Smród, śmieci i wylewające się fekalia. Koszmarny sąsiad
Sąsiad z góry od prawie dwóch lat zatruwa życie panu Piotrowi z Łodzi. Zatruwa dosłownie, bo zalewa jego mieszkanie fekaliami, które wypływają z zapchanej muszli klozetowej. Problem z sąsiadem mają wszyscy mieszkańcy bloku, bo mężczyzna gromadzi w lokalu też śmieci. Po budynku latają muchy i unosi się w nim fetor. Materiał "Interwencji".
Pan Piotr z rodziną w mieszkaniu na jednym z łódzkich osiedli żyje od ośmiu lat. Niestety od ponad roku walczy z uciążliwym sąsiadem - 49-letnim Tomaszem P. Mężczyzna notorycznie zalewa mieszkanie pana Piotra fekaliami.
- Zaczęło się w czerwcu zeszłego roku, powtarza się to notorycznie i to nie jakaś woda, tylko to jest z muszli, typowe fekalia, przez które nie da się normalnie oddychać w pomieszczeniu. To się utrzymuje przez tygodnie, nie wietrzeje z dnia na dzień. Najpierw pojawia się smród, a chwilę później po prostu leci już po suficie – opowiada.
Sąsiad z góry ma własnościowe mieszkanie. Jeszcze kilka lat temu pracował. Nie sprawiał wówczas żadnych kłopotów.
- Człowiek był normalny, kontaktowy, teraz coś chyba ze zdrowiem psychicznym, takie odnoszę wrażenie – mówi pan Piotr.
ZOBACZ: Przywieźli śmieci do lasu, a tam fotopułapka
Kłopoty zaczęły się prawie dwa lata temu. Tomasz P. przestał płacić za mieszkanie. Nie ma prądu. Lokal jest całkowicie zdewastowany. Uciążliwy sąsiad zbiera śmieci. A w bloku rozprzestrzenia się smród.
- W tamtym roku było mniej śmieci niż teraz. Nie da się wejść do mieszkania – ocenia pan Krzysztof, zięć pana Piotra.
- Drzwi są normalnie otwarte, każdy z zewnątrz może wejść zobaczyć, co tam się dzieje. Zbiera różne śmieci, ma zepsute jedzenie, muchy latają – opowiada pani Izabela, córka pana Piotra.
Inny sąsiad, pan Marcin obawia się o zdrowie swoje i dziecka. - Nieraz widziałem tam kuchenkę. Zapach jest nie do wytrzymania, czasami śmierdzi jakby ktoś umarł – tłumaczy.
Wideo: Smród, śmieci i wylewające się fekalia. Koszmarny sąsiad
"Interwencji" udaje się porozmawiać z Tomaszem P.
- Tu strasznie śmierdzi, panie Tomku.
- Cóż ja mogę rzec na to wszystko...
- Tu będzie zaraz pełno robaków. Ma pan straszny bałagan.
- No, niestety.
- A gdzie pan śpi?
- Dalej mam miejsce, gdzie śpię.
Mieszkańcy bloku wraz z administracją od roku alarmują policję, Sanepid oraz Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi o trudnej sytuacji. Administracja budynku przekazała, że wobec właściciela lokalu prowadzona jest egzekucja komornicza.
Z dnia na dzień jest gorzej
- Mieliśmy nadzieję, że ktoś zainteresuje się tą sprawą, aczkolwiek mija rok i sytuacja pogarsza się z dnia na dzień – mówi pan Krzysztof, zięć pana Piotra.
Mieszkańcy bloku są bezradni. Liczyli na interwencję Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Bezskutecznie. Rzeczniczka ośrodka tłumaczy, że aby pomóc Tomaszowi P., pracownicy socjalni muszą najpierw przeprowadzić z nim wywiad środowiskowy. Przez rok urzędnikom nie udało się jednak tego zrobić.
- Pracownik socjalny wydziału, pod który podlega pan Tomasz, poszedł w to środowisko, niestety pana Tomasza nie zastał. I zostawił wezwanie do stawienia się na rozmowę z pracownikiem socjalnym. Mamy związane ręce. Wiemy, wiemy jaka jest sytuacja dzięki administracji tego bloku i dzięki sąsiadom, ale nie możemy tych rozmów traktować jako wywiadu środowiskowego – przekonuje Monika Langner z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.