Wypadek autobusu w Warszawie. Ekspert o możliwych przyczynach
- Ułożenie autobusu wskazuje, że z dużym prawdopodobieństwem jego kierowca albo się zagapił, albo ktoś zajechał mu drogę - mówił Polsat News biegły sądowy Zbigniew Jabłoński o wypadku autobusu miejskiego w Warszawie. Stołeczna policja oraz prezydent stolicy poinformowali natomiast, że szofer mógł zasłabnąć w trakcie jazdy.
Pojazd, który jako linia "186" jechał z Nowodworów na Szczęśliwice, ok. godz. 12:40 spadł z mostu Grota-Roweckiego. Zginęła jedna osoba, 20 jest rannych.
Jabłoński dodał, że autobus nie jechał prawym pasem do skrętu na tzw. ślimaka, przy którym doszło do wypadku. Wskazuje też na to trasa obsługiwanej przez niego linii; przez to skrzyżowanie "186" jeździ na wprost.
ZOBACZ: Autobus miejski spadł z mostu w Warszawie. Relacja reportera Polsat News
Autobus należał do firmy Arriva, która jest podwykonawcą działającym na zlecenie stołecznego Zarządu Transportu Miejskiego. Rzeczniczka spółki Joanna Parzniewska zapewniła, że trwa ustalanie przyczyn katastrofy.
- Będzie to wszystko wyjaśniane, na razie jesteśmy na etapie organizacji pracy w związku z tym wypadkiem - wyjaśniła.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapowiedział powołanie komisji z udziałem przedstawicieli miasta, która będzie wyjaśniać okoliczności wypadku autobusu.
Dodał, że pojazd był prawie nowy, a kierowca to młoda osoba. Przekazał, że szofer prawdopodobnie zasłabł, ale - jak podkreślił - jest to jeszcze niepotwierdzona informacja.
Kierowca z rocznym stażem, autobus niemal nowy
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że kierowca autobusu miał roczny staż w tej firmie i właśnie kończył swoją zmianę. Prócz niego, autobusem jechało 40 pasażerów.
Zniszczony autobus był nowy, po Warszawie jeździł od kilku miesięcy. Był napędzany gazem.
Czytaj więcej