenia w kwietniu dotyczyły tych branż, które na pandemii ucierpiały najbardziej, czyli kultury i rekreacji. W tym przypadku wzrost wyniósł ponad 12 proc. Drugi najpoważniejszy skok, o ponad 7 proc, jest widoczny w usługach administrowania i działalności wspierającej, które obejmują m.in. organizatorów turystyki, pilotów i przewodników wycieczek. Zaległości turystyki w miesiąc podwyższyły się o niemal połowę - z 81,2 do 117,5 miliona złotych.
Natomiast na wzrost przeterminowanych zobowiązań sektora kultury, rozrywki i rekreacji złożyły się przede wszystkim kłopoty firm prowadzących działalność sportową. Zaległości obiektów sportowych są jeszcze większe niż turystyki - zwiększyły się o ponad połowę - z 28,3 do 44,3 milionów złotych.
Puste hotele i restauracje
W tej chwili problemy z terminowym rozliczaniem się ma już co dziesiąta firma prowadząca hotele. Lockdown dał się bardzo mocno we znaki ruchomym punktom gastronomicznym - ich długi tylko w kwietniu zwiększyły się o niemal jedną dziesiątą. Problemy ma jednak wyłącznie co trzydziesta tego typu firma, podczas gdy w tarapatach znalazła się co dwunasta klasyczna restauracja.
W kwietniu zaczęły szybko rosnąć zaległości budownictwa. Po tym jak przez pierwszy kwartał tego roku branży przybyło 72 milionów złotych długów, w kwietniu wzrosły one o ponad 103 miliony.
Kolejny miesiąc nie najlepiej prezentuje się rolnictwa, którego zaległości wzrosły o 4 proc. Tempo przyrostu zadłużenia na podobnym poziomie jak w pierwszym kwartale 2020 roku utrzymuje natomiast transport, co akurat należy uznać za niezły wynik biorąc pod uwagę podatność branży na kryzys pandemiczny.
Niepewna przyszłość
BIG podkreśla, że obroty wielu przedsiębiorstw spadły w ostatnich tygodniach o kilkadziesiąt procent i nie zanosi się, by nawet po kilku miesiącach od zniesienia lockdownu udało się je przywrócić do poziomu sprzed pandemii. Klienci i firmy zmieniają podejście do wydatków, szukają oszczędności i tną koszty.
W częściowym uśpieniu nadal pozostaje branża rozrywkowa - nie ma koncertów czy imprez tanecznych, a niepewne frekwencji kina zwlekają z premierami. Szybko do pracy nie wrócą też organizatorzy targów i konferencji. Ich sytuacja jest wyjątkowo trudna, bo z dystansem do tego typu wydarzeń podchodzą potencjalni uczestnicy. Jesień, która mogłaby przynieść pewną pozytywną zmianę, będzie raczej czasem lęku przed drugą falą wzrostu zachorowań na Covid-19.
ZOBACZ: Głosowanie w reżimie sanitarnym. Obowiązkowe maseczki, regularna dezynfekcja
Jak podkreśla BIG, może się zdarzyć, ze wraz z wyczerpywaniem się pomocy z tarcz antykryzysowych, przedsiębiorcy pozostaną sam na sam z wyższymi kosztami i mniejszymi obrotami.
Czytaj więcej