Kontrolowana upadłość LOT. "To możliwy scenariusz, ale realizujemy inny"
- Taki scenariusz jest możliwy, ale traktuję go jako absolutną ostateczność - powiedział w RMF FM wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin pytany o ewentualną możliwość przeprowadzenia kontrolowanej upadłości PLL LOT. Podkreślał, że w tej chwili "nie ma takiego pomysłu". - Realizujemy inny scenariusz - przekonywał. Tymczasem Lewica chce kontroli NIK w LOT i dymisji prezesa spółki.
Podczas wspólnej konferencji związków zawodowych i klubu Lewica, która odbyła się we wtorek, poseł Maciej Konieczny stwierdził, że rząd szykuje upadłość PLL LOT, a pracownicy spółki nie są o tym informowani.
"Pracują na śmieciówkach"
W jego ocenie, "cały czas prezes Rafał Milczarski próbuje przeprowadzić operację wypchnięcia wszystkich pilotów i ogromnej większości pracowników na samozatrudnienie". Jako powód podał on proponowane obniżki.
- Już teraz większość pilotów w PLL jest samozatrudnionych, więc pracuje na śmieciówkach bez Kodeksu pracy, więc przypomnijmy panu prezesowi Rafałowi Milczarskiemu, przypomnijmy ministrowi (aktywów państwowych, Jackowi - red.) Sasinowi, przypomnijmy rządzącym, że takie zatrudnienie osób, które pracują w określonym miejscu, w określonym czasie, pod nadzorem - jest po prostu nielegalne. To oznacza, że PLL LOT, narodowy przewoźnik, narusza prawo pracy, unika prawa pracy, próbuje wyprzeć odpowiedzialności za zatrudnienie udając, że nie zatrudnia ludzi, których zatrudnia i wypycha ich na samozatrudnienie - mówił Konieczny.
ZOBACZ: Sasin: proponowaliśmy PKW, żeby wykorzystać wydrukowane już materiały wyborcze
Poseł Lewicy ocenił, że polityka LOT jest antypracownicza. Podkreślił, że to nie są standardy, które powinny mieć miejsca w narodowej spółce.
Agnieszka Szelągowska ze Związki Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego mówiła z kolei, że jej związek odrzucił porozumienie z LOT ws. obniżki uposażenia. - Uznaliśmy, że najniższe krajowe wynagrodzenie nie jesteśmy w stanie przez cały miesiąc się utrzymać. Wobec tego wolimy przejść na pół etatu i znaleźć jakąś dodatkową pracę - mówiła.
Manifestacja w obronie miejsc pracy
Oceniła, że w związku z sytuacją firmy pracownicy są ze sobą pokłóceni ws. przyjętych lub nie proponowanych form zatrudnienia, a to wpływa na bezpieczeństwo.
Monika Żelazik zaprosiła zaś na 20 czerwca na godz. 12 na manifestację pod Ministerstwem Aktywów Państwowych. - Manifestacja jest w obronie miejsc pracy, Kodeksu pracy i tego, aby oszczędności wynikające z czasu epidemii nie były przerzucane tylko i wyłącznie na pracowników etatowych - powiedziała.
Konieczny zapowiedział w imieniu klubu Lewicy, że będzie się on domagać kontroli Najwyższej Izby Kontroli. - Będziemy konsekwentnie domagać się dymisji Rafała Milczarskiego - mówił.
- Żadna z dwunastu kopalń, które przez koronawirusa czasowo wstrzymały swoją działalność, nie zostanie zamknięta - zadeklarował we wtorek Jacek Sasin.
Jaka przyszłość czeka kopalnie?
W ubiegły poniedziałek resort aktywów państwowych ogłosił, że od wtorku przez trzy tygodnie węgla nie będzie wydobywać 10 kopalń Polskiej Grupy Górniczej i dwie kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Przekazując tę decyzję, szef resortu Jacek Sasin tłumaczył, że czasowe wstrzymanie pracy objęło kopalnie, w których odnotowuje się zarażenia koronawirusem, a których załogi nie zostały w pełni przebadane na jego obecność.
Pytany w RMF FM, czy wszystkie kopalnie wrócą do pracy po trzech tygodniach przestoju, Sasin potwierdził. Dopytywany, czy żadna z kopalń nie zostanie zamknięta, Sasin potwierdził: "nie zostanie". - Teraz nie zostanie, bo ja nie mogę mówić, co będzie za lat ileś - dodał polityk.
Wśród kopalni PGG trzytygodniowym "wstrzymaniem normalnego cyklu technologicznego przy wydobyciu węgla kamiennego" objęte zostały kopalnie i ruchy wydobywcze: Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych, Piast w Bieruniu, Ziemowit w Lędzinach, Halemba i Pokój w Rudzie Śląskiej, Chwałowice w Rybniku, Marcel w Radlinie, Rydułtowy w Rydułtowach, Mysłowice-Wesoła w Mysłowicach oraz Wujek w Katowicach. Działalność wstrzymały także KWK Knurów-Szczygłowice oraz Budryk w Ornontowicach, które należą do JSW.