"Leżą i udają nieżywych". Hołownia o kandydatach, którzy nie chcą debaty prezydenckiej
Telewizja Polsat zwróciła się do Telewizji Polskiej oraz TVN z propozycją zorganizowania wspólnej debaty kandydatów na prezydenta, Szymon Hołownia przyznał w "Graffiti", że takiej debaty brakuje. Podkreślił jednak, że - z tego, co wie - dwaj główni konkurenci takiej debaty nie chcą. - Przyjęli taktykę, że będą leżeć, udawać nieżywych i to pozwoli im przetrwać - ocenił.
Telewizja Polsat zwróciła się w czwartek do Telewizji Polskiej oraz telewizji TVN z propozycją zorganizowania jeszcze przed pierwszą turą wyborów wspólnej debaty kandydatów na Prezydenta wraz z udostępnieniem sygnału wszystkim zainteresowanym nadawcom telewizyjnym.
Debata ta byłaby prowadzona przez dziennikarzy każdego z trzech nadawców: TVN, TVP oraz Telewizji Polsat.
Szymon Hołownia przyznał w "Graffiti", że takiej debaty brakuje, gdyż "Polacy zasługują na to, aby móc realnie zapoznać się z poglądami kandydatów na prezydenta". Jak ocenił, debata w TVP była "wieloma rzeczami, ale na pewno nie debatą".
ZOBACZ: Propozycja Telewizji Polsat ws. debaty prezydenckiej
Prowadzący program Tomasz Machała zapytał, co stoi na przeszkodzie zorganizowania takiej debaty trzech głównych telewizji. - Wydaje mi się, że może to mieć związek z postawą niektórych kandydatów, którzy przyjęli taktykę, że będą leżeć, udawać nieżywych i to pozwoli im przetrwać - ocenił Hołownia.
"Uczestnictwo w debacie to obowiązek"
Według niego ci kandydaci, którzy są "mocno napakowani w sondażach", przyjmują często strategię "żeby nie stracić". - Z tego co słyszałem, nie było zainteresowania (taką debatą - red.) ze strony moich dwóch głównych kontrkandydatów - dodał.
Jak podkreślił "sytuacja się skomplikowała", ponieważ jeden z nich, urzędujący prezydent Andrzej Duda, postanowił "w akcie desperacji pojechać po błogosławieństwo do Donalda Trumpa do Waszyngtonu i wyjmuje mu to trzy dni z przyszłego tygodnia".
Hołownia zaapelował jednak do wszystkich kandydatów w nadchodzących wyborach, aby taka debata się odbyła.
- Uczestnictwo w debacie nie jest przywilejem, jest obowiązkiem kandydata i dziwie się, że sztaby moich konkurentów nie rozumieją tego, nie widzą i nie zabiegają tak aktywnie, jak my to robimy - dodał.
WIDEO: Szymon Hołownia w "Graffiti"
Jak Paweł Kukiz
Pytany o finisz swojej kampanii Hołownia powiedział, że jego sztab przez kilka miesięcy przygotowywał się na "te półtora tygodnia". - Odpalamy pełną mobilizację. Wierzę, że uda nam się osiągnąć te cele, które sobie założyliśmy - podkreślił.
W odniesieniu do sondaży przywołał wynik wyborczy Pawła Kukiza z 2015 roku. Według badań przedwyborczych Kukiz miał poparcie w okolicach 10 proc., a skończył - jak mówił Hołownia - z poparciem 21 proc. w wyborach.
"PiS chce rozjechać Trzaskowskiego"
Hołownia pytany, czym może wyjaśnić to, że będąc "w studiu telewizyjnym zdejmuje obrączkę i ślubuje, że będzie kandydatem obywatelskim, a Polacy nadal wolą kandydata partyjnego", Hołownia odparł, że "Polacy są przyzwyczajeni do hipnozy, którą wykonują i Prawi i Sprawiedliwość, i Platforma Obywatelska, które do życia potrzebują się nawzajem".
Przekonywał, że również z tego powodu PiS "pozwolił wymienić" Małgorzatę Kidawę-Błońską na Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. - Przecież to jest oczywiste, dlaczego PiS pozwolił Platformie wymienić kandydata na mocniejszego - bo on (PiS - red.) tylko czeka na Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze (wyborów prezydenckich - red.), żeby go w tej drugiej turze rozjechać wszystkimi walcami, które ma - powiedział Hołownia.
Jak dodał, "natomiast Platforma od lat nie ma innego pomysłu na Polskę, jak tylko to, żeby być w zwarciu z PiS". - To są bardzo poważne argumenty, które od lat pracują w tej debacie i zablokowały wielu z nas wyobraźnię - ocenił.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej