Prezydent Duda Człowiekiem Roku 2019. Tytuł przyznał "Tygodnik Solidarność"
- Idea Solidarności polega na tym, by bronić praw pracowniczych z pożytkiem dla budowy systemu społecznej gospodarki rynkowej; ja wziąłem sobie to do serca i stąd moja dobra współpraca z Solidarnością - powiedział prezydent Andrzej Duda, odbierając nagrodę Człowieka Roku 2019 "Tygodnika Solidarność".
- To wyjątkowe wyróżnienie, że właśnie "Tygodnik Solidarność" - pismo tak bliskie sercu mojego prezydenta, o którym za co dziękuje, tutaj wielokrotnie wspominano - Lecha Kaczyńskiego przyznaje mi tę wyjątkową nagrodę - powiedział prezydent Duda, odbierając we wtorek nagrodę.
ZOBACZ: Sztab prezydenta odwołał się od decyzji sądu ws. słów Trzaskowskiego o milionie bezrobotnych
Dziękował za określenie go prezydentem przyjaznym pracownikom. - Ale chcę podkreślić w tym kontekście bardzo mocno jedno - miałem szczęście i jestem szczęśliwcem, że przez te pięć lat mojej prezydentury zawsze był rząd, który także chciał realizować te zobowiązania i który rozumiał, co to znaczy "Solidarność", jakie jest zadanie "Solidarności" i jaka jest jej rola - zaznaczył prezydent.
"Wziąłem sobie to do serca"
W jego ocenie idea Solidarności polega na tym, żeby bronić praw pracowniczych. - Ale bronić ich w taki sposób, żeby działo się to z pożytkiem dla gospodarki i z pożytkiem dla budowy systemu rzeczywiście społecznej gospodarki rynkowej - zaznaczył prezydent.
- Ja sobie to ogromnie wziąłem do serca. I dlatego myślę, ta moja współpraca z Solidarnością tak dobrze się układała - dodał.
- Dla nas, dla "Solidarności" jest wielkim wyróżnieniem, że przyznaliśmy panu prezydentowi tytuł Człowieka Roku "Tygodnika Solidarność". Ale tak faktycznie to nie za rok 2019, tylko za całokształt naszej wspaniałej współpracy przez ostatnie pięć lat - mówił w Zakopanem przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda. Dodał, że jest przekonany, że ta współpraca będzie kontynuowana przez kolejne pięć lat.
ZOBACZ: Tarcza 4.0. Jest decyzja prezydenta
Piotr Duda ocenił, że niektórzy kandydaci na urząd prezydenta nie są wiarygodni, "mają totalną amnezję, nie pamiętają, czy byli posłami, jak głosowali w Sejmie".
Szef "S" przypominał o podwyższeniu wieku emerytalnego przez rząd PO-PSL. Zapewnił, że ta decyzja nie była konsultowana ze związkami zawodowymi i społeczeństwem. Podkreślił, że związek zebrał prawie trzy miliony podpisów w sprawie referendum na temat wieku emerytalnego.
"Trzaskowski od tego nie ucieknie, bo on ma w DNA Platformę Obywatelską"
- Jak nas wszystkich potraktowano w Sejmie? W swoim wystąpieniu mówiłem jasno: kłamaliście rano, w południe, wieczorem. Donald Tusk: nie będzie podwyższenia wieku. Vincent-Rostowski: nie ma takiej potrzeby. Bronisław Komorowski: absolutnie nie ma takiej potrzeby. (...) No i wystąpienie pana premiera: jak śmiecie pętaki przychodzić do Sejmu i prosić o referendum; my zadecydujemy, jaki będzie wiek emerytalny - mówił Piotr Duda.
- I pan kandydat Trzaskowski od tego nie ucieknie, bo on ma w DNA Platformę Obywatelską. Jest zatwardziałym liberałem - podkreślił szef "S". Wezwał kandydata KO, by przyznał, że podniesie wiek emerytalny, jeśli zostanie prezydentem.
Piotr Duda krytykował również ministra pracy i polityki społecznej w rządzie PO-PSL, a obecnie kandydata na prezydenta Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Biedaczek powiedział, że absolutnie się pomylił i zmienił zdanie. To znaczy, jak zmienił zdanie raz, to zmieni drugi, piąty i dziesiąty - powiedział szef "S".
Szef "Solidarności" zwrócił się do przyszłych emerytów, by poszli głosować, bo - jak powiedział - jeśli wyborów nie wygra Andrzej Duda, wiek emerytalny zostanie podniesiony. Do poparcia obecnego prezydenta Piotr Duda zachęcał również pracowników handlu, którym zależy na wolnych niedzielach, oraz pracowników ochrony i firm sprzątających, którzy chcą minimalnych stawek godzinowych.