Tym wydarzeniem żyłby dziś cały świat. Gdyby nie pandemia...
Kibice zacieraliby ręce, bukmacherzy przeżywali oblężenie, a piłkarscy eksperci nie wychodziliby ze studiów telewizyjnych. Dziś o 21:00 na boisko mieli wybiec piłkarze Włoch i Turcji. Ich mecz oficjalnie rozpocząłby Euro2020... gdyby nie pandemia koronawirusa. Zamiast tego w piątek na kibiców czekają starcia m.in. Hoffenheim z RB Lipsk, a także polskiej I. ligi - bez udziału publiczności.
Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2020 jeszcze przed startem zasłużyły na miano eksperymentu. Turniej po raz pierwszy w historii nie miałby jednego bądź dwóch krajów-gospodarzy. Wszystkie spotkania w 2020 r. zostałyby rozegrane na stadionach 12 miast-gospodarzy w 12 różnych państwach, w dniach od 12 czerwca do 12 lipca 2020 roku.
"Najważniejsze krajowe rozgrywki"
Oficjalnymi arenami turnieju zostały obiekty w Baku (Azerbejdżan), Kopenhadze (Dania), Londynie (Anglia), Monachium (Niemcy), Budapeszt (Węgry), Dublin (Irlandia), Rzym (Włochy), Amsterdam (Holandia), Bukareszt (Rumunia), Petersburg (Rosja), Glasgow (Szkocja) oraz Bilbao (Hiszpania). W spotkaniach docelowo miały rywalizować 24 drużyny.
ZOBACZ: Kibice zaatakowali autokar Benfiki. Dwóch piłkarzy w szpitalu
Wszystko zmieniło się, gdy na przełomie lutego i marca - początkowo we Włoszech - zaczęły lawinowo narastać przypadki zakażenia koronawirusem. 17 marca, gdy liczba zakażonych we Włoszech przekroczyła 30 tys. zadecydowano o przełożeniu turnieju na rok 2021. Priorytetem okazało się bowiem dokończenie rozgrywek krajowych.
"Najważniejsze, aby rozgrywki krajowe mogły zostać dokończone. Inne rozwiązanie miałoby negatywny wpływ na cały ekosystem piłkarski" - informowało w marcu European Leagues - stowarzyszenie lig europejskich. Pomimo zmiany terminu, nie zmieniają się stadiony, na których turniej zostanie rozegrany. Co więcej zdecydowano się również na pozostawienie oryginalnej nazwy - w taki sposób Euro 2020 zostanie rozegrane w roku... 2021.
Wciąż nierozegrane baraże
Pierwszy gwizdek otwierający mistrzostwa Europy usłyszelibyśmy dzisiaj, o godz. 21. W akcji moglibyśmy podziwiać zawodników Włoch i Turcji. Nowa, wstępna data rozegrania tego spotkania to 11 czerwca 2021 r. Terminy kolejnych spotkań (oprócz finału) do tej pory nie zostały ustalone.
Polska na swój pierwszy mecz zagrałaby 15 czerwca, w poniedziałek na Aviva Stadium w Dublinie ze zwycięzcą baraży B. Do tej pory jednak nie rozstrzygnięto, kto jako ostatni zamelduje się w "polskiej" grupie E. Mecze Bośnia i Hercegowina - Irlandia Północna, a także Słowacja - Irlandia (tylko jedna z tych drużyn awansuje do turnieju głównego - red.), również zostały przełożone przez pandemię.
ZOBACZ: Powrót kibiców na stadiony. Trybuny będą częściowo obsadzone
Następnym przeciwnikiem Polski byliby Hiszpanie, którzy 20 czerwca w Bilbao "grali by u siebie". Ostatni mecz fazy grupowej o wszystko/o honor/o pierwsze miejsce Polacy zagraliby ze Szwecja, 24 czerwca w Dublinie.
W myśl nowych zasad turnieju, do fazy pucharowej awansują wszystkie drużyny, które w swoich grupach (A-F) zajęły dwa pierwsze miejsca. Do kolejnego etapu awansują również cztery najlepsze zespoły z trzecich miejsc. Turniej zakończy się finałem na legendarnym stadionie Wembley w Londynie 11 lipca 2021 r.
Stopniowe znoszenie restrykcyjnych przepisów przez poszczególne kraje daje nadzieję, że niebawem w świecie sportu będzie się działo coraz więcej. Od kilku tygodni grają już piłkarze w Polsce czy w Niemczech, w czwartek dołączyli do nich ci z Hiszpanii. Wszystkie mecze rozgrywane są na razie bez publiczności.
Dziś rozpocząłby się również turniej Copa America - piłkarskie mistrzostwa Ameryki Południowej.
Czytaj więcej