Aktywista LGBT przyjdzie na spotkanie z Dudą. "Powiem mu o nienawiści, jaką rozpętała jego partia"

Polska
Aktywista LGBT przyjdzie na spotkanie z Dudą. "Powiem mu o nienawiści, jaką rozpętała jego partia"
Facebook/Bartosz Staszewski
Aktywista LGBT Bartosz Staszewski potwierdził, że przyjdzie na spotkanie z Andrzejem Dudą

- Słowa, których używa się wobec mniejszości LGBT, nie są godne żadnego człowieka, a co dopiero prezydenta - powiedział polsatnews.pl aktywista LGBT Bartosz Staszewski, który przyjął od Andrzeja Dudy zaproszenie na spotkanie. Dodał, że "kampania nienawiści uderza w osoby LGBT żyjące w Polsce" i jest "godna potępienia", a używane w niej słowa "nie są godne prezydenta".

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda odwiedził Lublin. Na zorganizowanym tam wiecu spotkał się z Bartoszem Staszewskim, aktywistą LGBT, który powiedział mu, że "jako gej czuje się zaszczuty przez kampanię nienawiści" prowadzoną przez głowę państwa i "jego partię". 

 

W odpowiedzi na ten zarzut, Duda zaprosił Staszewskiego na spotkanie w Pałacu Prezydenckim. Termin wyznaczono na środę tuż przed południem. Aktywista potwierdził, że na spotkanie przyjdzie.

 

"Mam dla prezydenta kilka gorzkich słów"

 

Na swoim profilu na Facebooku Staszewski napisał, że "ma dla prezydenta kilka gorzkich słów prawdy na temat homofobii i transfobii, której jest winny obecny rząd i on sam".

 

"Dość szczucia na osoby LGBT, zasługujemy na szacunek i równe prawa jak każdy inny obywatel w tym kraju. Prawa osób LGBT to prawa człowieka" - dodał we wpisie.

 

 

"Takie słowa wobec mniejszości nie są godne prezydenta"

 

W rozmowie z polsatnews.pl Bartosz Staszewski zapowiedział, że powie Andrzejowi Dudzie o "kampanii nienawiści, którą rozpętała jego partia PiS". 

 

ZOBACZ: Prezydent o LGBT: próbuje nam się wmówić, że to ludzie, a to ideologia

 

- Ona uderza w osoby LGBT żyjące w Polsce. Jest godna potępienia, a słowa, których używa się wobec mniejszości, czyli także wobec mnie, nie są godne żadnego człowieka, a co dopiero prezydenta - mówił. 

 

Staszewski zapowiedział, że zaapeluje do prezydenta, aby "nie używał takich słów". Liczy się jednak z tym, że to "złudne życzenie". - Chcę też poinformować (prezydenta - red.), jak homofobia działa na młodych ludzi, którzy mają depresję i popełniają samobójstwa. 

 

Polsatnews.pl zapytał Staszewskiego, dlaczego - jego zdaniem - Duda zgodził się na spotkanie z nim.

 

- Poprosiłem o to prezydenta "oko w oko" i on się zgodził. Być może był zaskoczony propozycją, nie przemyślał jej. Tak uważam, biorąc pod uwagę, co się dzieje w ostatnich dniach, gdy obóz PiS rozkręca kampanię nienawiści wobec osób LGBT, a nie chce z nimi rozmawiać - stwierdził aktywista.

 

Na spotkanie zaproszenie miał też Biedroń

 

We wtorek Bartosz Spychalski z Kancelarii Prezydenta poinformował jednak, że na środowym spotkaniu w Pałacu Prezydenckim pojawią się także Robert Biedroń, kandydat Lewicy na prezydenta oraz jego matka Helena.

 

Przed godz. 22 Biedroń poinformował jednak, że ani on, ani jego matka, nie zjawią się u Dudy. - Czuję, że chce nas wykorzystać, chce nas zaangażować do ratowania swojego wizerunku, do ratowania siebie w wyborach, pogrążył się bardzo i po prostu jest nieszczery, to jest nie fair - stwierdził na nagraniu opublikowanym na jego profilu na Facebooku.

 

Mimo to, Staszewski nie zamierza rezygnować z wizyty w Pałacu Prezydenckim. Zanim jeszcze kandydat Lewicy ogłosił swoją decyzję, Staszewski przyznał w rozmowie z polsatnews.pl, że "jest zaskoczony" informacją o zaproszeniu Biedronia. - Dowiedziałem się o tym z mediów. Nie kontaktowałem się wcześniej w tej sprawie z panem Biedroniem - mówił. 

 

Aktywista stwierdził, że "nie podoba mu się" formuła jego spotkania z niezapowiedzianym udziałem dwóch kandydatów na prezydenta.

 

- Umawiałem się na spotkanie z prezydentem, a nie z nim oraz kandydatem Lewicy na ten urząd. Jeżeli (politycy - red.) chcą się spotkać, mogą wybrać inny termin, bo dojdzie do dziwnego "miksu", że spotkam się z dwoma kandydatami na prezydenta. Ja chcę iść do Pałacu jako apolityczny działacz LGBT, który chce żyć w Polsce, a jest w niej dyskryminowany - zapewnił aktywista.

 

Akcja Staszewskiego: osoby LGBT na tle tablic "Strefa wolna od LGBT"

 

Na początku tego roku szerokim echem w Polsce odbiła się akcja Bartosza Staszewskiego, który na znakach drogowych informujących o wjeździe do niektórych miejscowości zawiesił tablice z napisem "Strefa wolna od LGBT".

 

Miejsca, które wybrał, nie były przypadkowe. Pochodzący stamtąd samorządowcy wcześniej przyjmowali uchwały dotyczące m.in. "utworzenia" takich stref na zarządzanych przez nich terytoriach.

 

ZOBACZ: Francuskie samorządy przeciwko polskim uchwałom "anty-LGBT"

 

Staszewski na tle znaku i tablicy fotografował jednego z mieszkańców danej miejscowości, który przyznaje się do orientacji innej niż heteroseksualna.

wka/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie